Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 13265
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: boryna » 06 cze 2017, 11:53

Dzięki Waszej mobilizacji osiągnęłam drobny sukces i zamiast na drugą dziurkę (jak to było w lutym) zapinam pasek na szóstą) :041:
Zaznaczam, że jest to cały czas ten sam pasek i nie jest on z gumy, jeno taki gruby, parciany. :mrgreen:
W kilogramach nie jestem w stanie podać, bo moja 20-letnia waga waży z dokładnością do 15 kg, a tyle to na pewno mi nie ubyło.
Jednak siła forum wielką jest. Gdyby nie Wasze zimowe poruszenie to bym się nie zmobilizowała :zawstydzony:

Awatar użytkownika
Maliola
Zadomowiony
Posty: 11121
Rejestracja: 21 mar 2017, 6:53

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Maliola » 06 cze 2017, 13:05

Bożenko dobrze, że odświeżyłaś wątek. Ja staram się jeść regularnie i zdrowo, unikać słodkiego, za którym i tak nie przepadam, ale czasami mnie ciągnie... Ostatnio za dużo było imprez z ciastami domowymi to sobie pozwoliłam, poza tym jak się samemu piecze, to trzeba skosztować... W pasie i w tyłku jakby mniej - widzę po letnich rzeczach, waga stanęła w miejscu po 4 kg, muszę to poprawić o co najmniej kolejne 4 to będzie ok. W końcu wakacje blisko.

Dzisiaj owsianka, kawa, mała kanapka na żytnim chlebie, a teraz pyszny chłodnik z botwinką, jajkiem, rzodkiewką i ogórkiem, dużo szczypiorku i koperku pycha. Na kefirze. Po południu kolejna kawa i mały kawałeczek ciasta :oops: w domu kotlecik i warzywa na parze i tyle. Staram się dużo pić. Dodaję miętę i melisę do wody z cytryną i jest ok.

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 13265
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: boryna » 06 cze 2017, 13:12

O, chłodnik za mną też chodzi. Koniecznie muszę zrobić. Co do ciast czy innych słodziuchów - nigdy ich nie jadłam dużo, ale czasem jadłam. Teraz też, jeśli mam ochotę, biorę sobie kawałek ciasta i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Ponieważ tak, jak pisała Zuzia, bardziej traktuję nowy sposób odżywiania jako coś trwałego, a nie dietę, która ma określony termin zakończenia, myślę, że nie będzie efektu jojo z powodu jednego kawałka w tygodniu. :-)

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 06 cze 2017, 15:19

Bożenko, Olu dzięki za odpajęczenie wątku! Ja po trzech miesiącach pewnych odstępstw od słusznej drogi odżywiania i braku ruchu z powodu kontuzji niestety nie mam się czym pochwalić. Co prawda nie utyłam, ale zmarnowałam te kilkanaście tygodni, które mogły być kolejnym etapem do wejścia w rozmiar mniejszy.

Ale teraz znów się podnoszę z upadku i wracam do zasad. Jakoś mnie ostatnio wzięło na zupy typu berbelucha. Czyli gotuję w wodzie kawałek piersi z indyka pokrojony w kostkę, potem dorzucam do tego dowolne warzywa świeże lub mrożone, czasem pomidory z puszki przyprawy, po ugotowaniu do miękkości wrzucam dwa-trzy ząbki czosnku i miksuję wszystko blenderem.
Jeśli zupa wychodzi za rzadka, gotuję woreczek kaszy i do półlitrowego pudełka, w którym biorę zupkę do pracy, dodaję połowę porcji kaszy. Wrzucam posiekaną natkę z pietruszki albo troszkę bluszczyku kurdybanka. Można dodać nieco dobrej oliwy.
Zupa wystarcza mi na dwie porcje w ciągu dnia pracy, a ugotowana ilość na co najmniej dwa dni.

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 24548
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 06 cze 2017, 16:19

Ja też niestety nie mam się czym pochwalić :oops: Odstępstwa są, głównie w zakresie regularności posiłków, natomiast waga stoi w miejscu jak zaklęta, a obwody z powrotem w fatalnej normie - muszę iść badania porobić, bo chyba jednak z tarczycą coś nie tak, patrząc na kształt brzucha i niemożność schudnięcia. Ale mimo wszystko staram się nie jeść słodyczy, tłustego jedzenia i białej mąki, na ile pamiętam...

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 06 cze 2017, 21:08

Pat z badaniami to doba decyzja, o tym też w którymś wpisie wspomniałam.

Awatar użytkownika
lora
Zadomowiony
Posty: 8045
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:51

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: lora » 23 cze 2017, 19:20

Melduję cztery kg mniej to jak dla mnie przy moim trybie życia to sporo...o rany oby tylko utrzymało się.
Waga stoi a to już dobry znak :2smiech: jeszcze trzeba z 20kg.

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 27 cze 2017, 15:45

Misiu brawo! :oklasky:

Awatar użytkownika
mariaewa
Zadomowiony
Posty: 10549
Rejestracja: 21 mar 2017, 8:56
Lokalizacja: DK 6

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: mariaewa » 18 sie 2017, 12:17

No to w odpowiednim wątku, żeby nie zatłuszczać zlotu. Nie jem tłuszczu, mięsa, cukru, soli, jem pieczywo, biały i żółty ser. Żle.
Mam dużo wysiłku fizycznego. Za mało ? Żle dobrany ? Pewnie tak. Jest siłka młodych. Trza posiłkować ale nie posiłkowo.
Nie mam czasu na regularne posiłki. Łapię coś w locie. Żle. Jeść tyle ile w garści się zmieści co 3-4 godziny. Gotować dla siebie a nie dla wszystkich . Niech sobie sami gotują.
Nie zażerać stresu. Mieć w tyle problemy innych. Sami niech sobie rozwiązują.
Wypadnie być chudszą zołzą. :zawstydzony:
Nic nie deklaruję. Ale pomyślę. Zazwyczaj coś wymyślam.

Awatar użytkownika
Barabella
Administrator
Posty: 16035
Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Barabella » 18 sie 2017, 12:47

Widzę, że pozlotowe odchudzanie się zaczyna........ Matka każe, to wszyscy do szeregu :2smiejsie:
Pozdrawiam,
Barabella


Aktualny wątek

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 18 sie 2017, 12:49

No ja już też nic nie deklaruję poza postanowieniem poprawy! Fałd brzuszno-biodrowy musi odejść! Wszystko przez te piep...ne słodycze, bo innych znaczących odstępstw od diety nie było. Już się wyleczyłam z tych bomb cukrowych, a potem tu kawałek ciasta, tam jakiś cukierek w pracy i poszło!

Ponieważ jest sezon pomidorowy, a i upały panują, to se chyba zrobię gazpacho poprzez zmiksowanie:
pomidorów, czerwonej papryki, ogórka, soku z cytryny, kawałka cebulki,łyżki oliwy, kawalątka papryczki chili.
I chyba zrezygnuję z tych wędlin drobiowych sklepowych tylko będę sobie piekła filet z indyka z przyprawami i na zimno jadła do kanapek.

Awatar użytkownika
Barabella
Administrator
Posty: 16035
Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Barabella » 18 sie 2017, 12:55

No jak to....., a smalcyk?!
Pozdrawiam,
Barabella


Aktualny wątek

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 18 sie 2017, 12:56

Barabella pisze:No jak to....., a smalcyk?!
Nie ruszyłam! W. zeżarł!

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 24548
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 18 sie 2017, 12:58

zuzanna2418 pisze:
Barabella pisze:No jak to....., a smalcyk?!
Nie ruszyłam! W. zeżarł!
Niech mu w biodra idzie!

Ja się nie deklaruję wcale, bo znowu nie wyjdzie, jeśli nastapi cud i uda mi się schudnąć..to trudno, bo już letnie ciuchy w dużym rozmiarze nakupowałam, ale znając własne możliwości, to się jednak nie zmarnują... :-)

Awatar użytkownika
mariaewa
Zadomowiony
Posty: 10549
Rejestracja: 21 mar 2017, 8:56
Lokalizacja: DK 6

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: mariaewa » 18 sie 2017, 13:37

Ja nie deklaruję , ja pomyślę , dlaczego tak jest. Powód znajdę. A zwłaszcza przypomnę sobie rozmowy z bulimiczkami i anorektyczkami.
Mam cechy bulimiczki. Wszystko za mało perfekcyjnie, życie nie zawsze według scenariusza, stały rozkrok między rajem a czeluścią piekielną. Zmienić Maryśka w głowie to i w .... się zmieni. :ok:
A Ty się Pat wyłącz. Cofnęłaś się w rozwoju o kilka lat. Wyglądasz jak dziecko. Pomaluśku, pocichuśku się zrobi. Tylko śrubki w głowie poprzestawiać i priorytety.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Diety”