Pisałam w pogaduszkach, że mam na przechowanie maltańczyka, który absolutnie nie reaguje na przywoływanie, nie lubi być głaskany, wyjmuje chrupki z miski, rzuca gdzieś dalej na podłogę i dopiero po jakimś czasie (nawet po godzinach) może pojedynczą zjeść.
Dziś kupiłam drobiową parówkę z nadzieją, że mu zasmakuje i wreszcie nauczy się przychodzić na wołanie. Kawałek wielkości wysuszonego ziarnka grochu bierze w zęby i natychmiast odrzuca. Kawałki wielkości łebka od szpilki zjada. I zaczęłam się zastanawiać, czy on nie ma problemu z czymś w pyszczku. Długo go oswajałam na kolanach (bez głaskania) i wreszcie udało mi się zajrzeć w paszczę. Nie podobają mi się jego zęby i jakby mało zostało. On ma dopiero 4 lata :o Wiem, że nawet myją mu zęby, ale pewnie nie zaglądali.
Muszę poczekać aż syn wróci z delegacji i pogadam.
Puśka i Asza w ogóle nie zwracają na Mopka uwagi na sikaniu, znają się już kilka lat, ale Elmo muszę izolować, bo strasznie się spoufala
A może dać blondynowi trochę jedzenia puszkowego? Nie wiem, czy mu nie zaszkodzi