Dynie jadalne
- Maliola
- Zadomowiony
- Posty: 10470
- Rejestracja: 21 mar 2017, 6:53
Re: Dynie jadalne
Co do dyni piżmowej to polecam sałatkę z tego przepisu, jest pyszna
http://swojskozfasolka.blogspot.com/201 ... eluga.html
http://swojskozfasolka.blogspot.com/201 ... eluga.html
Pozdrawiam, Ola
Ogrodowe marzenia Malioli c.d.
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 2
Aktualna
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 3
Ogrodowe marzenia Malioli c.d.
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 2
Aktualna
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 3
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Dziś u mnie dzień "przetworowy". Powstało m.in. 14 słoików 0,33 l keczupu z dyni. Z własnej dyni (Kareta Kopciuszka), z własnej cebuli i własnej papryki i własnego przecieru. Czyli produkt jak najbardziej ekologiczny , bo warzywa nie były traktowane chemią (na czym tak zależy moim dzieciom). Jutro jadę na działkę po kolejne dynie, bo zapotrzebowanie na keczupy jeszcze jest.
Pozdrawiam, Ewelina
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15400
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: Dynie jadalne
Moje pierwsze dyńki Hokaido Cały czas czekają na przerób, te co zostały.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22559
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Dynie jadalne
Czy możecie mi powiedzieć, jaka dynia mi wyrosła?
Siałam z posiadanych zapasów, wszystko jak leci, wyrosło ładnie, ale stale kwiaty opadały, aż w końcu jedna sadzonka się spięła i zaczęła owocować. Nie mam pojęcia co to za odmiana (może być nawet ozdobna ), więc nie wiem, jakich rozmiarów oczekiwać i kiedy ją zerwać. Pomożecie?
Siałam z posiadanych zapasów, wszystko jak leci, wyrosło ładnie, ale stale kwiaty opadały, aż w końcu jedna sadzonka się spięła i zaczęła owocować. Nie mam pojęcia co to za odmiana (może być nawet ozdobna ), więc nie wiem, jakich rozmiarów oczekiwać i kiedy ją zerwać. Pomożecie?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Nie wiem, dyńka jeszcze młodziutka, jasnożółta, trzeba poczekać, by ocenić. Na pewno nie kwalifikuje się jeszcze do zerwania. Musi mieć ogonek zdrewniały.
Pozdrawiam, Ewelina
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Barabello, ładniutkie te Twoje Hokkaido, ale jeśli chcesz, by dłużej poleżały, to trzeba je ścinać wraz z ogonkiem.
Pozdrawiam, Ewelina
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam, Ewelina
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
U mnie hiobowe wieści. Niespodziewany, zaledwie godzinny poranny przymrozek z wtorku na środę zniszczył mi większość dyń. Ocalały te, które miałam już w domu. Niedojrzałe, trącone mrozem, przerabiam na placki, leczo, trochę ścieram i mrożę. Sąsiedzi też objadają się na potęgę plackami dyniowo-ziemniaczanymi.
Po raz pierwszy trafił mi się przymrozek we wrześniu. Zawsze dynie dojrzewały u mnie spokojnie na grządce aż do listopada.
Więcej zdjęć nawet mi się nie chce pokazywać, bo to przygnębiające. Poszły i cukinie i papryki i fasolka i późne ogórki. Nie mówiąc już o alejce daliowo-cyniowo-kosmosowej. Dobrze, że resztę pomidorów oberwałam we wtorek.
A teraz znowu u mnie cieplutko i słonecznie. Tylko co z tego, skoro u mnie wokół czarne badyle.
Po raz pierwszy trafił mi się przymrozek we wrześniu. Zawsze dynie dojrzewały u mnie spokojnie na grządce aż do listopada.
Więcej zdjęć nawet mi się nie chce pokazywać, bo to przygnębiające. Poszły i cukinie i papryki i fasolka i późne ogórki. Nie mówiąc już o alejce daliowo-cyniowo-kosmosowej. Dobrze, że resztę pomidorów oberwałam we wtorek.
A teraz znowu u mnie cieplutko i słonecznie. Tylko co z tego, skoro u mnie wokół czarne badyle.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam, Ewelina
- mariaewa
- Zadomowiony
- Posty: 10549
- Rejestracja: 21 mar 2017, 8:56
- Lokalizacja: DK 6
Re: Dynie jadalne
Przykre. Ale za chwilę nowy sezon. Tak to jest. Nie mamy wpływu na pogodę i ponosimy straty. Ale podnosimy się bo jak inaczej. Był dobry sezon na owoce. To pociesza.
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Wczoraj i przedwczoraj byłam na działce króciutko, tyle by podlać beton (ława fundamentowa) i tylko w biegu zrobiłam parę fotek uznając, że pogrom totalny. Zerwałam kilka wiader młodych dyń z końcówek pędów, trąconych mrozem i nawet nie chciało mi się zaglądać w busz traw wokół grządek (nie kosiliśmy, żeby nie uszkodzić dyń). Dziś zaglądam a tam dojrzałe albo na wpół dojrzałe dynie, zagrzebane w trawie, już z grubą skórą, mają się bardzo dobrze. Cały bagażnik zapakowany, do garażu poszły dwie trzecie, a jedną trzecią rozebrali natychmiast przyjaciele. Wysoka trawa ocaliła dynie. Czyli dojrzała dynia nie jest tak bardzo wrażliwa na krótkotrwały przymrozek.
Nie miałam aparatu więc nie zrobiłam fotek ale może jutro w garażu je sfotografuję. Z głodu nie zginiemy, na całą zimę starczy. Jutro zrobię sernik dyniowy.
Największe zabieram jutro, bo już mi się nie zmieściły w samochodzie. Za dwa dni znowu mają być przymrozki.
Papryki też w 95% ocalały, tylko kilka wyrzuciłam, przymrozek ściął tylko liście, owoce twarde.
Marioewo, masz rację. Ten rok był bardzo łaskawy dla owoców. Nawet moje młodziutkie drzewka aż się uginały, musieliśmy wszystkie podpierać, bo by się połamały.
Nie miałam aparatu więc nie zrobiłam fotek ale może jutro w garażu je sfotografuję. Z głodu nie zginiemy, na całą zimę starczy. Jutro zrobię sernik dyniowy.
Największe zabieram jutro, bo już mi się nie zmieściły w samochodzie. Za dwa dni znowu mają być przymrozki.
Papryki też w 95% ocalały, tylko kilka wyrzuciłam, przymrozek ściął tylko liście, owoce twarde.
Marioewo, masz rację. Ten rok był bardzo łaskawy dla owoców. Nawet moje młodziutkie drzewka aż się uginały, musieliśmy wszystkie podpierać, bo by się połamały.
Pozdrawiam, Ewelina
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15400
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: Dynie jadalne
Dzięki Ci dobra kobieto Taki szczegół ważny mi umknął..... Czyli muszę je przerobić szybko?
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22559
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Dynie jadalne
O i to jest bardzo cenna informacja, że trawa chroni dynie - zaraz zagrzebie głębiej moje dwa maleństwa to może dorosną do przyzwoitych rozmiarów, bo u nas tez już w nocy koło zera.
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Pati, skoro masz tylko 2 dyńki to po prostu zakryj je czymś na noc.
Barabello,nie musisz tych dyń od razu przerabiać, po prostu je obserwuj, jeżeli zaczną się psuć to od miejsca po ogonku. Nawet mały ogonek chroni dynię, po oderwaniu ogonka powstaje jakby rana. Najszybciej trzeba zużyć tę dynię, której widać kawałek żółtego miąższu.
Barabello,nie musisz tych dyń od razu przerabiać, po prostu je obserwuj, jeżeli zaczną się psuć to od miejsca po ogonku. Nawet mały ogonek chroni dynię, po oderwaniu ogonka powstaje jakby rana. Najszybciej trzeba zużyć tę dynię, której widać kawałek żółtego miąższu.
Pozdrawiam, Ewelina
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Moje ostatnie dynie. Wczoraj przywiozłam je z działki.
Poniżej olbrzymie Lungi, pięć dojrzałych i dwie niedojrzałe, jeszcze dwie niedojrzałe są na balkonie. Całe lato myślałam, że będę mieć tylko jedną sztukę, która leżała sobie oparta o podniesioną grządkę od strony zachodniej. Tymczasem dynia uciekła z pędami na stronę wschodnią, w trawę (tam miała trochę wilgoci), a ja nie zaglądałam do tego buszu. Dopiero gdy przymrozek zwarzył liście zobaczyłam ile tego dobra było ukryte w trawie. Dwie poszły natychmiast w dobre ręce, które już czekały przed garażem na dostawę, a największa pojedzie w przyszłym tygodniu do siostry, na soki (plus buraki, jabłka, marchew, cytryna). Siostrę czeka poważna operacja ale musi wcześniej poprawić wyniki, a świeży sok z dyni jest bezcenny.
Te dwie okrągłe szarozielone na pierwszym zdjęciu to Sweet Meat, mam je po raz pierwszy. Podobno będę zadowolona ale to się okaże dopiero po rozbrojeniu dyń, a ponieważ mają pancerną skórę, to na pewno dłużej sobie poleżą. Ruda obok to jakiś kundelek, nie wiem co z czym, wyrosła cichcem z tyłu za stertą badyli i ściętej trawy. Dopiero niedawno ją zauważyłam gdy zza sterty wypełza dyniowa "gałąź". Zaglądam, a tam 9 dorodnych rudzielców. Poniżej olbrzymie Lungi, pięć dojrzałych i dwie niedojrzałe, jeszcze dwie niedojrzałe są na balkonie. Całe lato myślałam, że będę mieć tylko jedną sztukę, która leżała sobie oparta o podniesioną grządkę od strony zachodniej. Tymczasem dynia uciekła z pędami na stronę wschodnią, w trawę (tam miała trochę wilgoci), a ja nie zaglądałam do tego buszu. Dopiero gdy przymrozek zwarzył liście zobaczyłam ile tego dobra było ukryte w trawie. Dwie poszły natychmiast w dobre ręce, które już czekały przed garażem na dostawę, a największa pojedzie w przyszłym tygodniu do siostry, na soki (plus buraki, jabłka, marchew, cytryna). Siostrę czeka poważna operacja ale musi wcześniej poprawić wyniki, a świeży sok z dyni jest bezcenny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam, Ewelina
- ewa1951
- Zadomowiony
- Posty: 513
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 18:45
Re: Dynie jadalne
Przez dwa dni marudziłam do męża na te kundelki, po mi one, tak ich dużo, co ja z tym zrobię, wstyd komuś podarować, bo to nie wiadomo co jest... A tymczasem spotkała mnie miła niespodzianka. Aura dziś u mnie niełaskawa, wichura, przelotne "napastliwe" deszcze i niesamowita zimnica. Zaszyłam się więc w cieplutkiej kuchni i (m.in.) "rozbroiłam" kundelka. Skóra nie za twarda, łatwo się kroi i obiera, a mięsko...poezja! ciemnożółty kolor, zwięzłe, smaczne, dużo go jest. Powstała od razu zapiekanka (z pęczakiem, czosnkiem, jarmużem, żurawiną) i pieczone frytki z ziołami. Miąższ nadaje się też na zupę, do ciast, na surówki.
Myślę, że to krzyżówka muscata (żebra) z jakąś inną piżmówką (małe pestki).
Myślę, że to krzyżówka muscata (żebra) z jakąś inną piżmówką (małe pestki).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam, Ewelina