Przydomowa hodowla drobiu

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 lip 2018, 10:24

Zaraz pójdę i wyjmę im z gniazda te smakołyki, a położę je na podłodze tuż obok, ale na razie jeszcze nie będę jej wyciągać z gniazda, w końcu zabrałam jej te jajka ledwie z godzinę temu
Tak się zdenerwowałam tym wszystkim, że musiałam coś zrobić takiego, no wiecie... wzięłam sekator i przycinałam przekwitłe róże i trochę mi to pomogło.

Mam ochotę sobie wstawić krzesło z robótką do kurnika, ale chyba nikomu by to dobrze nie zrobiło.

Awatar użytkownika
urazka
Zadomowiony
Posty: 6403
Rejestracja: 21 mar 2017, 17:49

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: urazka » 17 lip 2018, 10:33

Małgosiu, przykro, że tyle oczekiwania zaowocowało tylko jednym kurczątkiem ale dobrze, że jest choć ten jeden na osłodę. Następnym razem będziesz mądrzejsza o tegoroczne doświadczenia. Pisklaczek cudny!
Ale leje!
Pozdrawiam, Janina

Awatar użytkownika
Margolcia_K
Zadomowiony
Posty: 2053
Rejestracja: 21 mar 2017, 8:08
Lokalizacja: Puszcza Notecka nad Wartą

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Margolcia_K » 17 lip 2018, 12:52

Małgoś, a może trzeba kwoczce dokupić kilka pisklaczków, żeby miała co (kogo???) wodzić?
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia!
Margolcia

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 11985
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 17 lip 2018, 12:54

No jakby tak pod wieczór podłożyć (jak już w kurniku jest ciemno), to by przyjęła.

Awatar użytkownika
Margolcia_K
Zadomowiony
Posty: 2053
Rejestracja: 21 mar 2017, 8:08
Lokalizacja: Puszcza Notecka nad Wartą

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Margolcia_K » 17 lip 2018, 13:18

boryna pisze:
17 lip 2018, 12:54
No jakby tak pod wieczór podłożyć (jak już w kurniku jest ciemno), to by przyjęła.
Przyjęłaby na 100%, bo ona teraz na wodzenie maluchów jest nastawiona. Nie wiem jak ptaki reagują na zapach, ale może trzeba by nadać im trochę "swojskiego" zachachu. Czyli ręce wytrzeć o ściółkę z gniazda, a potem "wygłaskać" nimi te nowo przybyłe (byle nie za mocno :mrgreen: ).
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia!
Margolcia

Awatar użytkownika
Bitek
Zadomowiony
Posty: 608
Rejestracja: 21 mar 2017, 9:14
Lokalizacja: Lubelskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Bitek » 17 lip 2018, 13:57

Małgosiu, no nie spisał się kogucik :2smiech: a z tym dokupieniem kurcząt ryzykowne, zależy od kwoczki.
U mnie wylęgło się dziewięć i kurka sobie poszła z kurczaczkami, cztery kurczaki zamarły :-?
Dokupiliśmy siedem i pani poradziła spryskać wodą z octem i podłożyć na noc kurczaczki, no niestety rano były dwa ubite trzecie ledwo żywe. Mam nadzieję, że z kurczaczka wrośnie kogucik i na przyszły rok we dwóch lepiej się postarają :2smiech:
________________________
Pozdrawiam Teresa

teresa
Stały Bywalec
Posty: 66
Rejestracja: 07 kwie 2017, 22:10
Lokalizacja: Lublin - Kijany

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: teresa » 17 lip 2018, 23:03

Małgosiu, udał Ci się ten jedynak :lol2: . Jest śliczny... Fajnie, że masz kim się zajmować. Niech Ci się zdrowo chowa... :hura:

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 18 lip 2018, 7:46

Kochane dziewczynki, dziękuję Wam bardzo. Wszystkie rady są przydatne, bo nawet jeśli z nich nie skorzystam, to mam okazję zweryfikować swoją wiedzę i porównać moje (jakże skromne!) doświadczenia z Waszymi.
Nie chciałabym dokładać piskląt z obcego kurnika, bo obawiam się chorób i pasożytów. Moje zielononóżki pochodzą z certyfikowanej hodowli (lub z mojej własnej) i odkąd się nimi zajmuję, to nigdy nie miałam żadnych "obcych" kurek.

Jak na razie, to można powiedzieć, że z maluchem wszystko jest w porządku. Kwoczka zajada i on(o) też - właśnie im zaniosłam nowe jajko siekane z pokrzywą i domieszanymi paproszkami. Dziobie też cukinię i jabłko, a najbardziej łapczywie pożarła dużą malinę.
Jedyne czego bym się mogła przyczepić, to że siedzą cały czas na gnieździe i nie wyprowadziła jeszcze małego, choć to już dziś trzecia doba. Co prawda wczoraj cały dzień lało, może to ma znaczenie?...
Do śniadania zestawiłam kwoczkę z gniazda i jadły w tym swoim "pokoiku" (nawet dość długo), ale potem i tak wlazła na gniazdo, a mały za nią. Żwawo już podskakuje i pokonuje bez trudu bok skrzynki lęgowej!
Na razie mam taki plan, że dam im czas do południa. Jeśli do tej pory nie wyprowadzi małego, to ja po prostu wyniosę do woliery choć na chwilkę.
Najpierw jednak zadzwonię do znajomej z naszej wsi, która ma głowę na karku i stadko kur (ok. 100), poradzę się jej. Tylko, że ona ma towarówki, a te są zdegenerowane i nawet jeśli wysiadują jajka, to raczej trudno to nazwać naturalnym lęgiem. No ale poradzić się muszę.
37314969_1913192875438533_8839837302772465664_n.jpg
37363179_1913193525438468_5410790681285230592_n_cr.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 11985
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 18 lip 2018, 7:57

Wśród towarówek też zdarzają się dobre mamy. Moja siada co roku, chociaż tylko raz jej pozwoliłam wysiedzieć (z obawy o nadmiar kogutków). Ja na dzień mamę z małymi w ogóle wynosiłam na zewnątrz do przykrytego od góry kojca, oczywiście z jedzonkiem, a wieczorem chowałam do kotłowni (tam mieszkały, dopóki małe nie podrosły).

Awatar użytkownika
urazka
Zadomowiony
Posty: 6403
Rejestracja: 21 mar 2017, 17:49

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: urazka » 18 lip 2018, 8:12

Nie mam żadnych rad, bo i skąd, ale to mi nie przeszkadza pozachwycać się maleństwem i trzymać kciuki za to żeby wyrosła z niej dorodna kurka. Powodzenia!
Pozdrawiam, Janina

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 18 lip 2018, 9:50

Dziewczynki - dzięki!

No więc tak:
-dzwoniłam do Basi od kurek, która mi powiedziała, że kwoka czeka ze spacerkiem na lepszą pogodę, bo jak jest deszcz i zimno (a tak od wczoraj u mnie jest), to maluch mógłby się przeziębić i ona o tym WIE, więc mam im dać spokój na razie
-znalazłam na olx ogłoszenie o sprzedaży (nie tak daleko, można by pojechać) jednodniowych piskląt zielononóżek, dzwoniłam, będą w piątek; zawsze to jest jakaś alternatywa, ale muszę się zastanowić i omówię to jutro z R., bo dziś jestem słomianą wdową
-tymczasem ukradkiem zbieram jajka i odkładam do wytłoczki (i już nawet od wczoraj kołyszę) i od razu wybieram te najładniejsze, równiutkie, nie za duże i nie za małe - i liczę na to, że może jeszcze któraś kurka poczuje w najbliższych dniach pociąg do wysiadywania.

Bożenko - ja wiem, że towarówki też wysiadują i są dobrymi matkami, ale odkąd mam zielononóżki i czytam trochę o tych kurach i różnych typach hodowli wiejskiej (nawet w niewielkich stadkach), to mam wrażenie, że to są czasem zupełnie inne bajki.

A, no i sprawdziłam w zapiskach, ile lat ma ten mój kogut - 6.

Awatar użytkownika
AmeliaL
Gaduła
Posty: 164
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:51

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: AmeliaL » 18 lip 2018, 9:57

Małgosiu a ja bym pozwoliła działaś kurce instynktownie. W końcu sama sobie naznosiła, usiadła i wysiedziała. Wie co robi. Teraz jest paskudnie, ciągle leje, jest duża wilgotność powietrza. To nie jest nic dobrego dla takiego maluszka. On się nawet w niewielkiej kałuży może utopić. Kurka wyprowadzi go w odpowiednim dla niego czasie.
Marny wynik lęgu to ewidentnie wina koguta. Jeśli jest to ten sam kogut od początku Twojego stadka to być może jest już za stary. I jeśli chciałabyś doczekać udanych lęgów to najwyższa pora pomyśleć o nowym kogucie.

Aha. I nie jest też tak, że w dobę po wykluciu 1 kurczaczka kwoka musi zejść z reszty jajek. Lęgi mogą potrwać i ze 3 dni. Ma na to wpływ wiele czynników. Jedyne co wtedy mamy robić to dostarczyć tym pierwszym kurczaczkom jedzenie i wodę. I to też nie od razu, a właśnie mniej więcej po 24h od wylęgu.

Jeszcze słówko o towarówkach. Na początku mojej kurzej przygody nasłuchałam się o tym ich braku instynktu kwoczenia i wodzenia. I to się sprawdzało jedynie u bardzo młodych towarówek. Ale gdy owe osiągnęły wiek 2-3 lat to wręcz oszalały. Kwoczyła jedna przez drugą, po 4-5 kurek na miesiąc chciało zasiąść na jajkach. A gdy już im pozwalałam to były świetnymi i bardzo walecznymi matkami.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Rozpisałam się, ale widzę Małgosiu że już wszystko wiesz :-)

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 18 lip 2018, 15:46

Amelko - dziękuję Ci bardzo!
Zostawiłam instynktowi, tak jak piszesz i jak powiedziała moja Basia. Co jakiś czas tam zaglądam i widzę, że wszystko dobrze, kurka zajada i maluch też, ale zaraz nurkuje pod mamę i śpi.
Przed chwilą zastałam kwoczkę stojącą na gnieździe, co mnie bardzo ucieszyło, że już nie tak cały czas siedzi. Może dotarło do niej, że tam już nie ma tych jajek, natomiast małe piskadełko domaga się uwagi.

Awatar użytkownika
lora
Zadomowiony
Posty: 7546
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:51

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: lora » 18 lip 2018, 19:02

Śliczny kulcacek tak mawia mój wnuk. :-)
Powodzenia :okok:

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 19 lip 2018, 9:38

Misiu :serducho:

Rano kwokę zastałam poza gniazdem - pierwszy raz! Zajadała smakołyki i karmiła maluszka.
Wrócił R. i postanowiliśmy: jutro ok. 17.00 kupujemy jednodniowe pisklęta zielononóżki, już jesteśmy umówieni z ogłoszeniodawcą.
Poczytałam, że trzeba je podłożyć wieczorem (jak już jest ciemno), bo wtedy zmniejsza się ryzyko odrzucenia obcych maluszków przez kwokę.
Postanowiłam też zmylić nieco kwokę zapachowo i rozsypałam dziś w całym kurniku (również w tym pokoiku wylęgowym) suche resztki lawendy sprzed dwóch lat, które nie wiadomo po co miałam w szafie (już teraz wiadomo!). Kilka gałązek położyłam też przy samym gnieździe, na razie niewiele, ostrożnie, a po południu podokładam.
Pojedziemy po te maluchy z kartonikiem, do którego nasypiemy słomy z kurnika i również trochę lawendy. To powinno spowodować zminimalizowanie obcego zapachu i ułatwić zmylenie kwoczki.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierzaste :)”