Przydomowa hodowla drobiu

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:15

brumbram pisze:A u mnie jutro w kurniku będzie weterynarz. Dzieje się coś nie dobrego z kurkami widzę. Smutne są i osowiałe.
MaGorzatka pisze:Ale to te fermowe? Daj znać, co tam ustalono...
brumbram pisze:Fermowe prawdopodobnie przyciągnęły chorobe i moje się zaraziły. Dam znac napewno
MaGorzatka pisze:Ojoj, to kłopot! Czekam na wiadomości i trzymam kciuki!
brumbram pisze:Była pani doktor już. Moje kurczęta zielononóżki miesięczne chore i kury też. Bańki nosem im idą,lekkie sie stały. Kury fermowe wybiłam,w środku guzy miały,chore wątroby i płuca. Dostały antybiotyk Doksy RW,witaminy po leczeniu Metavit Standard,i odkarzacz Ecocid S. Karmienie ok i warunki kurnikowe. Karencja na jaja 2 tygodnie. Po leczeniu musowe odrobaczanie.
Mam co stracić,bo zostało 30 niosek,11 młodych kokoszek i 11 miesięcznych kurczaków. Aż wyć się chce.
Wczoraj dobijałam chore kurki ze łzami w oczach.
MaGorzatka pisze:Iza - jak przykro! A skąd te choróbska się przyplątały? Czy wiadomo?
brumbram pisze:Choróbska mogły przyjść z powietrzem. Ale wet mówiła,że napewno to od tych fermowych kur,a także przez podawanie skorup z jaj. No nic,walczę. Lekarstwa pięknie wypiły.
AmeliaL pisze:Izo nie mieszaj nikomu w głowie.Tak się składa,że i ja jestem i na Wolierze i na Forum Rolniczym.I widzę,że tam ktoś napisał o przenoszeniu chorób przez jajko,Ty dopiero co zadałaś pytania o możliwość roznoszenia chorób w skorupkach,a tu już jak wyrocznia oznajmiłaś,że skorupki są beee...
Skorupki najlepiej dawać tylko od swoich kur.I jeśli chce się mieć pewność to należy je wyprażyć w gorącym piekarniku.
brumbram pisze:Bardzo przepraszam, nikomu nie chcę robić przykrości ale kogo bym nie pytała to jedni mówią u nas tak,a inni piszą co innego. Szukam przyczyn i czytam,nie chce popełnić więcej błedu w żywieniu kur. Wyrocznią nie jestem i nikogo nie chcę urazić przecież. Staram szukać w internecie odpowiedzi,a za plecami mówią mi że skorupki są jednak blee..To ja już sama durnieje i nie wiem kogo słuchać. Jeszcze raz przepraszam.
brumbram pisze:Dobrze,to proszę powiedzieć w jakiej temperaturze wyparzać i przez ile czasu.
MaGorzatka pisze:Iza - na pewno znajdziesz (albo już znalazłaś) te informacje na wolierce. Czy kurki zdrowsze?
brumbram pisze:Tak, zapytałam tam i mi odpowiedziano.
Dziękuje, kurki już w formie i kurczaki. Nareszcie mogę już używać jajka, wcześniej leczenie było i karencja na jaja.Pozdrawiam

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:16

2015-03-03
Pokażę Wam jaką frajdę mają moje kurki, kiedy jesienią są wypuszczane ze swojego wybiegu na cały ogród...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:18

2015-04-09
Jakiś czas temu, tak ze 2 tygodnie, Burek schwytał kurkę i mimo, że już ją mocno trzymał, to udało mi się cudem rozewrzeć mu zębiska i uwolnić tę biedotę.
Była wtedy straszna wichura i nie mogłam zamknąć furtki od wybiegu, położyłam więc kurkę na chwilę na ziemi, uporałam się z furtką i chciałam obejrzeć, co jej stało, ale tymczasem ona uciekła. Przemierzyła ze 30 m wzdłuż ogrodzenia i ukryła się w krzakach - stwierdziłam więc, że nie jest z nią źle.
Jak tylko ten pierwszy strach minął, kurka zachowywała się normalne, jadła, piła, wybiegała ochoczo wraz z innymi kurkami na pole za kurzą zagrodą, a na noc wskakiwała na grzędę.

Od paru dni jednak zauważyliśmy, że kurka ma asymetryczną sylwetkę. Myśleliśmy, że to coś ze skrzydłem, że opada ono w dół, może jest zwichnięte, czy co.

Wczoraj zauważyłam, że kurka bezgłośnie otwiera dziób; przy bliższych oględzinach okazało się, że wcale nie bezgłośnie, tylko oddechowi towarzyszy dziwny dźwięk, jakby lekkie charczenie.
Pobiegłam po R. i wzięliśmy kurkę na bliższe oględziny. Pogmeraliśmy jej w piórkach i okazało się, że po lewej stronie klatki piersiowej ma spore wybrzuszenie, miękko poddające się uciskowi, jakby balon z powietrzem, czy może z płynem. Wydawało mi się, że przy pierwszym uciśnięciu tego balona z dziobka kurki wydostało się trochę płynu. Ale mogło mi się to tylko wydawać, a potem się już nie powtórzyło.

Nie wiem, czy to jest jakaś odma czy inne cholerstwo? Czy ta kurka może przeżyć? Czy możemy jej jakoś po chłopsku pomóc? Nie pojadę z nią do lecznicy, bo tu się nikt drobiem nie zajmuje i w dodatku chyba by mnie śmiechem zabili... już i tak jako jedyna we wsi szczepię i odrobaczam koty.

Dodam, że kurka jest motorycznie w dobrej kondycji, wskakuje na grzędę na noc, wybiega rano przez drzwiczki z innymi kurkami, a i grzebyczek ma tylko trochę przekrzywiony i jest on czerwony. Gdyby była jakaś infekcja, stan zapalny, to byłoby to od razu widać po bladym i zwiotczałym grzebyczku i ogólnym zachowaniu.
A tymczasem przecież sporo czasu już minęło, a kurka zachowuje się normalnie. Oczywiście na wybiegu izoluje się i stroni od reszty stadka, ale wiadomo - jest inna i pozostałe kurki dają jej to odczuć. Malowany ptak.

Dziś rano żwawo wyskoczyła z kurnika na wybieg, wygląda dobrze i nie widać absolutnie, żeby cierpiała. No cóż, zobaczymy jak będzie.
Może przeżyje i będzie taką kurką z orzeczeniem o niepełnosprawności? A może ten balon się wchłonie?

2015-04-12
Kurka nadal w dobrym stanie. Trochę stroni od reszty, ale ogólnie to ma się nieźle i czasem trudno odróżnić, która to jest. Spróbuję ją dziś wieczorem "pomacać", bo chciałabym wiedzieć, czy ten pęcherz się zmniejsza.

2015-04-12
Obejrzeliśmy dziś tę poszkodowaną kurkę. Na wybiegu zachowuje się coraz lepiej, nie charczy, trochę dyszy ale znacznie mniej, a właściwie to jest tylko takie otwieranie dziobka przy oddychaniu, ale nie cały czas, tylko chwilami i to zupełnie bezgłośnie. Kurka jest żwawa, motorycznie bez zarzutu, apetyt ma, pomyślałam więc, że może ten pęcherz trochę się zmniejsza.

Obejrzałam, pomacałam i... nic z tego! Jak był balon, tak jest!
Po tych oględzinach kurka zaczęła znów trochę głośniej oddychać, więc szybko zamknęliśmy kurnik, żeby w ciemnościach mogła się uspokoić.

Nic z tego nie rozumiem.

2015-05-12
Muszę się pochwalić, że kurka doszła do zdrowia! Jakiś tydzień temu, po długiej przerwie, wzięliśmy ją wieczorem na oględziny i... balon zniknął! Wchłonął się, sklęsł, jakkolwiek to nazwać - kurka wydrowiała. Strasznie się cieszę, bo mam tylko 8 kurek.
Już naprawdę niełatwo ją rozpoznać w stadku!

Przez całą wiosnę moje kurki dostają do jedzenia siekaną drobniutko pokrzywę. Ta młoda pokrzywa to prawdziwa bomba witaminowa i czytałam na kurzym forum, że rewelacyjnie wpływa na zdrowie kurek, a nawet potrafi wyleczyć różne choroby.
Prawda to, czy nie - pokrzywowa zieleninka dodana do gniecionych ziemniaków czy twarogu jest elementem diety moich kurek od czasu kiedy tylko cokolwiek daje się uskubać, aż do czasu wypuszczania pędów kwiatowych.
No ale oczywiście - jeśli przycinamy, to wciąż i wciąż wyrastają nowe młode pędy.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:18

2015-04-12
Wszystkie kurki najbardziej lubią, jak je wypuszczam na pole i wczoraj było już prawie ciemno, jak dwie wciąż tam łaziły i nie chciały wrócić do kurnika.
Ach, żeby tak któraś zaczęła kwoczyć!

Obrazek

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:25

lora pisze:Nie mam kurek , z przyjemnością czytam o nich. Małgosiu podziwiam Ciebie a zdjęcia fajniusie.
MaGorzatka pisze:Misiu - dziękuję! Wiem, że kto jak kto, ale Ty na pewno od czasu do czasu zajrzysz do moich kurek :)
Jo37 pisze:ja zaglądam jak tylko pojawi się nowy wpis.
MaGorzatka pisze:Asiu - dziękuję! Mam nadzieję, że ten wątek nie będzie zdominowany przez dramaty z mojego kurnika, no... że inne "drobiarki" częściej tu będą zaglądać :)
MaGorzatka pisze:Tematy związane ze zwierzętami w ogrodzie zawsze cieszą się powodzeniem czytelników!
Keetee pisze:Małgosiu...fajne te Twoje kurze opowieści :lol:
Dobrze mają te kurki u Was O:)
Mam znajomego co ma sporo ptactwa ozdobnego :kury ,kaczki, gęsi ,bażanty,pawie i gołębie...oczu nie można oderwać...takie śliczne inny z kolei ma przepiórki ;) Mają wylęgarkę do jaj i sami majstrują przy jajkach :mrgreen:
AnnaF pisze:I ja tez melduję, ze tu zawsze czytam o Twoich kurkach, mogę tylko patrzeć, bo się nie znam nic a nic. A zdjęcia oglądam z wielką przyjemnością.
MaGorzatka pisze:Dorotko - ja chce, żeby moje stadko było stuprocentowo naturalne, dlatego chciałabym, żeby same wysiadywały :)
Aniu - moje zdjęcia za cudne nie sa, bo sprzęt mam marny, ale za to sercem robione :)

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:35

Urazka pisze:Małgosiu tak się cieszę! Pamiętam jak o nią dbałaś i martwiłaś się czy przeżyje skutki nieostrożnej wycieczki pod pysk Burka. Ile znaczy dobra opieka!
Mam nadzieję, że będziesz i w tym roku miała własny przychówek. Zbliża się pora na wysiadywanie. Ciekawe czy uda Ci się namówić jakąś kwoczkę na bycie mamą.
Pokrzywy - temat dla mnie drażliwy bo przez dwa lata karczowałam je a jak zaczęłam robić gnojówkę to ich szukam. Ale gnojówka już w przygotowaniu i do przyszłego roku wyrzucam temat pokrzyw z pamięci.
MaGorzatka pisze:Janeczko - mam nadzieję, że spełnią się Twoje życzenia! Od paru dni jedna z kurek dziwnie się zachowuje: od czasu do czasu wydaje to specyficzne gulgotanie, no i chodzi jakby "nadmuchana". Rozpościera szeroko ogon, nadyma się - obserwujemy ja z zaciekawieniem, bo wydaje nam się, że to może zwiastować jakieś wysiadywanie jajeczek! Jeszcze za wcześnie, żeby się cieszyć, ale ważne, że coś się dzieje!

No i niestety, w tygodniu straciliśmy kolejną kurkę, która wyfrunęła z wybiegu i dopadł ją Burek. Po przyjeździe z pracy zakopaliśmy nieboszczkę.
Stadko coraz mniejsze: kogut i 7 kurek to za mało, żeby przetrwać zimę bez kupowania jajek, zwłaszcza, że w zimie zawsze jakieś ubytki w stadku się zdarzają.
MaGorzatka pisze:To ona - wraz z małżonkiem, którego często teraz można zobaczyć u jej boku.
Obrazek
lora pisze:Małgosiu ja tu zaglądam a dziś za Twoim pozwoleniem oczywiście skopiuję ...cudne parka .!
MaGorzatka pisze:Misiu - jak zawsze, częstuj się!O:)
Dorota pisze:Niesamowite opowiadania Małgosiu! Dopiero tu trafiłam ale przeczytałam od deski do deski. Cudownie opowiadasz o swoich podopiecznych. Zapisuję wątek, żeby nadal go śledzić.
lora pisze:Czy kureczki na wybieg chadzają?
MaGorzatka pisze:Dziękuję, Dorotko, jak mi miło to czytać!
Misiu - chadzają, oczywiście i nawet w deszcz, bo one deszczu się wcale nie bojają :)

Wyglądają natomiast okropnie, bo zmieniają upierzenie, czyli pierzą się, w związku z czym nie niosą się i musiałam ostatnio kupić 20 jaj! Skandal.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:49

Antonio pozdrawia Misię!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ryszan pisze:Piękny ten Antonio,jakie ma błyszczące pióra i jaki ważny.:D

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:50

ewulab pisze:Jaki ciekawy wątek, przymierzamy się do zakupienia kilku kurek albo raczej kaczek, które wspomogły by naturalnie niszczenie ślimaków bo te niestety się u nas pojawiły. Chętnie poczytam w wolnej chwili.
Jo37 pisze:Gdzieś czytałam o kaczkach indyjskich, które zjadają ślimaki a nie są
smakoszami zielonego.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 mar 2017, 11:51

zuzanna2418 pisze:Kochani posiadacze drobiu wszelakiego!

Z uwagi na coraz liczniejsze ogniska ptasiej grypy zwracajcie uwagę na pewne kwestie ograniczające rozprzestrzenianie się choroby.
Ponieważ wirusa przenosi dzikie ptactwo wodne (migrujące, zimujące), pamiętajmy o zachowaniu rozsadnych zasad, ktore zapobiegną kontaktowi Waszych ptaków z kałem ptaków potencjalnie zarażonych, zwłaszcza jeśli w pobliżu macie zbiorniki wodne, gdzie dzikie ptaki przebywają. Tu nie tylko kontakt bezpośredni ma znaczenie, ale także np. wnoszenie drobinek na butach, zanieczyszczenie karmy itp.
Zwracajcie uwagę na ewentualne niepokojące objawy, spadek apetytu, padnięcia.

Tu link do rozporządzenia Ministra Rolnictwa, gdzie wszystko w szczegółach opisano

http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2016/2091/1
boryna pisze:Kochane właścicielki rozmaitego drobiu - czy macie wyłożone maty dezynfekcyjne przy wejściach do kurnika czy woliery? W każdej miejscowości jest obowiązek zgłaszanie każdej ilości sztuk, czy różnie to wygląda w różnych miejscach w Polsce? Słyszałam i czytałam różne informacje i dlatego pytam. Moje kury są w wolierze, więc przynajmniej wychodzą na zewnątrz bez narażania mnie na mandat, ale te maty są naprawdę drogie (musiałabym mieć dwie) i tak się zastanawiam, czy np. namoczone w środku dezynfekcyjnym stare zasłony czy coś takiego zdałoby egzamin? Sąsiadka, której boi się cała wieś, ma stale wypuszczone i kury i całą masę gołębi i jest ok. ale ja się boję mandatu w razie czego.
zuzanna2418 pisze:Bożenko generalnie nie muszą być maty specjalistyczne. Ważne, żeby tworzywo spełnało rolę czyli dało się nasączyć (środek dezynfekcyjny nie przelatuje do podłoża pod matą) i zwilżało obuwie. W razie wątpliwości dzwoń do powiatowego lekarza wet. Tu kontakty do wszystkich województw http://old.wetgiw.gov.pl/index.php?action=art&a_id=2094

Awatar użytkownika
Keetee
Zadomowiony
Posty: 3859
Rejestracja: 21 mar 2017, 5:50

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Keetee » 25 mar 2017, 19:45

Ja dzis zobaczyłam takie kury :shock:

https://www.facebook.com/pressofworld/v ... f=NEWSFEED

przepiękne ;)
Bądź dobrej myśli, bo po co być złej 😉 Dorota
bieżący wątek
poprzedni wątek

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 25 mar 2017, 20:34

O matko, chyba bym się ich bała! :)

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 11989
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 04 lut 2018, 20:53

Oto Zachary - szef kurzego stada. Kochin karzełek, wykluty u nas.
DSC_0028.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 08 lip 2018, 17:00

No i proszę - mam ściągę jak znalazł!
Co prawda musieliśmy czekać aż 4 lata, ale tym razem kwoczka zasiadła na jajkach sama - bez naszej pomocy, a nawet bez naszej wiedzy.
11 lipca powinno się zacząć! I jajeczek też jest 11.
36712441_1896777823746705_7980360389168726016_n.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 17 lip 2018, 10:02

Niestety, tym razem nie można mówić o sukcesie. Po pierwsze trzeba było w odpowiednim prześwietlić jajka i zostawić tylko zapłodnione. Po drugie, trzeba było sprawdzić (pławienie), które pisklaki są żywe i tylko te zostawić.
Nie było głowy, nie było czasu... praca, wyjazd - i takie to są właśnie pożytki z gospodyni niepełnoetatowej.

Wczoraj rano wykluł się jeden pisklaczek i jak już wiadomo - jedyny.
Dłuższe pozostawienie kwoczki na gnieździe było bez sensu, bo ona musi się zajmować tym małym, który już jest.
Poszłam więc tam i ostrożnie powyjmowałam spod kwoczki kolejno wszystkie jajka. Powkładałam je do miski z ciepłą wodą, jednak żadne się nie ruszało, a podobno te z żywymi pisklętami powinny wręcz podskakiwać.
Poszłam z nimi na pole i tam w spokoju dokonałam oględzin. Tylko w dwóch jajkach były martwe pisklaki, pozostałe nie były w ogóle zapłodnione, po prostu wylała się z nich płynna zawartość jajka.

No cóż, to nauczka - jednak strasznie przykra.

Oby tylko teraz kwoczka zeszła z tego pustego gniazda. Mały kokosi się tam pod nią i wygląda obiecująco.
Kwoczka zajada bardzo łapczywie podstawioną pod dziobek specjalną mieszankę smakołyków, przygotowaną przeze mnie dla piskląt (z dodatkiem pokrzywy, gotowanego jajka i twarogu) i karmi też jedynaczka do dziobka. Mam nadzieję, że sama zacznie schodzić, bo takie długie siedzenie bardzo osłabia kurkę. To już ponad 3 tygodnie.
Jeśli nie, to nie mam pojęcia, jak ją do tego namówić...
37243097_1911793258911828_4775843671390027776_n.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 11989
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 17 lip 2018, 10:06

Może spróbuj dać jedzenie na podłogę, kawałeczek od gniazda i postaw tam kwokę i małego. Powinna zacząć go "prowadzać" i pokazywać mu, jak się je, a później zaprowadzić do gniazdka. Oczywiście, dobrze by było, gdybyś przez parę chwil mogła poobserwować, czy tak będzie i czy np. nie wróci sama do gniazda zostawiając małego (ale nie sądzę, żeby tak miało być).

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierzaste :)”