Uzupełniłam fotkę bo cóś zniknęłaKeetee pisze:Teddy ( Tedek) vel Ryś ( Rysiek)
Przedstawiam Wam naszego nowego domownika
Koty
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15388
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
- MaGorzatka
- Zadomowiony
- Posty: 4908
- Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
- Lokalizacja: Pomorze Środkowe
Re: Koty
Jak pisałam w kawowym, moje młode kociaki złapały skądś pchły. Przypuszczam, że strefą krytyczną są okolice klapy na strych, na który przychodzi od strony dachu Zuzia. Zuzia prowadzi już tryb życia iście włóczęgowski, ale raz na jakiś czas się zjawia - wtedy głośno drze mordę i trzeba iść ją nakarmić i pomiziać. Do domu nie wchodzi.
Młodziaki natomiast odwrotnie - mieszkają w domu i na strych nie chodzą, ale lubią się wylegiwać na samym szczycie schodów, tuż pod klapą.
Kupiłam Fiprex w sprayu i wygląda na to, że po kilku dniach pomogło. Chciałabym jednak czymś wypsikać strych, bo przypuszczam, że tam jest problem.
Wiem że Pat walczyła z pchłami jakiś czas temu, ale szczegółów nie pamiętam. Czy są takie preparaty, żeby spryskać podejrzany teren?
Ktoś-coś?
Młodziaki natomiast odwrotnie - mieszkają w domu i na strych nie chodzą, ale lubią się wylegiwać na samym szczycie schodów, tuż pod klapą.
Kupiłam Fiprex w sprayu i wygląda na to, że po kilku dniach pomogło. Chciałabym jednak czymś wypsikać strych, bo przypuszczam, że tam jest problem.
Wiem że Pat walczyła z pchłami jakiś czas temu, ale szczegółów nie pamiętam. Czy są takie preparaty, żeby spryskać podejrzany teren?
Ktoś-coś?
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
- boryna
- Administrator
- Posty: 12106
- Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
- Lokalizacja: opolskie
Re: Koty
A tym sprayem to pryskałaś całe kotki? Bo generalnie koty to lepiej traktować kropelkami, które można podać na kark czy między łopatki. Z pozostałych części ciała mogą sobie zlizać i się podtruć. Co do zwalczania pcheł w pomieszczeniach, to można kupić preparaty specjalistyczne - np. Ciper-Pulvizoo, można zwykłego "śmierdziela" typu Raid, Muchozol, czy coś takiego, można też (podobno, bo tego nie ćwiczyłąm, ale chyba o tym pisała Pat) olejek lawendowy. Generalnie zasada jest ta sama, mianowicie zawsze trzeba działanie powtórzyć po ok. tygodniu. Praktycznie wszystkie środki działają na postać dorosłą pchły, a nie na poskładane gdzieś w zakamarkach jajeczka, więc te nowe pokolenia też trzeba "poczęstować"MaGorzatka pisze:Jak pisałam w kawowym, moje młode kociaki złapały skądś pchły. Przypuszczam, że strefą krytyczną są okolice klapy na strych, na który przychodzi od strony dachu Zuzia. Zuzia prowadzi już tryb życia iście włóczęgowski, ale raz na jakiś czas się zjawia - wtedy głośno drze mordę i trzeba iść ją nakarmić i pomiziać. Do domu nie wchodzi.
Młodziaki natomiast odwrotnie - mieszkają w domu i na strych nie chodzą, ale lubią się wylegiwać na samym szczycie schodów, tuż pod klapą.
Kupiłam Fiprex w sprayu i wygląda na to, że po kilku dniach pomogło. Chciałabym jednak czymś wypsikać strych, bo przypuszczam, że tam jest problem.
Wiem że Pat walczyła z pchłami jakiś czas temu, ale szczegółów nie pamiętam. Czy są takie preparaty, żeby spryskać podejrzany teren?
Ktoś-coś?
- MaGorzatka
- Zadomowiony
- Posty: 4908
- Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
- Lokalizacja: Pomorze Środkowe
Re: Koty
Bożenko - pryskałam tylko tam gdzie piszesz, żeby nie wylizały, ale to nie podziałało. Kupiliśmy u weta kropelki dla kotów (gotowe dawki w strzykawkach, pobrane z większego pojemnika), dla psów oryginalnie pakowane dawki zależne od wagi ciała i spray do spryskania strychu. Po użyciu tego wszystkiego jest spokój.
Przyglądam się codziennie tym pchlarzom, jestem przygotowana na wznowienie działań :)
Przyglądam się codziennie tym pchlarzom, jestem przygotowana na wznowienie działań :)
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
- Jadwiga_2014
- Stały Bywalec
- Posty: 62
- Rejestracja: 21 mar 2017, 19:39
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Koty
Czasami się człowiekowi wydaje, że ani słowa nie przeleje na papier ale niektórzy maaaają metody żeby to zmienić.
Zaczynam więc od przedstawienia moich najukochańszych kotecków.
Filemon jest białym, spokojnym, rozgadanym kocurkiem i jest już z nami 16 lat.
Jadzia jako mały 12 tygodniowy kociak została znaleziona na naszej działce i po odczekaniu czy nie wróci po nią mama wzięliśmy ją do domu. Okazało się, że jest chora na koci katar ale szybko objawy minęły i po trzy miesięcznej kwarantannie u mojej mamy, zamieszkała z nami i Filemonkiem.
Teraz ma 3 i pół roku.
Zaczynam więc od przedstawienia moich najukochańszych kotecków.
Filemon jest białym, spokojnym, rozgadanym kocurkiem i jest już z nami 16 lat.
Jadzia jako mały 12 tygodniowy kociak została znaleziona na naszej działce i po odczekaniu czy nie wróci po nią mama wzięliśmy ją do domu. Okazało się, że jest chora na koci katar ale szybko objawy minęły i po trzy miesięcznej kwarantannie u mojej mamy, zamieszkała z nami i Filemonkiem.
Teraz ma 3 i pół roku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam Danka
Re: Koty
I ja się muszę odezwać chociaż nie lubię. Koty mam dwa. 13 letnią Fobię i 3 miesięcznego Rysia. Ryszard nie ma ogonka, ale chyba o tym nie wie W czerwcu straciłam najwspanialszego kota na świecie (chore nerki). Miał tylko 10 lat. Zdjęć niestety nie wstawię, bo nie potrafię.
- urazka
- Zadomowiony
- Posty: 6457
- Rejestracja: 21 mar 2017, 17:49
Re: Koty
Wszystkie Wasze koty są przepiękne. Każdy inny i każdy ma w sobie to "coś" w oczach powodujące, że chciałoby się go pogłaskać. Nie mamy swoich kotów, bo są psy,ale jest jeden przychodzący czarno-biały. Lubię koty i czasem trochę mi żal, że nic mi nie mruczy na kolanach. Mieliśmy kiedyś taką kotkę, która siadała pod ściennym zegarem wiszącym nad drzwiami i patrząc na niego upominała się o posiłek. Najlepsze to to, że koncert rozpoczynała zawsze o tej samej porze. Śmialiśmy się z niej, że doskonale zna się na odczytywaniu czasu.
Waszym pupilom życzę zdrowia!
Waszym pupilom życzę zdrowia!
Pozdrawiam, Janina
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22314
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Koty
No, nowe kompostowiczki, to i nowe koty się pojawiły! Jadwigo, cudnie umaszczone są Twoje! A Franco i Diego to widzę, że miny stosowne do imion - poważni południowi macho
Chyba tu jeszcze nie pokazywałam najnowszej naszej zarazy - jak policzyłam, to nasz 11 kot - nie równocześnie oczywiście, los tak układa, że niektóre giną, a wówczas, żeby miejscówka pusta nie stała, zaraz pojawia się nowy potrzebujący.
To jest Pepe, zwana zależnie od okoliczności Pepunią albo "Ty !@@$#@$@$@#$" To drugie imię ma częściej, bo jest wybitnym dewastatorem, bilans po 3 miesiącach to 5 talerzyków, dwa kubki, ceramiczna pokrywa garnka, dzbanek i dwie luksusowe włóczki No ale tak to jest z kocimi dziećmi, które chowały się samopas. R. wygarnął ją spod swojego tira zagłodzoną, z potwornym kocim katarem i zapchloną niemiłosiernie - 6 tygodni ją odchuchiwaliśmy, kolejne 6 ona nie mogła uwierzyć, że ma dom, a teraz w końcu odpuściło, dopiero niedawno zaczęła się bawić, ze skutkami jak wyżej, w końcu normalnie je, zamiast nażerać się na zapas, jakby zaraz koniec świata miał być - pozostałe koty ją w końcu przyjęły do swojego grona, co widać na załączonym obrazku
Chyba tu jeszcze nie pokazywałam najnowszej naszej zarazy - jak policzyłam, to nasz 11 kot - nie równocześnie oczywiście, los tak układa, że niektóre giną, a wówczas, żeby miejscówka pusta nie stała, zaraz pojawia się nowy potrzebujący.
To jest Pepe, zwana zależnie od okoliczności Pepunią albo "Ty !@@$#@$@$@#$" To drugie imię ma częściej, bo jest wybitnym dewastatorem, bilans po 3 miesiącach to 5 talerzyków, dwa kubki, ceramiczna pokrywa garnka, dzbanek i dwie luksusowe włóczki No ale tak to jest z kocimi dziećmi, które chowały się samopas. R. wygarnął ją spod swojego tira zagłodzoną, z potwornym kocim katarem i zapchloną niemiłosiernie - 6 tygodni ją odchuchiwaliśmy, kolejne 6 ona nie mogła uwierzyć, że ma dom, a teraz w końcu odpuściło, dopiero niedawno zaczęła się bawić, ze skutkami jak wyżej, w końcu normalnie je, zamiast nażerać się na zapas, jakby zaraz koniec świata miał być - pozostałe koty ją w końcu przyjęły do swojego grona, co widać na załączonym obrazku
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.