Prace renowatorskie

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Prace renowatorskie

Post autor: MaGorzatka » 12 mar 2017, 12:11

leszczyna pisze:... taką mam chcicę na renowacje mojego kredensu, powklejam zdjęcia a was poproszę o rady co i jak mam zacząć.

Postawiony jest narazie w kuchni na swoim miejscu docelowym, ale jak juz bedę wiedziała od czego się zabrać wędruje do garażu i tam się zacznie szlifowanie itd.....

Obrazek

Teraz pokażę jak wyglądał przed pomazaniem, szuflady wewnątrz zachowały swój kolor

Obrazek


Obrazek

Dolne drzwi z orginalnym okuciem i kluczykami

Obrazek
survivor26 pisze:Ten kredens jest zamalowany farbą akrylową? Na początek spróbowałabym go przetrzeć szorstką stroną takiej gąbeczki do zmywania naczyń, bo jeśli to akryl i nie wżarł się za darmo, to większość powinna zejść. Jeśli nie zejdzie, no to wtedy pozostaje szlifowanie.

Kwestia wykończenia to już kwestia gustu - masz do wyboru farby stosowane bez wstępnego przygotowywania powierzchni, o jakich pisałyśmy w kilku powyższych postach, możesz pomalować ponwnie akrylem (wtedy też nie musisz drzeć do żywego drewna szlifierką, tylko zmatowić i odpylić) możesz zabejcować/zaolejować/zawoskować, tudzież tylko zaolejować/zawoskować preparatami bezbarwnymi - do tego ostatniego drewno musi być idealnie oczyszczone, przy bejcy/lakierobejcy w ciemniejszym kolorze drobne niedoskonałości czyszczenia nie będą widoczne.

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:12

Grzebiąc dalej w temacie renowacji mebli (kończy się okres ogrodowania i przygotowuję się teoretycznie do sezonu remontowego) natrafiłam na bardzo wyczerpujące i rzetelne zestawienie wad, zalet, pułapek i zaskoczeń farb kredowych.

Jednocześnie doszłam do wniosku że zamówię sobie próbnik (kilkanaście pudełeczek po 10 ml) farb kredowych Vittorino i w praktyce sprawdzę, jak się spisują te gotowe.

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:12

Jakiś czas temu pisałam, że zamierzam sprawdzić, jak działa farba do malowania mebli bez usuwania starych powłok. kupiłam farbę firmy V33, z której produktów do renowacji drewna korzystałam i byłam z nich zadowolona. Farba do renowacji szafek kuchennych:


Obrazek

- miała pokrywać na gładko lakierowane drewno, płyty MDF i inne takie – niestety kompletnie się zawiodłam.

Do eksperymentu wybrałam dwa krzesła – jedno stare z Ikei, które wiele lat temu przemalowałam akrylem na brązowo i drugie, stare stąd niemalowane ale niesamowicie brudne. Oba przeszlifowałam bardzo z grubsza i umyłam.

Krzesło malowane wyjściowo wyglądało tak:

Obrazek

Po pierwszym malowaniu zdecydowanie szału nie było:

Obrazek

Obrazek


Producent zaleca jednak dwie warstwy farby, więc miałam nadzieję, ze druga poprawi sprawę. Poprawiła o tyle, że pokryła większość brązu, ale ze smugami i zaciekami:

Obrazek

Obrazek


Farba – mimo że akrylowa – śmierdzi okrutnie, nakłada się ciężko i podobnie jak olejna nie znosi poprawek. Każdą warstwę trzeba nanieść niemal jednym ruchem wałka, bo najmniejsza korekta pozostawia ślady. Do malowania pędzlem nie nadaje się w ogóle, co wyklucza malowanie nią drobnych elementów.

Reasumując, efekt końcowy jest jak niezbyt dokładne malowanie olejną, zatem dla desperatów posiadających stare i zniszczone meble z MDF i niemogących wymienić ich na nowe, jest to jakieś rozwiązanie, bo przemalowany mebel wygląda schludniej, ale w przypadku mebli drewnianych, naprawdę lepiej jest choćby i pół roku czyścić go i dopieszczać, a potem pomalować bejcą, woskiem czy akrylem.

Krzesło z surowego drewna jeszcze maluję, ale już widzę, że efekty będą podobne…

mimo to polecam tę firmę, jeśli chodzi o lakiery i oleje do drewna – bo są rewelacyjne i bardzo przystępne cenowo w porównaniu do innych dostępnych na rynku produktów.

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7374
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Prace renowatorskie

Post autor: klarysa » 12 mar 2017, 12:17

Nie wiem, czy można to nazwać renowacją...

Obrazek

Swego czasu G. kupił mi na graciarni niciownik z ...potencjałem.
Ciekawa forma i wiklina. To jego atuty.
Wszystko inne:roll:...
Brudny, zatęchły, plastik i brzydkie nóżki.No ale czego oczekiwać za 10zł.
Wymyłam szarym mydłem, wywaliłam wszystko-znaczy tkaniny i tekturę, co się nie nadawało.
Pomalowałam małym pędzlem dwukrotnie białą farbą do drewna i metalu (taka zwykłą), tak żeby zostało trochę przecierek.
Uszyłam wewnętrzny worek z szarej poszewki z motywem jakby odciśniętej koronki. Wygrzebałam w sh (mam jeszcze jedną na kuchenne woreczki).
Zrobiłam nowy dekielek z grubego kartonu, wyłożyłam cieniutką gąbką i za pomocą zszywacza tapicerskiego obciągnęłam ta samą tkaniną.
Na koniec plastikowy uchwyt zamieniłam na taki z grubego jutowego sznura kupionego na metry.
W niciowniku zamieszkały koronki, a kota potraktowała jak osobisty ...tron.

Obrazek
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Prace renowatorskie

Post autor: MaGorzatka » 12 mar 2017, 12:18

imwsz pisze:Jakiś m-c temu Szacowna Połowica obdarowała się znaleziskiem ze „szrotu” a ja dostałam zapytanie „czy uda mi się to odnowić”
Niestety nie mam zdjęcia z nogami bo zanim się zorietowałam stały już obok
Ale siedzisko było takie „piękne”
UWAGA: zdjęcia będą drastyczne

Obrazek

Połowica rozbierała a ja dokumentowałam co i jak.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak już pozostały same bebechy złożyłam zamówienie na potrzebne materiały. Obiciówkę kupiłam na wyprzedaży po 10 zł za metr. Materiam jest bez skaz. Dokupiłam piankę bez wad, piankę II gat. do wypełniania, owatę, nici, igły, zszywki 10 i 14 mm

Wykorzystałam następujące materiały i narzędzia:
1. pianka 5 cm T25 (zosała mi z krzeseł)
2. pianka 2 cm (T18)
3. owata 1 cm złożona na pół
4. filc (zaskórniaki)
5. płótno (stary obrus)
6. materiał obiciowy
7. sznurek
8. igła, nici tapicerskie, nożyczki
9. taker
10. zszywki 6, 10, 14 mm
11. gwoździki
12. młotek
No i zabrałam się za robotę

1. Na oparcie ze sprężynami nałożyłam filco podwujnej grubości następnie przykryłam płócienną częścią obrusa
Obrazek

Obrazek

2. Siedzisko było dziwne, takie z „dziurą”. Tu wykorzystałam piankę II gatunku, twarde. Cięłam w paski, układałam, układałam aż byłam na równo z drewnem i przykryłamwiększym kawałkiem.
Obrazek

Obrazek

3. Siedzisko przykryłam pianką 3 warstwami pianki 2 cm (T18) a oparcie 1 warstwą pianki 5 cm (T25)
Przybiłam takerem, zszywkami.
Obrazek

4. Następnie podwójna owata. Przybiłam takerem, zszywkami.
Obrazek

Obrazek

Ufffff, pierwsza część skończona. Teraz materiał.

1. Pocięłam materiał na odpowiednie cząski, ze sznurka i materiału uszyłam ozdobną lamówkę i zaczęło się mozolne zszywanie i mocowanie
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

2. Jak już potraktowałam takerem to co mogłam, poupinałam szpilkami ostatnie cząstki i zaczęłam ręcznie obszywać narożniki
Obrazek

Obrazek

Obrazek

3. Wycięłam spód i plecy w jednym kawałku. Na plecy przybiłam gwoździkami cieńką płytę, upięłam szpileczkami materiałowe plecy i ręcznie przyszyłam. Spód umocowałam takerem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

4. Pierwsza próbująca, Mela
Obrazek

A tak się prezentuje moja wypocina z której jestem niesamowicie dumna

Obrazek

Obrazek

Nogi były przeszlifowane przez synexa i położyłam nową, ciemną lakierobejcę

Sorrki, że tyle tego

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Prace renowatorskie

Post autor: MaGorzatka » 12 mar 2017, 12:22

survivor26 pisze: Uwaga, wpis zawiera lokowanie produktu. Produktem tym jest farbaTikurilla Valti Opaque zalecana do malowania drewna narażonego na wiatr, deszcz, burze i grad :)

Farba dostępna jest we wszystkich kolorach tęczy (z mieszalnika) – ja zamówiłam gołębi błękit, ale na monitorze wyglądał inaczej niż w realu, w realu okazał się bardziej gołębim niż błękitem, więc go podrasowałam niebieskim pigmentem.

Malowałam drzwi do przyszłego ganku – kupione oczyszczone do żywego drewna sodą kaustyczną w dość dobrym stanie, zaszpachlowałam tylko co większe szczeliny i dziury po sękach:

[BIMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/922/iljdnH.jpg[/BIMG]


Na zdjęciu drzwi są ustawione tak jak były zamontowane oryginalnie, ale u nas będą do góry nogami – wiem, że dziwacznie, ale to są drzwi wewnętrzne (zewnętrzne były dla nas za drogie) i ze względu na położenie zawiasów, żeby znalazły się wewnątrz ganku drzwi trzeba zamontować do góry nogami. Szybkę w tym małym wycięciu zastąpię drewnianą wstawką, więc nie będzie wizjera w okolicy kaloszy :)

Drzwi zaimpregnowałam impregnatem rozpuszczalnikowym Tikurilla, bardzo dobrze wszedł w drewno i mimo że rozpuszczalnikowy nie wszedł w żadną reakcję z farbą wodorozpuszczalną.

Po jednokrotnym malowaniu drzwi wyglądają na tyle dobrze, że drugie malowanie nie będzie konieczne:

[BIMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/923/4AxjLo.jpg[/BIMG]


Zawiasy zostają i pomaluję je na biało, natomiast zamek będzie wymieniony i wtedy zrobię ew. wykończeniówkę, jeśliby okazało się, że nie zakrywa w całości miejsca po starym zamku.

Co do trwałości, producent zarzeka się, że farbie żadna pogoda nie straszna, a jak będzie naprawdę, no to czas pokaże.

Z farby jestem zadowolona, gęsta ale bez trudu się nią maluje, malowałam pędzlem i praktycznie nie ma śladów włosia na powierzchni. Z litrowej puszki starczyło mi jeszcze na spontaniczne przemalowanie drzwi do nieużywanego pokoju (i poćwiczenie efektu ombre)

[BIMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/921/MMvdLV.jpg[/BIMG]

(zdjęcie mokrej farby, po wyschnięciu nie błyszczy się)

i spokojnie na jeszcze jedne drzwi starczy, ale chwilowo nie dysponuję żadnymi do przemalowania
O:)

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:25

Chyba się trochę do tej farby kuchennej przekonałam jednak: jak żadna nadaje się do przemalowywania trudnych mebli narażonych na intensywne użytkowanie. Ponieważ zostało mi pół puszki po malowaniu krzeseł na biało, poszłam za ciosem i drugie takie samo krzesło oraz postkomunistycznego obrzydka:

Obrazek

przerobiłam na wariant dziewczęcy - kolory oczobitne zgodnie z gustami moich bab :twisted:

Obrazek

A i niniejszym dementuję info producenta, że farby nie można barwić ani rozcieńczać - można, tylko przy rozcieńczaniu potrzebne jest dodatkowa warstwa malowania,b o farba rzadsza O:)

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7374
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Prace renowatorskie

Post autor: klarysa » 12 mar 2017, 12:25

Dzisiaj rzecz o pewnym zydelku i farbach kredowych.
Od dawna na różnych blogach o renowacji mebli i drugim życiu różnych przedmiotów, czytałam (na ogół w samych superlatywach), o zastosowaniu farb kredowych. Wielokrotnie się do nich przymierzałam, ale cena i konieczność zakupu w internetach-skutecznie mnie odstraszała.
Za sprawą Pati, trafiłam do sklepu z konkurencyjnymi cenami, a że dysponuję chwilowo czasem, postanowiłam zaryzykować.
Zakupiłam zestaw 24 próbników (10ml-maleństwa jak szkolne farby plakatowe), 1l białej Vintage i 250ml wosku postarzającego. Wosk bielący i bezbarwny miałam.

Obrazek

Tak przygotowana, wytarłam wilgotną ściereczką z płynem stary, sosnowy zydelek.
Nawet nie wiem, jakim cudem znalazł się w naszym domu. Ale jest od zawsze, czyli ponad 20 lat.
Długi czas był w domku ogrodnika, potem w spiżarni ze starymi taboretami.
Teraz awansował do roli podnóżka, na którym spoczywa pocięta i zabałwankowana noga.
I to właśnie skłoniło mnie do zmian. W takim kolorze i formie nie pasował mi do odświeżonej kuchni. I najnormalniej drażnił.


Obrazek

Obrazek

Przeszlifowałam symbolicznie papierem ściernym o frakcji 180 wszystkie elementy.
Wytarłam z pyłu i zabrałam się za malowanie.
Pierwsza warstwa i pierwszy błąd.
Farba jest bardzo gęsta i szybko schnie. Wszelkie poprawki niemożliwe.

Blat pomalowałam w modnym ombre, wykorzystując biel i szarości. Tak poszalałam kolorystycznie.
Pozostałe elementy biel vintage.

Obrazek


Obrazek

Kolejna warstwa malowana rozcieńczoną wodą farbą zdecydowanie lepiej wyszła i kryła. Nie zostawały też widoczne ślady pędzla.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem przyszedł czas na wosk. Coś mnie tknęło, żeby nie brać postarzającego a wybielający. I to była dobra decyzja. Okazało się, że postarzający w połączeniu z bielą i szarością daje żółtawy odcień, którego nie chciałam.
Nakładałam wybielający wosk dosyć grubo na całą powierzchnię, odczekałam aż się utwardzi i polerowałam bawełnianą szmatką z koszulki Młodego. Całą operację powtarzałam trzykrotnie. Dzięki temu słoje pozostały lekko widoczne. Powierzchnia nabrała lekkiego , dyskretnego połysku i stała się gładka i przyjemna w dotyku. Gdzieś czytałam, że powierzchnia klejąca i gumowata. Nic z tych rzeczy.
Najbardziej zadowolona jestem z siedziska.
Fotki skończonej pracy jutro, bo zastał mnie mrok. A wieczorne zdjęcia nijak się mają do tego, jak naprawdę wygląda stołek.
G. widząc go zasugerował, że może by tak tą farba kuchenne drzwi, znaczy pochwalił...

Moje spostrzeżenia po debiucie z farbami kredowymi (może te z innych firm zachowują się inaczej, no i ja nie mam doświadczenia).
Ważne:
-właściwa konsystencja farby i odpowiedni pędzel,
-taka ilość warstw farby, aż będziemy zadowoleni z efektu (później już trudno coś zmienić),
-całkowite wyschnięcie farby przed woskowaniem (jeśli nie doschnie, będzie się ścierała),
-dokładne woskowanie, aby powierzchnia stała się gładka i jednolita.

Zalety kredówek:
-wydajne,
-możliwość mieszania kolorów i uzyskania różnych efektów,
-możliwość decydowania o fakturze powierzchni przez dobór gęstości farby,
-oszczędność czasu (nie trzeba mebla szlifować),
-szybki efekt końcowy.

Wady:
-cena,
-konieczność kilkakrotnego pokrywania powierzchni (wg mnie nie ma szansy na 1 warstwę i finał),
-błyskawiczne zasychanie farby uniemożliwia poprawki,
-raz nałożona, zbyt gruba albo niestaranna warstwa, będzie się mściła. Uważam, że nie da się tego zakamuflować kolejnymi warstwami lub woskiem.
-szlifowanie wywoskowanej powierzchni w celu zgubienia nierówności malowanej powierzchni nie jest łatwe i można zepsuć całość. No chyba, że ktoś chce uzyskać efekt postarzania.

survivor26 pisze:oooo...to ja mam podobne wnioski ze stosowania domowej kredówki. Generalnie efekt w dużej mierze zależy od wprawy malarza i pierwsze próby mogą być frustrujące...u mnie, bo u Ciebie widzę, że poszło świetnie!
imwsz pisze:Justyś jeśli jesteś zadowolona z efektów to bardzo się cieszę i gratuluję podjęcia wyzwania i przejście przez niego :D
Niestety kredówki z założenia są gęste chyba, że kupujemy oryginalny ciemny kolor to są rzadsze ze względu na dodawane barwniki.
Niech tylko Cię nie zniechęcają jakiekolwiek potknięcia, własne błędy, zamierzone lub nie, zawsze podchodź pozytywnie nawet z brakiem wiedzy. Po prostu ma się udać :D
Co do wad - "... -raz nałożona, zbyt gruba albo niestaranna warstwa, będzie się mściła. Uważam, że nie da się tego zakamuflować kolejnymi warstwami lub woskiem. ..." - DA SIĘ - po prostu bierzesz papier ścierny i jazda po nierównościach i to wszystko (przy założeniu, że dana warstwa jest np. z gęstej farby; jeśli część jest z gęstej a część z rzadszej to musisz już manewrować różnymi grubościami papieru)

Jeszcze jedno. Jak już wywoskujesz to za kilka m-cy wywoskuj jeszcze raz. Wosk na zydelku się wzmocni
klarysa pisze:Ilono, właśnie o tym ścieraniu pisałam. Wydaje mi się, że musiałabym do gołego i od nowa. Inaczej widać różnice. Oczywiście nie mam zamiaru się zniechęcać, wręcz przeciwnie...Podoba mi się i mam zamiar poćwiczyć.
survivor26 pisze:
klarysa pisze:Myślę jeszcze nad tym pędzlem. Miałam taki zwykły, wąski.
Zalecają z włosia naturalnego i średniej szerokości. Niektórzy piszą o wałku?
Czym malowałaś?
Ja różnie, ale też różną gęstośc farby miałam, bo właśnie ciężko mi było się zdecydować, czy lepiej gęsta i grubą warstwą, czy rzadsza i wiele warstw. Malowałam pędzlem z włosiem naturalnym, z włosiem nylonowym i wałkiem z takiej grubej tkaniny jakby - najlepiej wyszło mi, o dziwo, pędzlem nylonowym - najmniej śladów zostawiał i jakby najpłynniej dał się nanosić. Przy drzwiach farbę rozcieńczałam w trakcie malowania - nakładałam normalną, po czym maczałam pędzel w wodzie i takim rozciągałam farbę po powierzchni - i chyba tak było dla mnie najwygodniej. Dziś pokażę w takim razie moje efekty, choć i szafka i drzwi są w pół drogi do sukcesu/porażki O:)
imwsz pisze:Justyś dlatego pisałam o różnych gradacjach papieru. Idealnie równo, te dwie różne grubości farby, nigdy nie będzie.
Ostatnio jak wypróbowywałam nowe kredówki to aby zrobić przecierkę to zaczynałam gradacją 40ci a zakończyłam 220 dla częściowego wyrównania powierzchni. Ale jechałam gęstą farbą. Niestety nie odpowiada mi to. Wolę rozcieńczyć i malować ku przyjemności a nie później psioczyć.
Tylko na początku używałam przy kredówkach pędzli z włosia. Obecnie bazuję na syntetykach i one mnie najbardziej satysfakcjonują. Również tutaj zauważyłam różnice pomiędzy pędzlami trochę droższymi a tymi chińskimi. Chińskim to mogę sobie pomalować małą powierzchnię i później papierem wyrównać, są bardziej "tępe".
Ważne też jest długość włosia przy pędzlu. Dłuższe używam tylko do większych rzeczy, powierzchni, krótsze np. do szkatułek i mniejszych elementów przy większych rzeczach np. "sztachetki" od krzeseł malowałam mniejszym pędzlem.

I jeszcze jedno czego przestrzegam, tak sama z sie bez względu na rodzaj farby wodorozcieńczalnej - po każdym malowaniu, nawet najmniejszym, porządnie myję pędzle. Nie zostawiam ich na dłużej np. w kubku z wodą, niż trwa malowanie jednej warstwy.
survivor26 pisze:Ilonko, a jaką ma gęstośc Twoja farba? Moje robione na początku są prawie jak masło, rozrabiam wodą do gęstości śmietany, ale nadal nie bardzo mi się taką maluje - idealna do nanoszenia jest dla mnie taka o gęstości zwykłej akrylowej lub nawet rzadsza, ale wtedy z kryciem gorzej.
imwsz pisze:Ano właśnie. Akrylowe farby mają, tyle się dowiedziałam, inną strukturę chemiczną i nawet jeśli będzie w miarę rzadka to pokryje powierzchnię. Inaczej jest z wodnymi. Im więcej dodajemy wody tym bardziej rozmywa się pigment.
Jak mi wytłumaczyła Pani w Fluggerze (i to dotyczy nie tylko ich farb) - im ciemniejsza farba tym więcej pigmentów aby uzyskać bazę końcową i może to powodować większe rozcieńczanie np. przy czarnej.
W wodnych im więcej damy wody to nie tylko ją rozcieńczymy ale również możemy zmienić kolor bazy, będzie bardziej jałowy co skutkuje większą ilością malowania.
Ja najlepiej lubię gdy farba ma strukturę śmietany 18tki. Nie jest ani gęsta ani rzadka. Da się spokojnie rozprowadzić i kryje. Nigdy nie maluję jednej warstwy, co najmniej dwie. Chyba, ze ma być przecierka to ta kontrastowa ostatnia warstwa jest jedna i wtedy mniej do zeszlifowania tej warstwy.
Nie lubię bardzo gęstych farb typu masło czy bardzo gęsta śmietana, bo zapewne zauważyłyście, że schnie jakoś niby błyskawicznie, brzydko wychodzą na niej poprawki, a my chcemy jeż teraz natychmiast poprawić, a to nasz największy błąd, i w dodatku zaczyna się kulkować jak zmechacony sweter. Nic tylko wtedy po wyschnięciu przeszlifować papierem.

Ostatnio gdy przygotowywałam sobie 2 skrzyneczki po truskawkach (uwalone sokiem) a nie miałam już podkładu to pomalowałam najpierw ciemnym popielem, który powstał ze zlewania pozostałości różnych farb. W takim pojemniku lądują gęste i rzadkie farby o różnej kolorystyce i akrylowe (nie te z puszek z marketu tylko np. w tubkach dla art. malarzy) i kredówki . Ale dla mnie to nie ważne bo i tak na to przyszedł właściwy kolor.
Także nie pozbywajcie się resztek bo z takiego mieszania może powstać nawet ciekawy kolor o którym by się nie pomyślało ;)
klarysa pisze:Ilonko, bardzo dziękuję za tyle cennych uwag.
Znaczy intuicja mnie nie zawiodła. Rozcieńczone zdecydowanie bardziej mi odpowiadają mimo, że wiąże się to z większą ilością warstw. schnie szybko, więc nie ma problemu. Nie lubię szlifować, no i bardzo pyli. Dzisiaj mam w planie podretuszować kuchenne krzesła.

Pati, malowałam małą powierzchnię, wystarczyła mi farba rozcieńczona w pokrywce od słoika (ekonomia). Pędzlem nakładałam porcję farby, potem tym samym pędzlem dodawałam wody, mieszałam i tak kontrolowałam konsystencję. Miała gęstość śmietany 12%, natomiast oryginał to taki grecki biedronkowy jogurt.
Na stołeczek i stojak na ręcznik kuchenny zużyłam próbkę białej vintage 10ml, ok 5ml szarego świtu i ciut grafitowego ołówka.
Łącznie niewiele.
Bardzo wydajna.

Zgodnie z obietnica wczorajszy zydelek.
W całości.

Obrazek


Obrazek

Mam nadzieję, że tu trochę widać delikatny połysk na powierzchni.

Obrazek


Obrazek

I próba wyrównywania nierównego nakładania farby zakończona przetarciami...
Czasami warto trochę przygotować powierzchnię do malowania.
Blat zdecydowanie z lepszego i gładszego kawałka drewna niż nóżki i to się niestety przekłada na efekt końcowy...


Obrazek

I to co lubimy najbardziej.
Zestawienie "przed" i "po".
Mimo wielu niedoróbek, przeważają jednak "plusy dodatnie".
ObrazekObrazek
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:34

No to opisuję to, co zdziałałam do tej pory O:)

Domowa farba kredowa – eksperyment :)

Robiłam z tego przepisu, więc zdjęcia z procesu produkcyjnego pominę, zwłaszcza, że produkowałam w mocno nieposprzątanej kuchni…

Moje uwagi do opisu z ww. strony:
- klej do moczenia należy zalać ciut większą ilością wody albo potem wody do gotowej farby dodać.
- użyłam połowy proporcji podanych na stronie i kredy jest za dużo: moje proporcje to 25 gr kleju kostnego + ¾ kubka kredy + parę łyżeczek bieli tytanowej na bazę. Z tego wyszła mieszanina o konsystencji bardzo gęstej śmietany, więc dodałam parę chlustów wody kranowej (w sumie myślę, że trochę mniej niż pół kubka – trzeba dodawać po malutku i na bieżąco określać, czy gęstość jest wystarczająca)

Potem dodałam 1,5 łyżeczki barwnika błękitnego (tego – w rzeczywistości jest o ton jaśniejszy, z tych proporcji wyszła farba w kolorze jasno błękitnym.

Do eksperymentu użyłam szafki łazienkowej, która u mnie będzie chyba apteczką. Drewniana, malowana olejną, a potem malowana jakimś akrylem – wszystko brudne, warstwy obłażące itp. Ja ją tylko porządnie umyłam (w sensie umycia powierzchni, plam nie doszorowywałam). Po niewczasie zreflektowałam się, że powinnam była jednak lekko zeszlifować napuchnięte gdzieniegdzie drewno.

Obrazek

Obrazek

Malowałam raz pędzlem z włóknem nylonowym – widać ślady pędzla ale nie bardzo intensywnie. Farbę mieszałam z pigmentem dość długo ale i tak nie dość dokładnie, więc miejscami wyszła mi naturalna przecierka, która jednak po wyschnięciu farby zjaśniała.

Z ww. ilości starczyło mi na jednokrotne pomalowanie całej szafki oprócz wyjmowanych półek i wnętrza małej szafeczki (ale te celowo zostawiłam, żeby były w innym kolorze). Zostało mi jeszcze na przemalowanie dwóch puszek po kociej farbie.

Po pierwszym malowaniu i wyschnięciu wyglądało tak:

Obrazek

Szafka jest ciężka, nie miałam sił ganiać z nią między piętrami stąd ciemne zdjęcia, w rzeczywistości niebieski wyszedł ciut intensywniejszy, ale mniej więcej o 2 tony jaśniejszy od koloru farby po zmieszaniu, więc w przypadku intensywnych kolorów trzeba je zmieszać naprawdę oczobitne, żeby intensywność na produkcie końcowym zachowały.

Szafka postała sobie kilka dni, bo następną porcję farby chciałam zrobić dużą, żeby od razu na drzwi do sypialni starczyło. Nową porcją w nieco innym odcieniu pomalowałam półki i wnętrze
Po tym szafka wygląda tak:


Obrazek

Teraz czeka ją woskowanie i troszkę przecierki, bo jak się nie umie dokładnie malować, to potem trzeba się ratować postarzaniem :)

Drugi eksperyment z farbami kredowymi wykonałam na materiale wielopowierzchniowym, mianowicie drzwiach do pokoju. Nie mam zdjęcia przed oprócz takiego fragmentu (próbka farby kredowej mi była potrzebna), ale drzwi były właśnie w tym fekalnym kolorze zapaskudzone olejną, częściowo przeze mnie zdzieraną:


Obrazek


Zresztą kolor oryginalny widać na futrynie nietkniętej jeszcze moją ręką.

Pierwotnie chciałam je pomalować na leśną zieleń, ale mimo dodania tony pigmentów uparcie wychodziła zieleń wpadająca w turkus, zatem uznałam, że nie ma co walczyć z karmą ciągnącą mnie nieuchronnie w kierunku niebieskości i pomalowałam drzwi tym co wyszło (jest ciut bardziej zielone niż na zdjęciu):


Obrazek


po pierwszym malowaniu wyszły pewne niedoskonałości:


Obrazek

ale uznałam, że skoro nie umiem idealnie, to z niedoskonałości zrobię atut i kolejną warstwę na wypukłych płycinach naniosłam ton jaśniejszą, dodatkowo robiąc smugi metodą suchego pędzla w tymże kolorze oraz kolorze użytym do półek szafki.

Obrazek

W tym momencie zobaczyłam jasno, że podświadomość wyrzuca mi na drzwi kolory przecudnej szafy i skrzyni Paputkowej, więc myślę, że pójdę za ciosem, przetrę te drzwi jeszcze punktowo odsłaniając odrobinę brązu, a całość zawoskuję trochę ciemnym woskiem a trochę pozłacanym i wyjdzie na bogato :)

Przy czym to wszystko dotyczy tylko zewnętrznej strony drzwi, od pokoju będzie bardziej stonowana niebieskość, próg i odrzwia natomiast opalę i już po staroświecku zabejcuję na ciemny brąz.


Wnioski:

- Farbę robi się szybko i prosto, wbrew obawom nie miałam problemów z rozpuszczeniem kleju, domieszywaniem kolejnych składników.

- Odnośnie do nakładania wnioski mam podobne jak Justyna, teraz już po przeczytaniu jej postu poszłam na całość i turkus na szafkowe półki rozcieńczyłam naprawdę fest – różnica w łatwości nakładania ogromna, natomiast w kryciu nie aż tak dużo gorzej, zatem następne farby będę mieszać raczej do konsystencji rzadkiej śmietany.
- koszt jest nieporównywalny z gotowymi farbami kredowymi, farby starczyło na pomalowanie szafki (ok. 100 cm wysokości) oraz drzwi (2 x 1 m) – koszt, łącznie z woskiem to:
klej – 6 zł
kreda – 4 zł (sporo zostało)
biel tytanowa: 2 zł
pigmenty: łącznie na wszystkie eksperymenty kolorystyczne kilkanaście złotych

Nie próbowałam jeszcze gotowych farb kredowych, więc nie mam porównania co do jakości i trwałości wykończenia, z pewnością jednak przy konieczności przemalowania wielu metrów kwadratowych powierzchni różnych i przy braku czasu, żeby wszystkie je zedrzeć do gołego drewna, farba domowej roboty jest oczywistym rozwiązaniem (przynajmniej do czasu znalezienia sponsora :))

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7374
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Prace renowatorskie

Post autor: klarysa » 12 mar 2017, 12:47

Może pokusiłabyś się, oczywiście kiedyś, o próbę zestawienia kosztów 1l farby domowej roboty.
Ciekawa jestem różnicy ...

survivor26 pisze:Justynko, z powyższych proporcji wyszło w sumie jakieś 0,75 litra farby gęstej, rzadszej nawet litr by wyszedł - najdroższym składnikiem są pigmenty, zwłaszcza, jeśli mieszasz wiele kolorów. Czyli maks. koszt litra farby wyniósł by poniżej 30 zł. Z powyższych turkuso-błękito-zieleni zostało mi jeszcze tyle, że drugą szafkę bym machnęła, a drugie tyle białej bazy - wszystko trzymam w lodówce i mam nadzieję, ze trochę postoi.
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:48

Kurczę, narobiłam kupę zdjęć, i na wszystkich szafka wygląda gorzej niż w realu: w realu kolory mniej dają po oczach,a przecierki nie wyglądają, jakbym potknęła się i walnęła w szafkę skrobakiem:evil: To zdjęcie chyba najbliższe oryginałowi, po przecieraniu i jednym woskowaniu...

Obrazek


Co do perfekcjonizmu...no ja się nie wypowiadam, jak rozdawali gen perfekcjonisty, to ja akurat miałam pilne sprawy na mieście... :lol:

... w ręce wpadł mi pisak złoty do dekoracji kartek... tak sobie pomyślałam, a co szkodzi użyć jego zamiast pasty pozłotniczej, która tania nie jest... no i przypadkowo wyszło mi dokładnie to co chciałam (sprawdziłam i wosk nie zmienia koloru ani faktury złocenia)... całość po weekendzie, jak woski dojdą i wykończę, ale na razie wygląda to tak:

Obrazek

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Prace renowatorskie

Post autor: MaGorzatka » 12 mar 2017, 12:52

imwsz pisze:Aż miło moje oczy się uśmiechają na Wasze poczynania, że "bakterie samoróbek" szaleją a Wy macie z tego uciechę :D

Boszszsz jak ja się cieszę, że w swoim wariactwie nie jestem osamotniona ;)

A teraz odnośnie wpisu Justynki "... postarzający wosk na białym/szarym tle zostawia lekko żółtą powłokę." - Jeśli nie używałaś ciemnego wosku do postarzenia to niestety nie jest to wina wosku. Tak się dzieje, gdy niedostatecznie jest oczyszczona powierzchnia do malowania, niedostatecznie odtłuszczona lub pigmenty zawarte w tej powierzchni wchodzą w reakcję z nowymi warstwami farby czy utrwalacza. Dlatego, jeśli coś jest stare, nie było szlifowane do cna, nie znamy pochodzenia starej farby a jej nie usuwamy, przymykamy oczy na jakiekolwiek plamy na starej powierzchni .... to dlatego polecają użycie jako pierwszej warstwy primera aby takowe kwiatki nam nie wychodziły.
Reasumując - proszę nie winić wosku.

Powyższe zostało napisane po analizie własnych błędów i starej konsultacji z mądrzejszą osobą w tym zakresie 8)

A teraz moje skrzyneczki potruskawkowe, które czekają na resztę mebla do kuchni ;)

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7374
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Prace renowatorskie

Post autor: klarysa » 12 mar 2017, 12:52

Krzesła z Ikea poekspozycyjne. Kiedyś brązowe, potem szlifowane i przecierane białą lakierobejcą. Początkowo nawet fajnie wyglądały, z czasem jednak powierzchnia zżółkła i zmatowiała. Teraz wygląda jak brudna. Po przeczytaniu wielu stron o malowaniu mebli wiem, gdzie błąd. Lakierobejca weszła w reakcję z resztkami farby na powierzchni krzeseł i stąd przebarwienia. No i biała lakierobejca z czasem nabiera żółty odcień.

Obrazek

Obrazek
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
boryna
Administrator
Posty: 11992
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
Lokalizacja: opolskie

Re: Prace renowatorskie

Post autor: boryna » 12 mar 2017, 12:53

To ja sobie pozwolę z pewną taką nieśmiałością pokazać swoje próby ratowania półeczek znalezionych na strychu naszego obecnego domu i wg mojego męża nadających się tylko do spalenia. Nie mogę znaleźć zdjęć "sprzed", ale faktycznie były nienachalnej urody. Nie były odnawiane fachowo i profesjonalnymi materiałami, ale w ciemnym korytarzu mogą sobie być :mrgreen:
Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22125
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Prace renowatorskie

Post autor: survivor26 » 12 mar 2017, 12:58

Ilonko [...] a próbowałaś połączenia farb kredowych z dekupazem? Bo do dekupażu to lakier potrzebny, a nie wiem jak by się zachował w kontakcie z farbą kredową...
imwsz pisze:Decoupage jak najbardziej. "Współpracuję" z akrylami i kredówkami, te są główne, ale też i pracowałam w tym zakresie z farbami do ścian i sufitów - ważne by były wodorozcieńczalne. Przyklejąm, bądź nie, serwetki (tylko 1 cząstkę z tych 3 lub 2, poobdzierany wzorek!), przyklejam żelazkiem na wikol jak jest duża powierzchnia, nakładam masy strukturalne, pracuję z szablonem i farbą lub masą gipsową. Wsio do woli
Na wszystkie kładę na koniec lakier z Fluggera bo nie żółknie z czasem (nic bynajmniej do tej pory mi ani obdarowanym nie zżółkło).
Jeśli macie chęci na decoupage to podrzucam link gdzie jest doniczka, w słusznym dla Pati kolorze, która została pokryta na koniec lakierem jachtowym i stoi na zewnątrz ;) http://www.inspirello.pl/filmy/163-deco ... iczka.html
Ale nie wiem jak zachowuje się po deszczu (środek) bo nie zauważyłam by środek był zabezpieczony a użyta w środku akrylówka nie została pokryta i czy się zbyt szybko nie rozmyje. Ale luknąć można chociażby z ciekawości ;)

Zauważyłam u siebie, że postarzanie, ścieranie, aby uwidocznić powierzchnię pod spodem, to jedna wielka zabawa i eksperyment. Pracuje do czasu kiedy mi się spodoba i odpowiada dane sponiewieranie przedmiotu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Domowe remonty i remonciki”