Justynko dziękuję, znalazłam też bloga tej Pani i od razu poleciłam przyjaciółce - językoznawcy, bo to jej klimaty.
Ja w wakacje nadrobiłam trochę czytanie. Czytałam co mi wpadło w ręce, nie zawsze literaturę wysokich lotów, ale to i tak odmiana po tym jak po ran n-ty czytam swoje stare dobre Chmielewskie.
Min. korzystając z biblioteczki pensjonatu, w którym byliśmy przeczytałam
Olgi Tokarczuk E.E - bardzo mi się podobalo szczególnie, że dzieje sie we Wrocławiu w roku 1908, a my właśnie byliśmy po zwiedzaniu Wrocławia.
Kolejna pozycja z tej półki w pensjonacie to
Joanna Bator "Piaskowa góra" utrzymała mnie w klimacie PRL po
"Jak zawsze" Miłoszewskiego
i
"Julita i huśtawki" Hanny Kowalewskiej. Hanny Kowalewskiej polecam również sagę o Zawrociu.
A jeszcze zamierzam przeczytać
"Stulecie winnych" Ałbeny Grabowskiej, a na razie przeczytałam
"Ostatnia chowa klucz" tejże - niby o nastolatkach,
ale daje do myślenia.
Teraz dla odmiany przeczytałam
"Cała w fiołkach Agnieszki Olejnik' i taki lekki kryminał
Olgi Rudnickiej "Diabli nadali"
Na koniec
"Bohaterowie są zmęczeni" Marii Nurowskiej - o braciach Leonie i Ludwiku Niemczyk, z tą książką i tymi bohaterami kojarzy mi się jedna z autobiografii Chmielewskiej, gdzie w rozmowie z synową, z którą rozumiała się w lot, Pani Joanna usiłuje przypomnieć sobie nazwisko tego aktora (Leon Niemczyk)
i mówi do synowej, no jak nazywał się ten, którego brat przeprowadzał ludzi (wcześniej wspólnie czytały tą historię) - a Jej synowa na to: Mojżesz???
I tu koło się zamyka i wracam do Chmielewskiej, chyba zacznę Jej autobiografie po raz kolejny, ze szczególnym uwzględnienim rzeczywistości wojennej i powstania.
A i jeszcze dzisiaj wpadła mi w oczy taka strona
https://www.biblionetka.pl/
Nie testowałam jeszcze.