alphax pisze:Dekorowanie naszych domów na świeta to stuletnie tradycje. Wielu z nas robi to wielkim zaangażowaniem i pasją, inni nie przywiązują do tego tak dużej uwagi traktując ten temat dosyć marginesowo. Dekorowanie wzbudza co roku emocje, tych którzy robią to chętnie można z kilku względów podzielić na kilka grup.
1. Do posiadanych z ubiegłych lat elementów dekoracyjnych dokupujemy każdego roku kilka nowych obok których nie dało się przejść obojetnie.
2. Nawet jeśli chętnie oglądamy w sklepach czy jarmarkach nie dokupujemy nic nowego uważając że to co posiadamy wystarczy i robimy dekoracje z tego co mamy.
3. Będąc kreatywni, szukamy inspiracji i każdego roku sami tworzymy nowe elementy dekoracyjne które przynoszą nam najwiecej radości.
Do której grupy jest Tobie najbliżej? Jeśli należysz do grupy 1 lub 3 co robisz z nadmiarem przybywających każdego roku elementami dekoracji?
survivor26 pisze:O, ja zdecydowanie do 1 i 3, ale....żyję nieustanną nadzieją, że kiedyś wyremontuję większość domu i te kilkanaście pomieszczeń każdą ilość dekoracji pomieści (z tego samego powodu kupuję kompulsywnie zasłony i mam tyle, że bym mogła cały Wawel nimi obwiesić
)
imwsz pisze:Januszu również podpisuję się pod punktami 1 i 3. Uwielbiam ten czas "podglądania", inspiracji, grzebania się w klejach, farbach, lakierach, pastach strukturalnych ......... To jest ten tylko mój czas którego wytwory cieszą obdarowanych
A co robię z nadwyżkami z poprzedniego roku - np.
- wykorzystuję do stroików które idą na tylko nasze drzwi (drzwi innych to nowe twory) lub cmentarz
- w zeszłym roku odnawiałam stare już bombki które straciły swój blask ze względu na upływ czas
- w tym roku już wydałam trochę swoich starych tworów osobie która jest dopiero na początku swojej drogi (nie chciała nic nowego bo te już są z maleńką duszą)
- jeśli jest coś drewnianego a tło mi już jakoś nie leży idzie na "operację plastyczną"
ot, takie jest to moje adhd O:)
Urazka pisze:Janusz kiedyś należałam do grup 1 i 3 ale teraz zdecydowanie jestem w grupie 2. Taką wstrzemięźliwość ułatwia mi ograniczony dostęp do ozdób, które podobały by mi się do tego stopnia, że wołałyby do mnie "kup mnie" no i też niewielka powierzchnia mojego emeryckiego lokum. Stare nadwyżki leżą w szafach i czekają na swój come back.
dana1s pisze:Januszu ja jestem ewidentnie 3 ,wszystko co zalega oddaję na koncert charytatywny w szkole Małego robiąc tym samym miejsce na nowe .Ozdoby najczęściej robię sama lub zdobywam dzieła moich zdolnych koleżanek np Grażynki rosy:D
Jutro czas zacząć stroić dom i oddać się magii świąt !