Post
autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:18
2015-04-09
Jakiś czas temu, tak ze 2 tygodnie, Burek schwytał kurkę i mimo, że już ją mocno trzymał, to udało mi się cudem rozewrzeć mu zębiska i uwolnić tę biedotę.
Była wtedy straszna wichura i nie mogłam zamknąć furtki od wybiegu, położyłam więc kurkę na chwilę na ziemi, uporałam się z furtką i chciałam obejrzeć, co jej stało, ale tymczasem ona uciekła. Przemierzyła ze 30 m wzdłuż ogrodzenia i ukryła się w krzakach - stwierdziłam więc, że nie jest z nią źle.
Jak tylko ten pierwszy strach minął, kurka zachowywała się normalne, jadła, piła, wybiegała ochoczo wraz z innymi kurkami na pole za kurzą zagrodą, a na noc wskakiwała na grzędę.
Od paru dni jednak zauważyliśmy, że kurka ma asymetryczną sylwetkę. Myśleliśmy, że to coś ze skrzydłem, że opada ono w dół, może jest zwichnięte, czy co.
Wczoraj zauważyłam, że kurka bezgłośnie otwiera dziób; przy bliższych oględzinach okazało się, że wcale nie bezgłośnie, tylko oddechowi towarzyszy dziwny dźwięk, jakby lekkie charczenie.
Pobiegłam po R. i wzięliśmy kurkę na bliższe oględziny. Pogmeraliśmy jej w piórkach i okazało się, że po lewej stronie klatki piersiowej ma spore wybrzuszenie, miękko poddające się uciskowi, jakby balon z powietrzem, czy może z płynem. Wydawało mi się, że przy pierwszym uciśnięciu tego balona z dziobka kurki wydostało się trochę płynu. Ale mogło mi się to tylko wydawać, a potem się już nie powtórzyło.
Nie wiem, czy to jest jakaś odma czy inne cholerstwo? Czy ta kurka może przeżyć? Czy możemy jej jakoś po chłopsku pomóc? Nie pojadę z nią do lecznicy, bo tu się nikt drobiem nie zajmuje i w dodatku chyba by mnie śmiechem zabili... już i tak jako jedyna we wsi szczepię i odrobaczam koty.
Dodam, że kurka jest motorycznie w dobrej kondycji, wskakuje na grzędę na noc, wybiega rano przez drzwiczki z innymi kurkami, a i grzebyczek ma tylko trochę przekrzywiony i jest on czerwony. Gdyby była jakaś infekcja, stan zapalny, to byłoby to od razu widać po bladym i zwiotczałym grzebyczku i ogólnym zachowaniu.
A tymczasem przecież sporo czasu już minęło, a kurka zachowuje się normalnie. Oczywiście na wybiegu izoluje się i stroni od reszty stadka, ale wiadomo - jest inna i pozostałe kurki dają jej to odczuć. Malowany ptak.
Dziś rano żwawo wyskoczyła z kurnika na wybieg, wygląda dobrze i nie widać absolutnie, żeby cierpiała. No cóż, zobaczymy jak będzie.
Może przeżyje i będzie taką kurką z orzeczeniem o niepełnosprawności? A może ten balon się wchłonie?
2015-04-12
Kurka nadal w dobrym stanie. Trochę stroni od reszty, ale ogólnie to ma się nieźle i czasem trudno odróżnić, która to jest. Spróbuję ją dziś wieczorem "pomacać", bo chciałabym wiedzieć, czy ten pęcherz się zmniejsza.
2015-04-12
Obejrzeliśmy dziś tę poszkodowaną kurkę. Na wybiegu zachowuje się coraz lepiej, nie charczy, trochę dyszy ale znacznie mniej, a właściwie to jest tylko takie otwieranie dziobka przy oddychaniu, ale nie cały czas, tylko chwilami i to zupełnie bezgłośnie. Kurka jest żwawa, motorycznie bez zarzutu, apetyt ma, pomyślałam więc, że może ten pęcherz trochę się zmniejsza.
Obejrzałam, pomacałam i... nic z tego! Jak był balon, tak jest!
Po tych oględzinach kurka zaczęła znów trochę głośniej oddychać, więc szybko zamknęliśmy kurnik, żeby w ciemnościach mogła się uspokoić.
Nic z tego nie rozumiem.
2015-05-12
Muszę się pochwalić, że kurka doszła do zdrowia! Jakiś tydzień temu, po długiej przerwie, wzięliśmy ją wieczorem na oględziny i... balon zniknął! Wchłonął się, sklęsł, jakkolwiek to nazwać - kurka wydrowiała. Strasznie się cieszę, bo mam tylko 8 kurek.
Już naprawdę niełatwo ją rozpoznać w stadku!
Przez całą wiosnę moje kurki dostają do jedzenia siekaną drobniutko pokrzywę. Ta młoda pokrzywa to prawdziwa bomba witaminowa i czytałam na kurzym forum, że rewelacyjnie wpływa na zdrowie kurek, a nawet potrafi wyleczyć różne choroby.
Prawda to, czy nie - pokrzywowa zieleninka dodana do gniecionych ziemniaków czy twarogu jest elementem diety moich kurek od czasu kiedy tylko cokolwiek daje się uskubać, aż do czasu wypuszczania pędów kwiatowych.
No ale oczywiście - jeśli przycinamy, to wciąż i wciąż wyrastają nowe młode pędy.