Przydomowa hodowla drobiu

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Barabella
Administrator
Posty: 15388
Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Barabella » 25 kwie 2020, 21:04

Nie każdy ma hektary....
Pozdrawiam,
Barabella


Aktualny wątek

Awatar użytkownika
Keetee
Zadomowiony
Posty: 3859
Rejestracja: 21 mar 2017, 5:50

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Keetee » 25 kwie 2020, 22:39

U naszych sąsiadów na wsi, kury w ogóle nie mają ogrodzenia. To prawdziwe szczęśliwe kury, są w naszych malinach, truskawkach... gdzie tylko. Nie wiem... jak tam u nich ze stratami... las blisko... lisy widuję :hmmm: A jajeczka pierwsza klasa, zawsze od nich przywożę :mniam:
Bądź dobrej myśli, bo po co być złej 😉 Dorota
bieżący wątek
poprzedni wątek

Awatar użytkownika
Mila
Zadomowiony
Posty: 14313
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:42
Lokalizacja: Mazowsze , Warszawa

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Mila » 25 kwie 2020, 23:08

Wczoraj napisałam tekst, ale skasowałam. A był o tym, że na wsi kury chodzą po obejściach i po drodze, nikt ich nie trzyma w "boksach". Na lisy wszyscy narzekają, pewnie jakieś straty są. Kurczaki czy kaczusie jastrzębie porywają.
Mnie się marzą ze dwie kurki, ale wolałabym, żeby chodziły sobie w dzień po ogrodzie.

Awatar użytkownika
Keetee
Zadomowiony
Posty: 3859
Rejestracja: 21 mar 2017, 5:50

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Keetee » 25 kwie 2020, 23:30

No ogrodu to się dzielić z kurami nie da...wygrzebałyby wszystko. Ale ci sąsiedzi na podwórku mają jak kiedyś tradycyjnie oborę, stodołę drzewa, krzewy i sad z tułu i nasze truskawki, maliny i porzeczki. No raj kurzy :kura_ciemna: Rabatę ozdobną mają przed domem, od ulicy i tam chyba ptaszory nie wchodzą.
Bądź dobrej myśli, bo po co być złej 😉 Dorota
bieżący wątek
poprzedni wątek

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 12097
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 26 kwie 2020, 9:30

Moje chodzą luzem zawsze, kiedy ktoś jest w domu. Ale ja mam duży ogród i tylko 10 kur, więc nie niszczą. Z jednej strony zalecenia mówią o 4m wybiegu na kurę, z drugiej wciąż dozwolony jest chów klatkowy a to jest wg mnie torturowanie milionów zwierząt, więc wybieg ok. 5 m na 5 kur to nie jest taka tragedia. Zwłaszcza, że kury ile by nie miały miejsca, trzymają się razem w grupce. Oczywiście przy odpowiednim karmieniu, rzucaniu zieleniny i tartych warzyw, bo wiadomo, że wybieg szybko zamieni się w klepisko. I koniecznie trzeba zapewnić cień. Kury lepiej znoszą zimno niż upały. Przyglądałam się wybiegom dla kur w angielskich programach i tam większość wybiegów wygląda tak jak ten powyżej. Duże znaczenie ma wielkość stada. Kury najlepiej się czują w mniejszych grupach (rozpoznają do mniej więcej 10 osobników w grupie), więc ta piątka nie powinna mieć źle. A przynajmniej nie trafią do klatek na fermę. Co innego, gdyby to były zielononóżki. One absolutnie nie nadają się do trzymania na niewielkiej przestrzeni.

Awatar użytkownika
Barabella
Administrator
Posty: 15388
Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Barabella » 26 kwie 2020, 10:06

Bożenko bardzo Ci dziękuję :mrgreen: Też tak uważam. Mnie to nawet 2 kurki wystarczą, każdy będzie miał swoją :mrgreen: Będą miały po 2m2 na łeb.
Pozdrawiam,
Barabella


Aktualny wątek

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 12097
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 26 kwie 2020, 11:18

Tylko nie rywalizujcie z B, kto z "rodziców" lepszy :02icon_mryellow: . Jedno przyniesie twarożek, to drugie robaczka itd. S, który kur nie chciał, po jakimś czasie karmił je grochówką z własnej łyżki. Bo przyszły i chciały :02icon_mryellow: . Dobrze im będzie trochę piasku w kąt sypnąć. Do skubania i do kąpieli. Jak już podłoże zamieni się w klepisko, bo prędzej czy później tak będzie, dobrze im to przekopać, żeby ziemia ze spodu znalazła się na górze. Łatwiej im będzie grzebać i brać "kąpiel" w pylistej ziemi. Moje mają czystego piasku pod dostatkiem, ale kąpiele urządzają sobie w wykopanych przez siebie dołkach z suchą ziemią (np. pod drzewem).

Awatar użytkownika
Jolka
Zadomowiony
Posty: 7313
Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Jolka » 26 kwie 2020, 16:56

Moje kurki mają wybieg około 20 metrów kwadratowych, z tym że są tam dwa kompostowniki, jeden do którego wyrzucamy odpadki z kuchni i zielone z ogrodu i tam kurki sobie chodzą i wybierają co im potrzeba, jest mała wiatka pod którą wisi karmnik.Drugi kompostownik ten w którym kompost dojrzewa, jest nakryty blachą żeby kury kalifornijek nie wydziobały
Reszta wybiegu jest wysypana żwirem.
Codziennie dostają wiadro lub dwa zielonego, na ogród nie wychodzą, nie bardzo jest gdzie wypuścić.
Zawsze trzymałam 5 kurek, ale teraz jajożercy więcej potrzebują, więc kur docelowo jest około 10 szt.
Teraz 7 dokupiłam ale część tych 5-6 letnich pójdzie na rosół, ale z tym jest zawsze problem :( bo żal.
Trochę mało miejsca według tego co Zuza napisała.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 02 maja 2020, 20:10

Ja dziś wdrażałam procesy wychowawcze w kurniku. A oto szczegóły.

Od pewnego czasu popołudniami wypuszczamy małe kurki na ogólny wybieg, ale duże na ten czas wywabiamy do maliniaka i odcinamy im powrót, żeby te maluchy spokojnie się zapoznawały z terenem i żeby im żadne starsze ciocie nie dokuczały.
Tymczasem w maliniaku zaczęły się tłuc te 2 nasze koguty! Wkurzyłam się, poszłam tam, chwyciłam w garść tego mniejszego i zaniosłam go na wybieg, wychodząc z założenia, że sam jeden chyba maluchom krzywdy nie zrobi. I miałam rację.
Na wszelki wypadek ulokowałam się z odchwaszczaniem w pobliżu, żeby usłyszeć ewentualne niepokojące odgłosy, ale było ok, kogut sobie łaził osobno a małe swoimi drogami.

W pewnej chwili kogut trafił na ziarenka karmy, które sypałam maluchom i zaczął je dziobać i nawoływać tym specjalnym głosem, jaki zwykle wydają moje koguty, gdy znajdą coś smacznego. Wołają wtedy kurki, żeby się najadły, a same czekają i jedzą na końcu.
No i ku mojemu zdziwieniu, na to jego wołanie zaczęły przychodzić małe kurki, jedna po drugiej, aż wreszcie były tam przy nim już wszystkie!

Siedziałam w tych chwastach i patrzyłam zachwycona, bo o to mi właśnie chodzi i na tym by mi najbardziej zależało - żeby koguty podzieliły się stadkiem i przestały się tłuc, wtedy będzie można obydwa utrzymać przy życiu. Na ludzki rozum wypadałoby, żeby regularne stadko zostało przy kogucie dominującym, a ten mniejszy niech zajmie się maluchami.
No ale nie myślałam, że już dziś tak fajnie to pójdzie przy pierwszej próbie!
Mówcie mi Zaklinaczka Kur. :brawa:

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 12097
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 02 maja 2020, 20:31

Teoretycznie może być tak, jak sobie to wymyśliłaś, albo, wariant B - kury złączą się z czasem w jedno duże stado i obydwa koguty będą w nim urzędować. Być może zechcą ustalić hierarchię, ale nie powinno być źle. Fajnie, że kogutek uczy małe szukać smakołyków, grzebać i ogólnie rzeczy potrzebnych kurze. Zastąpi im kwokę :-) .

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 02 maja 2020, 20:41

Bożenko - im już kwoka nie jest potrzebna, bo mają już ponad 10 tygodni i raczej niedługo zostaną młodymi nałożnicami (co na to proKURAtura?).
Ty mi lepiej powiedz, co mam robić, jeśli młoda kurka kwoczy, a wcale jeszcze nie wygląda na dojrzałą do bycia mamą! To jest kurka, która jakoś teraz ma około roku, jest najmniejsza i najmłodsza ze wszystkich moich dorosłych kurek i nawet nie ma porządnego czerwonego i dużego grzebyczka, tylko takie zwichnięte byle co.
Od świąt z przerwami co kilka dni wydaje to swoje przedmacierzyńskie turkotanie, a dziś jest druga noc, że śpi na gnieździe. Zaryzykować i podłożyć jej parę jajeczek?

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 12097
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 02 maja 2020, 20:54

Jak najbardziej - jeśli chcesz mieć kurczaczki. Tylko musisz liczyć się z tym, że może się trafić kilka kogutków.., nie wiem, czy będziesz miała co z nimi zrobić. Moja kwoczka, jedyna której podłożyłam jajka, zwykła towarówka, miała sporo mniej niż rok ( chyba jakieś 10 m-cy). Wysiedziała i pięknie wychowała pisklęta. Była bardzo dobrą kwoczką. Jeśli się Małgosiu zdecydujesz, dobrze by było zrobić jej jakiś cichy kącik do wysiadywania, bo inne kury będą jej w nieskończoność donosić jajka, a Ty, żeby je zabrać, będziesz ją niepokoić. No i nie będziesz wiedziała, które mają zostać, a które zabrać. Chyba, że zaznaczysz.

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: MaGorzatka » 02 maja 2020, 21:01

Jak się nie rozmyśli przez parę dni, to chyba tak zrobię. Co do technikaliów, to wszystko pamiętam, z czasów, kiedy mieliśmy kurczaczki (pamiętam, że wysiadywane jajeczka pozaznaczaliśmy kolorową kredką, żeby odróżnić od tych donoszonych).
W kurniku są możliwości odgrodzenia kawałka, z tym że to jest kawałek zajmowany właśnie przez młodzież, która musiałaby się w szybkim trybie usamodzielnić.
Nadmiar kogutków porozdaję po wsi, jak już raz to zrobiłam. U nas nikt nie ma zielononóżek, to chętni zawsze się znajdą, bo to są bardzo piękne koguty.

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 12097
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: boryna » 02 maja 2020, 21:07

Słusznie prawisz :-) .

Awatar użytkownika
Jolka
Zadomowiony
Posty: 7313
Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Przydomowa hodowla drobiu

Post autor: Jolka » 02 maja 2020, 21:56

Słusznie prawicie :lol2: Wy moje drobiarskie guru.
Lubię czytać o Waszych doświadczeniach w tej kwestii :okok: .
Ja teraz koguta żadnego nie mam, ostatni wyjechał na wieś ponieważ zaczął mnie atakować i chyba wyczuł że się go boję :lol2: .
Miałam kiedyś 3 kurki i koguta rasy Feniks, cudny był i bardzo troskliwy w stosunku do swoich kurek, jeszcze nigdy takiego troskliwego opiekuna stada nie widziałam.
Poszukam zdjęcie :
Feniks.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierzaste :)”