Na diecie rozdzielnej

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Na diecie rozdzielnej

Post autor: MaGorzatka » 15 mar 2017, 13:48

2015-03-02

Witam! Mijający dzień to moje przygotowanie do przejścia na dietę. Nic dziś nie jadłam, natomiast dużo piję.
Na przebudzenie była kawa, potem w pracy (8.00-15.00) półtora litra soku pomidorowego i kawa, a popołudnie w domu - tylko na zielonej herbacie.
W pracy dostałam od koleżanki ręcznie robione przez nią czekoladki z dobrej gorzkiej czekolady, orzechów włoskich i żurawiny - schowałam na później :)

Od jutra zaczynam dietę rozdzielną. Będzie to moja modyfikacja, bo choć postaram się przestrzegać najważniejszych zasad, to nie mam zamiaru popadać w fanatyzm.

Już kiedyś byłam na tej diecie, bardzo dobrze się czułam, bo prawie od razu pojawiło się uczucie lekkości, które utrzymywało się nawet po posiłku. Nie chodziłam głodna i schudłam. Również i teraz na to liczę :)

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: MaGorzatka » 15 mar 2017, 13:49

2015-03-02

Dieta rozdzielna, jak każda, wymaga pewnej samodyscypliny, ale nie jest to trudne.

W tej diecie wszystkie produkty żywnościowe są podzielone na 3 grupy:
B - grupa białkowa:
mięso, ryby i owoce morza (nie wędzone); drób, wędliny; mleko, sery żółte (do 50% tłuszczu); owoce (bez bananów), warzywa strączkowe (fasola, soja, soczewica, orzechy ziemne); sos i pasztet sojowy, tofu; jaja, majonez; sos vinaigrette, gotowane pomidory, soki owocowe, wytrawne wina, herbaty owocowe
N - grupa neutralna:
warzywa (wyłączając ziemniaki i kukurydzę); nasiona (słonecznik, dynia, orzechy – oprócz ziemnych); tłuszcze (oliwa i oleje roślinne, miękka margaryna, masło, sery ponad 60% tłuszczu), avocado, oliwki; mięso i ryby surowe i wędzone na zimno; kwaśne prod. mleczne (jogurt, kwaśna śmietana, maślanka, twaróg, kwaśne mleko i kefir, mozzarella); kawa i herbata; soki warzywne i owocowe, woda; grzyby, kiełki, zioła i przyprawy; alkohol czysty, drożdże, żelatyna; czarne jagody, rodzynki; żółtko
W - grupa węglowodanowa:
zbożowe i ziarna (chleb razowy, płatki owsiane, muesli, ryż, kasza, kukurydza, płatki kukurydziane, makaron, ciasta); ziemniaki, mąka ziemniaczana, karczochy; owoce suszone (oprócz rodzynek); owoce słodkie (jabłka, figi, daktyle, banany, gruszki słodkie i dojrzałe, winogrona); cukier, miód, syrop klonowy, piwo; proszek do pieczenia, budyń.

Najważniejsze zalecenia:
>składniki z grup B i W nie mogą być spożywane w 1 posiłku! Można natomiast stosować połączenia B+N i W+N
>posiłki białkowe i skrobiowe powinna dzielić czterogodzinna przerwa
>owoce najlepiej jeść na pusty żołądek albo jako przekąskę między głównymi posiłkami
>między posiłkami należy dużo pić, nigdy jednak w trakcie jedzenia
>niewskazane są: cukier, sól, kawa, mocna herbata, napoje gazowane, czekolada, białe pieczywo, czerwone mięso, wędliny, piwo, alkohol, ciasta, dania typu fast food, produkty z proszku, potrawy smażone i ostro przyprawione oraz ciasta z owocami i kremami
>pomiędzy posiłkami z węglowodanów a posiłkami z białek powinny być zachowane minimum 4 godziny przerwy
>mleko źle się łączy z jedzeniem i powinno być ograniczone do minimum
>jeśli ktoś nie może żyć bez słodkości, od czasu do czasu można z nich ułożyć osobny posiłek

W źródłach, opisujących dietę rozdzielną natrafiłam na niejednoznaczne zakwalifikowanie niektórych produktów do określonych grup i przyznam, że miałam z tym problem.
Jeśli więc ktoś ma wątpliwości, co do podanego powyżej podziału - proszę pisać :)

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: MaGorzatka » 15 mar 2017, 13:53

2015-03-02

W notatkach z czasów pierwszego spotkania z dietą rozdzielną znalazłam jeszcze coś takiego:

Przykłady złych zestawień
białko+skrobia: chleb i ser, mięso i ziemniaki, kurczak i ryż, kiełbaska i frytki
skrobia+cukier: chleb z miodem, piernik, wafelki, ciasta
skrobia+kwas: chleb z pomidorem, spaghetti z sosem pomidorowym, chleb na zakwasie, frytki z ogórkiem konserwowym
białko+kwas: mięso z kiszonymi warzywami, kiełbaski z kiszoną kapustą, śledzie w occie, ser z musztardą
tłuszcz+cukier: czekolada, ser z marmoladą, orzechy ze słodkimi owocami

Przykłady dobrych zestawień
skrobia+tłuszcz: chleb z masłem, frytki, spaghetti z sosem maślanym, ziemniaki lub ryż z sosem na bazie oleju
tłuszcz+kwas: tłusta ryba z sokiem cytr., ser z pomidorem, orzechy i ser z kwaśnymi owocami (rabarbar, pomidor) i z warzywami kiszonymi
cukier+kwas: jogurt z miodem lub słodkimi owocami, maślanka z cukrem, słodkie i kwaśne owoce, sos słodko-kwaśny
skrobia+skrobia: krokiety ziemniaczane, makarony, różne odmiany chleba

Pamiętam, że moim ulubionym śniadaniem w pracy była w tej diecie ciemna bułka(W) z rozsmarowanym na niej dojrzałym owocem awokado(N). Lubiłam jeszcze posypać na wierzch koperek wesoły
I to będzie moje jutrzejsze śniadanie. Witaj, dieto rozdzielna!

Awatar użytkownika
MaGorzatka
Zadomowiony
Posty: 4908
Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
Lokalizacja: Pomorze Środkowe

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: MaGorzatka » 15 mar 2017, 13:54

2015-03-02

W notatkach z czasów pierwszego spotkania z dietą rozdzielną znalazłam jeszcze coś takiego:

Przykłady złych zestawień
białko+skrobia: chleb i ser, mięso i ziemniaki, kurczak i ryż, kiełbaska i frytki
skrobia+cukier: chleb z miodem, piernik, wafelki, ciasta
skrobia+kwas: chleb z pomidorem, spaghetti z sosem pomidorowym, chleb na zakwasie, frytki z ogórkiem konserwowym
białko+kwas: mięso z kiszonymi warzywami, kiełbaski z kiszoną kapustą, śledzie w occie, ser z musztardą
tłuszcz+cukier: czekolada, ser z marmoladą, orzechy ze słodkimi owocami

Przykłady dobrych zestawień
skrobia+tłuszcz: chleb z masłem, frytki, spaghetti z sosem maślanym, ziemniaki lub ryż z sosem na bazie oleju
tłuszcz+kwas: tłusta ryba z sokiem cytr., ser z pomidorem, orzechy i ser z kwaśnymi owocami (rabarbar, pomidor) i z warzywami kiszonymi
cukier+kwas: jogurt z miodem lub słodkimi owocami, maślanka z cukrem, słodkie i kwaśne owoce, sos słodko-kwaśny
skrobia+skrobia: krokiety ziemniaczane, makarony, różne odmiany chleba

Pamiętam, że moim ulubionym śniadaniem w pracy była w tej diecie ciemna bułka(W) z rozsmarowanym na niej dojrzałym owocem awokado(N). Lubiłam jeszcze posypać na wierzch koperek wesoły
I to będzie moje jutrzejsze śniadanie. Witaj, dieto rozdzielna!
krystyna2201 pisze:Witaj Małgosiu,też kiedyś próbowałam tej diety a właściwie której nie próbowałam:D Jak pozwolisz to się do ciebie przyłącze i też spróbuję bo mam dużo do zrzucenia:D
Krysiu - zapraszam serdecznie! Będziemy się wzajemnie mobilizować, a coś mi się zdaje, że jeszcze ktoś chce do nas dołączyć...
Ktosiu, ujawnij się :)

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 14:28

survivor26 pisze:Och, przypomniałaś mi, że ta dieta jest całkiem smaczna i nie ma co się czaić :) no to dołączam...od środy, jak zakupy stosowne zrobię O:)
Beatrice pisze:Małgosiu to chyba o mnie chodzi :), kiedyś próbowałam tej diety....bez skutku, no nie mam siły woli a zaczęłam chudnąć jedząc wreszcie codziennie....no obiadki,i nie chwalę się wcale :) ale po wielu latach mam na wadze wreszcie z przodu 6:)
MaGorzatka pisze:Pat - cieszę się!
Beatko - "6" z przodu też mam zamiar mieć! :)

Ktoś jeszcze?
Beatrice pisze:Małgosiu naprawdę nie masz 6 z przodu, przecież Ty wyglądasz najwyżej na 59 :!::!::!:
deta pisze:Czytam i się zastanawiam, bo jestem też na Vitalii.pl ...no i tam odchudzamy się z grupką kobiet po 50+ . Ja dołączyłam przede wszystkim ruch i powoli tracę kg. Wam życzę szczęścia i oczywiście spadku wagi !
MaGorzatka pisze:Beatko - startuję od 73-74, bo czuję się już naprawdę bardzo źle z tą wagą!
Detko - zazdrościmy i dzięki za wsparcie :)
Beatrice pisze:Dziewczyny no to trzymam mocno zaciśnięte kciuki, niech Wam się uda....tylko nie bardzo rozumiem PATI...Ty chcesz się odchudzić z kości na ości :roll:
krystyna2201 pisze:Widzę,że jest nas więcej to może mi będzie wstyd i nie zrezygnuję,mam bardzo słabą silną wolę:lol: lubię jeść i dogadzać sobie i rodzince i nie mogę doczekać się kiedy mój wnusio zacznie jeść normalne obiadki bo ma dopiero 5 miesięcy.
MaGorzatka pisze:Krysiu - to zdążysz z nami podietować, zanim się zaczną te wnusiowe obiadki :)
Ja też lubię jeść, lubię dużo różnych rzeczy, a w tej dieci można sobie dogadzać i nie rezygnowac ze smakołyków.

Mam pytanie do osób, które zetknęły się z tą dietą - co w niej stanowiło dla Was największą trudność? Dla mnie były to chyba jajka (sadzone, jajecznica), do których musiałam, no musiałam zgrzeszyć pieczywem!
survivor26 pisze:Ja się muszę brzucha pozbyć i paru cm w biodrach - niby tylko 4-5 kilo a robi kolosalną różnicę, a ich utrata pozwala wchodzić w rozmiar 36 - nie lubię kupować nowych ciuchów, a najwięcej letnich mam w tym rozmiarze :lol:

Małgosiu, ja nie umiem obyć się bez cukru do kawy:oops: We wszystkich dietach przez pierwsze dwa tygodnie stosuję słodzik, a potem jak już waga zaczyna spadać to normalnie cukier - jakoś nigdy nie zaszkodził w skutecznym odchudzaniu, a zdecydowanie pozwala wytrwać przy innychrygorach diet.
MaGorzatka pisze:Ja na pewno nie zrezygnuję z kawy ani z soli. A schudnąć bym chciała tak z 6 kg, bo myślę, że w moim wieku jak schudnę więcej, to od razu będę o 10 lat starsza :)
Tylko mi nie każcie ćwiczyć, błagam, bo i tak nic z tego nie będzie!

Dziewczyny, zerknijcie, proszę, czy wszystko gra w przypisaniu produktów do poszczególnych grup.
alphax pisze:Gorący temat w okresie postu i nadchodzącej wiosny, podział na grupy wydaje się być prawidłowy.
W tym roku z małżonką po raz pierwszy przystąpiliśmy do próby z nadzieją pozytywnego jej rezultatu.
Oboje uważamy że przdałoby się co nieco zrzucić z wagi nie tylko dla lepszego samopoczucia ale i dla zdrowia.

Ze względu na to że naszym głównym "grzechem" jest w/g nas nadmiar konsumpcji pod każdą postacią słodyczy postanowiliśmy do Wielkanocy przez 7 tygodni z nich całkowicie zrezygnować. W zamian w kryzysowych chwilach spożywamy różnego rodzaju orzechy oraz pijemy jak zawsze dużo niegazowanej wody.
W miarę możliwości przestrzegamy zaleceń podziału na grupy :) mamy nadzieję że się uda.
MaGorzatka pisze:Janusz - witaj! Ja na tej diecie miałam bardzo dobre samopoczucie, Wam na pewno też się to uda :)
Co do słodyczy, to zupełnie nie mam takiego problemu, ja bym mogła słodyczy w ogóle nie jeść. No, oprócz lodów i to przez cały rok! I w ogóle lubię zamarzniętą żywność - owoce, jogurty.
AmeliaL pisze:Życzę wszystkim odchudzającym dużo wytrwałości i osiągnięcia celu :)
Ja od 1 lutego do 1 marca schudłam 5 kg praktycznie tylko i wyłącznie ciągle jedząc :lol: Stosuję się do zasad i przepisów z pewnego bloga.I dla mnie to najlepsze rozwiązanie,bo nie muszę ciągle studiować żadnych tabel,wszystko mam podane na tacy.Tylko wybieram dany przepis.A jedzonko pyszne,bardzo zróżnicowane i sycące :)

Gdyby ktoś był zainteresowany http://smak-zdrowia.blogspot.com/2011/1 ... em_03.html

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 15:26

survivor26 pisze:No to zakupy zrobione, na głodniaka, więc zapasy jak dla wojska:oops: W ramach diety zmuszam się też do jedzenia śniadań, bo nawykowo tego nie robię, a potem wyrównuję sobie kaloriami w ciągu dnia. Zatem dziś na śniadanie ciemny chleb z sałatą, kiełkami i ogórkiem O:) Na obiad wczorajszy barszcz ukraiński (dzieci mają ryż z truskawkami, ale ja nie lubię no i nie bardzo dietetyczny)

Amelio rzuciłam okiem na tego bloga i wczytam się potem uważniej, bo widzę wiele świetnych przepisów, a częśc na pewno pasuje do naszej diety...no i zdjęcie autorki przed i po bardzo motywujące O:)
krystyna2201 pisze:Witam,własnie zjadłam śniadanie;
-kawa z mlekiem
-chleb z masłem i szczypiorkim
-chleb z serem żółtym.
Podam jeśli mogę stronkę z której kiedyś korzystałam;

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/ ... l?cookie=1
MaGorzatka pisze:Melduję:
>8.00, śniadanie: 2 kromki chleba "ziarnovita" z dojrzałym awokado, rozgniecionym i wymieszanym z natką pietruszki i posolone (pycha!)
>11.00, drugie śniadanie: duże jabłko
>13.00, obiad: 4 jajka na twardo wymieszane z całym pęczkiem natki i małym jogurtem naturalnym (nie było to za dobre, bo jogurt zbytnio rozrzedził jajka i wyszła mi zupa zamiast sałatki, ale zjadłam)
Barabella pisze:Też staram się rozdzielać, ale śniadanie (owsianka na mleku z owocami) zawsze źle zaczyna dzień....
MaGorzatka pisze:Basiu - nieprawda!
Jeśli płatki zalewasz jogurtem lub kefirem, to masz połączenie grupy węglowodanowej i neutralnej (W+N), a więc grzechu nie ma! Słodkie owoce to też grupa węglowodanowa, a możesz tam sobie jeszcze dorzucić orzechy z tej samej grupy.

A mleko jest w ogóle w tej diecie niewskazane.
alphax pisze:Aby uniknac zupy ;) może można zastapic jogurt naturalnym takim papkowatym twarogiem?
survivor26 pisze:Małgosiu, a jogurt typu greckiego nie byłby lepszy? Ja takiego używałam, bo też tej zupy jajeczno-mlecznej nie lubię. ew. majonez light, choć w smaku nienadzwyczajny.
alphax pisze:O właśnie takie miałem na myśli, nie wiedziałem czy takowe greckie czy tureckie proponuje handel w Polsce
survivor26 pisze:Tak, są dostepne, już nawet w Biedronce - ja go często kupuję i używam zamiast śmietany, nawet nie będąc na diecie.
MaGorzatka pisze:Mógłby być twarożek, czy jogurt grecki ale ten mój też nie był najgorszy, tylko chlusnęłam go za dużo, a w dodatku zostawiłam całość na godzinę i wtedy to popłynęło!
Teraz, o 18.00 jem michę kaszy gryczanej z łyżeczką surowego masła. Ugotowałam kaszę po przyjściu z pracy, to będzie i na jutro.
Pyszna jest kasza gryczana, a miłość do niej mam po ojcu. On sobie czasem gotował gar kaszy na cały tydzień i jadł ją sam codziennie, aż zjadł.
lora pisze:Małgosiu motywacja jest he, he oby wytrzymać ale teraz jestem w sferze zastanawiania się he, he
MaGorzatka pisze:Misiu - to jest na pewno trudniejsze, kiedy się gotuje dla całej rodziny, ale nie znaczy, że niemożliwe. Jak pierwszy raz byłam na tej diecie, to mieszkał jeszcze z nami syn. Normalnie gotowałam, ale swój obiad zjadałam w dwóch podejściach. W jednym były W+N (czyli ziemniaki/kasza/ryż/makaron z surówką), a w drugim B+N (czyli mięso z surówką).
Trzeba tylko pamiętać, że miedzy B a W trzeba zachować 4 godziny przerwy.

Pat - a co tam w planach na jutro?
survivor26 pisze:Nie mam pojęcia, śniadania i kolacje monotematycznie pewnie, bo zapasy kiełków, pomidorkow koktajlowych i sałaty poczyniłam O:) Na obiad dla dzieci mam filety z indyka i ryż, a dla siebie, pewnie tegoż indyka z sałatą...czuję, że zaczyna mi wszystko zielenieć:D
krystyna2201 pisze:Jakoś dziś nie miałam czasu/opiekuję się 5-miesięcznym wnuczkiem/zastanowić nad jedzeniem,dzień mi szybko zleciał i na obiad zjadłam
-schabowego bez panierki z buraczkami
podwieczorek
-kawa z mlekiem
-1 ciastko wielozbożowe
kolacja
-pałka z kurczaka z pomidorem i oliwą.
Jak któraś będzie mogła się przyjżeć i powiedzieć mi co o tym myśli.
MaGorzatka pisze:Pat - a na kolacje możesz sobie skitrać trochę ryżu i zjeść go sobie z czymś tam...
Krysiu - bardzo ładnie Ci to wyszło, jak na brak czasu; sprawdziłam od razu te pomidory, bo pamiętałam, że coś tam jest dziwnego z tymi pomidorami... ale jest OK.
A to, co pamiętałam, to fakt, że gotowane pomidory należą, uwaga! do grupy B.
Barabella pisze:Dzięki Małgosiu za ciekawe informacje.... od jutra owsianka gotowana na wodzie i do tego jogurt :mrgreen: Ja dodaję orzechy, żurawinę, morele, rodzynki.
MaGorzatka pisze:Basiu a musisz w ogóle tę owsiankę gotować?
Ja zalewam niewielką ilością wody z czajnika (no tak, żeby czasem nie pływało!) razem z orzechami i owocami i odstawiam na kilka godzin; można na noc. A po tym czasie dodaję tylko jogurt i wcinam.
Orzechy oczywiście oprócz arachidów, które zresztą wcale nie są orzechami, więc razem z innymi strączkowymi należą do białek (B).
krystyna2201 pisze:Dziękuję Małgosiu,jadłam z tego co mam w lodówce i co gotuję mojej rodzince.Mam komu gotować bo mam jeszcze w domu 4 dzieci ,synową i malutkiego wnusia i oczywiście mojego M ,któremu też by się przydała dieta,ale on to jest inna bajka. Myśli,że jest młody/skończył 60/chudy i bogaty:lol:
MaGorzatka pisze:Krysiu - wiele osób tak ma, jak Twój M. :) :) :)
krystyna2201 pisze:Tak Małgosiu tylko ja się martwię nieraz o niego i wcale nie jest mi do śmiechu:cry:

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 15:40

Roma pisze:Małgosiu-dziękuję za wskazanie wątku.Mam do zgubienia przynajmniej 35 kilogramów,nie lada to wyzwanie :( jednak nie mam wyjścia ,muszę coś z tym zrobić.Moje zdrowie zaczęło dosyć mocno szwankować :( Jutro głębiej zapoznam się z zasadami tej diety,zrobię zakupy i postaram się ruszyć z kopyta od początku przyszłego tygodnia.Mam nadzieję,że przy Waszym wsparciu uda mi się rozpocząć skutecznie tę dietę.
Barabella pisze:Skoro 'ciężki kaliber' też może, to i ja się oficjalnie przyłączę :mrgreen: Ja podobnie jak Roma mam do zrzucenia, ale pazerna nie będę i życzę sobie mieć '7'z przodu. Dziękuję Małgosiu i pisz co jesz, będzie innym łatwiej komponować posiłki. Będziesz naszym guru diety rozdzielnej :mrgreen: Ja niestety nie powinnam jeść pomidorów i buraków. Lekarka zakazała ze względu na zwyrodnienia.
zielonajagoda pisze:Basieńko, pomidory to rozumiem (chociaż ja z nich nie zrezygnuję chyba nigdy) ale dlaczego buraki??? Przecież wszędzie jest pisane że buraki jak najbardziej
Dieta dla stawów: warzywa i owoce – by stawy były elastyczne Wskazane są: marchewka, kapusta, ogórki, por, brokuły, pietruszka, buraki[\b], seler, por, kiełki, jagody, żurawina, truskawki (również mrożone), cytrusy, owoce dzikiej róży. To źródła antyoksydantów (m.in. beta-karotenu, witaminy C, flawonoidów). Zapobiegają one rozwojowi procesu zwyrodnieniowego i opóźniają starzenie się stawów. Witamina C jest też niezbędna do wytwarzania kolagenu,który buduje chrząstkę, poprawia stan tkanki łącznej i odpowiada za kondycję stawów i ścięgien. http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/lec ... 34556.html

Piszcie, piszcie co jecie na poszczególne posiłki, ja sobie zrobię ściągę. Kilka miesięcy przymierzam się do tej diety ale mi idzie jak hmm..., może Wasze jadłospisy mnie zmotywują O:)

Jako zdrowy zastępnik cukru mogę polecić syropy (domowe) daktylowy, rodzynkowy i oczywiście z buraka cukrowego ale nie z tych z upraw do cukrowni, które są pryskane milionpińcet razy w sezonie. Ja w tym roku wysiewam własne burale cukrowe u siebie na działce.
W tych syropach jest tylko jeden "haczyk", trzeba mieć silną wolę żeby nie "zeżreć" całego słoika na raz ;)

survivor26 pisze:Dziś na śniadanie nadal na zielono: ciemny chleb z masłem, gotową pastą z awokado, sałatą i kiełkami O:) Na kolację chyba zrobię sałatkę jakąś z tej zieleniny, tak dla urozmaicenia O:)

Barabella pisze:Iwonko takie mam zalecenie od lekarza, który leczy poprzez żywienie. Nie stosuję tej diety w pełni, bo strasznie kosztowna jest i bardzo pracochłonna.

MaGorzatka pisze:Polecam awokado z biedronki, jest prawie zawsze dostępne i w cenie absolutnie bezkonkurencyjnej; tylko trzeba pamiętać, że awokado kupujemy dojrzałe, dość miękko uginające się pod palcami (ale nie ciapa!). Takie awokado można dosmaczyć różnymi rzeczami, ale można tylko posolić i przynajmniej wiemy, co tam jest w tej paście.
Romanko, Basiu, Iwonko - zapraszam do wspólnego dietowania i do dzielenia się pomysłami na posiłki.

Moja córcia tu zajrzała i powiedziała: ho-ho-ho, ja myślałam, że to taki skromny wąteczek, co tam sobie jesz każdego dnia, a tu widzę - solidna grupa wsparcia się utworzyła :)

Dziś:
>kawa z mlekiem na przebudzenie (6.00)
>śniadanie (8.30): 2 kromki chleba "ziarnowita" z wędzonym łososiem (gotowiec z biedronki)
>2 śniadanie (11.00): jogurt naturalny z czubatą łyżeczką miodu, pokrajaną na kawałki całą pomarańczą i kilkoma suszonymi żurawinami
>obiad (14.00): mięso obrane z uduszonej wczoraj golonki indyczej (które zabrałam sobie do pracy w pudełeczku) plus pół surowej czerwonej papryki

A co dalej - się zobaczy!

Barabella pisze:Małgoś a jak wagowo? Masz już jakieś rezultaty?

Ja właśnie przy śniadanku I: 3 łyżki płatków owsianych, 1 łyżka żurawiny, 1 łyżka rodzynków, 4 morele suszone, 1,5 małego jogurtu naturalnego. Pyszne, pierwszy raz jem taką :)

krystyna2201 pisze:Witam w kolejnym dniu,wczoraj niestety po kolacji byłam głodna i zjadłam dwa duże plastry szynki, jedyny sukces z tego że bez chleba i tak dopiłam się herbatą i wodą, że w nocy trochę sobie pobiegałam do WCO:)
śniadanie;
-kromka chleba z pomidorem i szczypiorkiem
-kromka z masłem tak mnie jakoś naszło
-kawa z mlekiem

II śniadanie;
-grejpfrut

obiad;
-barszcz ukraiński
na razie tyle mam zaplanowane a co z tego wyjdzie zobaczymy.
:lol:

MaGorzatka pisze:Basiu - wagowo, to tak:
poniedziałek (6.00): za dużo!
wtorek (6.00): 2 kg mniej
środa (6.00): b.z.

Będę chyba co jakiś czas robiła cały dzień owsiankowy, może raz w tygodniu... zobaczę.

Krysiu - następnym razem staraj się nie jeść białka tak późno, posiłek białkowy powinien być ok. 16.00, jeśli to możliwe.
A w dzisiejszym Twoim menu nie widzę posiłku białkowego i znów wieczorem będziesz głodna.

Pieczywo z masłem to ja akurat bardzo lubię (i z kminkiem!). Ale muszę pomyśleć o tym moim chlebie ziarnowita, bo zapomniałam, że w diecie rozdzielnej chleb na zakwasie jest niezalecany!

Roma pisze:Basiu-byłabym szczęśliwa gdybym z przodu zobaczyła 9 moja waga na dzisiaj to aż wstyd napisać:(

survivor26 pisze:Krysiu, za wcześnie jeszcze na wymierne spadki - ja mam co prawda -1 kg w stosunku do zeszłego tygodnia, ale to jest. tzw. efekt motywujący, jak zmieniamy sposób jedzenia na zdrowszy,t o organizm żwawiej wydala wodę i stąd ta różnicaO:)

A w ogóle ku pamięci i automotywacji wpisuję tutaj wynik obecny 60,5 kg oraz wynik docelowy - ma być 58 kg, ale jakby spadło do 56 kg to się nie zmartwięO:)

zuzanna2418 pisze:Przeczytałam uważnie i mam nadzieje, ze zrozumieniem, ale nadal nie wiem rzeczy następującej: o co chodzi z tym "niełączeniem", co złego jest w jedzeniu mięsa z ziemniakami czy kanapki z pomidorem? Jasne jest dla mnie, że jak się wyeliminuje zgodnie ze wskazaniami niniejszej diety słodycze, fastfoody, słodzone gazowane picie czy smażone potrawy, to waga spadnie prędzej czy później z uwagi na redukcję przyjmowanych kalorii, ale tych kombinacji z zestawami zupełnie nie kapuję.

survivor26 pisze:Zuziu, tak w skrócie, to masz tutaj:

"O co chodzi z tym rozdzielaniem? Zasady łączenia lub rozdzielania pokarmów w jednym posiłku wywodzą się z fundamentalnych praw fizjologii, według których właściwe i całkowite wchłanianie pożywienia jest efektem prawidłowego jego przeżucia i działania enzymów trawiennych. Różne rodzaje żywności wymagają do strawienia różnych enzymów, różnego środowiska (kwaśnego lub zasadowego) i różnego czasu.

Niewłaściwe ich łączenie prowadzi do wzdęć, zaparć, uczucia senności po posiłkach, większego zapotrzebowania na sen, rozdrażnienia, trudności z koncentracją, grzybicy, obniżonej odporności, podatności na infekcje… można by jeszcze długo wyliczać."

ze strony dzielnicarodzica.pl

Nie wiem ile w tym prawdy, a ile sprytnego marketingu, ale u mnie i u wielu osób działa. W moim przypadku głównie chodzi o to, ze samych ziemniaków czy ryżu z surówką i tak nie zjem, więc w sposób naturalny te wszystkie mączne rzeczy ograniczam - mojemu organizmowi szkodzą najbardziej, co przetestowałam stosując też inną dietę, w której potraw mącznych nie jadło się wcale.

zielonajagoda pisze:Zgadzam się z Patrycją. Przestudiowałam sobie bardzo dokładnie układ pokarmowy człowieka, co i gdzie ulega rozkładowi i przy pomocy jakich enzymów i ta dieta jest bardzo logiczna. Zauważcie że kiedyś posiłki nie zawierały tak wielu składników. Była micha żuru i kartofle obok, a jak mięcho to samo, zagryzane jakimś owocem i zapijane winem ;) Teraz mamy na talerzu wszystko na raz, w zasadzie nie wiadomo po co ;)

krystyna2201 pisze:Małgosiu białko to na pewno będzie bo ja jestem mięsożerna,własnie w zupie gotuje sobie kawałek wołowinki, to sobie zjem ze schabowym bo mi jeden został na drugą część obiadu ,zamiast podwieczorku.Jak dla mnie to za dużo posiłków i się nie wyrabiam na zakrętach :roll:

Margolcia_K pisze:Hmmmm, a ja wiem, że na pewno chudnę jedynie od diety ŻP lub NŻAJ.
Innych próbowałam, nawet pod opieką dietetyka z Centrum Żywienia i efekt żaden lub bardzo krótkotrwały (a ciągle byłam głodna i o niczym innym nie myślałam, jak tylko o tym co, kiedy, ile i jak jeść, co nie podobało się mojej psychice).
Po sobie wiem, że muszę ograniczyć słodycze i to juz wystarczy. A jak dołożę do tego prace ogrodowe to dodatkowo działa.
Jak zaczynałam ze swoimi wiejskimi włościami to ważyłam tyle ile mam na avatarku, a teraz (mimo iz zima siedzę i nic nie robię) ważę o 15 mniej. To od sierpnia zeszłego roku. A przez to lato mam zamiar zejść do 8 na początku. Moja optymalna waga to 72 kg - tak mi wyliczyli w Centrum, a ideał to 68 kg. Ja mam grube i ciężkie kości (127% normy - tak wyszło z badania :mrgreen: ), więc mimo iz jestem wzrostu siedzącego psa to mam ważyć tyle. :shock:

Ale mimo iż nie będę z Wami dzieliła diety, to trzymam kciuki za Wasze założone wyniki! :D

Barabella pisze:Margolciu to naprawdę niewielkie zmiany w żywieniu, a samopoczucie lepsze. Niestety, na MŻ, przynajmniej u mnie włącza się raz na kwartał kompulsywne żarcie.... i całe MŻ bierze w łeb. Ja długo byłam szczupła. Ten bagaż, który się uzbierał to przez choróbska i operacje, bardzo ograniczające ruch. Najgorsze jest brzuszysko..... po laparoskopi zrobiło się jeszcze większe....

Też dla potomności napiszę: 99kg (straciłam od 1 grudnia 2014 już całe 3kg)

zuzanna2418 pisze:Pat dzięki za te informacje! Nie odmawiając słuszności stwierdzeniu, że "Różne rodzaje żywności wymagają do strawienia różnych enzymów, różnego środowiska (kwaśnego lub zasadowego) i różnego czasu", wspomnę, że budowa anatomiczna przewodu pokarmowego oraz fizjologia procesu trawienia gwarantują to właśnie poprzez wydzielanie konkretnych enzymów w różnych odcinkach przewodu pokarmowego niezależnie od składu kęsa pokarmowego. Począwszy od jamy ustnej (stąd ważne gryzienie jedzenia) na "koncówce dystalnej" :D kończąc. Ważne, żeby porządnie spokojnie przeżuwać i nie jeść dużych porcji.
Diety jako takiej nie kontestuję oczywiście, bo z uwagi na wyeliminowanie pustych kalorii doprowadzi do zrzucenia wagi, ale zasady niełączenia traktuję jako ozdobnik, żeby brzmiało ładniej :)
Dietującym życzę wytrwałości i spektakularnych efektów :)

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 16:25

zielonajagoda pisze:Bo tak właściwie, to nie powinno się to nazywać dietą, tylko sposobem żywienia http://www.dietarozdzielna.com/historia.php
gajowa pisze:Kibicuję wszystkim dietującym:D
Temat jest mi bliski, moze nawet bardziej jako sposób żywienia i utrzymania zdrowia, niż dieta odchudzajaca...chociaz ostatnio zabrzmiał dzwonek alarmowy z powodu przekroczenia siódemki z przodu :shock:
Ja się próbuję żywić wg wskazań takiej mojej lekarki - Barabella wie :lol:
Jak by się tak dobrze przyjrzeć, to ta dieta też jest z grubsza rozdzielna. Ale przede wszystkim jest nieco skomplikowana niestety...za to z całą pewnością się nie głoduje.
No i czasem czynię niewielkie odstępstwa...a czasem też niestety większe i dłuższe i potem muszę się nawracać:lol:
Ostatnio znów się nawróciłam i teraz jest 68,9...jeszcze tak ze 3-4 kg i byłoby super.
grazynarosa pisze:Pisałyście o niełączeniu....no ja to staram sie stosować od dawna....nie jem ziemniaków choc je lubię, mięso z sałatkami tylko , jem ciemne pieczywo tylko, ser biały, warzywa, owoce, mało wedlin.I co ? i nic....wiec jak to sie ma ?
Mam tą diete z linku-ale zanim wdrożę to chyba miesiąc zejdzie....
Ale zaczynam no bo już rozm 44 noszę..!!!!!!!!!!!!
MaGorzatka pisze:Zuziu - ja nie należę do osób, które zjedzą byle co i odrobinkę. Lubię jeść i to dobre rzeczy. Niestety, jem też szybko i zanim mój mózg zauważy, że zjadłam, to ja już mam w żołądku potrójną porcję.

Na diecie niełączenia z pewnością nie czuję się po posiłkach obżarta i to mnie bardzo cieszy.
Ale oczywiście zgadzam się z Tobą, że przejście na jakąkolwiek dietę jest narzuceniem sobie samodyscypliny i włączeniem kontroli, a to oczywiście działa samo w sobie. Nie upieram się, że to cudowna dieta, ale potrzebowałam bardzo jakiegoś szlabanu, a że na tej diecie czuję się dobrze, to wchodzę w to.

Korekta do dzisiejszego menu:
>jogurt z pomarańczą i żurawiną zjadłam godzinę później, niż planowałam (o 12.00), a więc indyka zjadłam dopiero o 16.00, jak już dojechałam do domu, bo wcześniej nie byłam głodna.

Na jutro usmażyłam sobie na maśle kawał łososia (sól, pieprz, cytryna), posypałam go koperkiem i czeka już w pudełku, bo pojedzie ze mną do pracy.
Mam w lodówce koper włoski, to sobie go uduszę na maśle i zrobię z nim makaron wstążki, kiedyś. Może w piątek.
survivor26 pisze:Po nędznym obiedzie (ryż z jabłkiem) zrobiłam sobie wypasioną kolację: nieco późno na białko, ale jak będę głodna to się nażrę produktów zakazanych, więc lepsze lekkie nagięcie diety :) Wypasiona kolacja to sałatka z jajek na twardo, wędzonej ryby, sałaty, kiełków, pomidorków koktajlowych z olejem i do tego (uwaga, herezja dietetyczna!) chleb ciemny z masłem.
MaGorzatka pisze:A na zakwasie? Bo jeśli nie na zakwasie, to nie herezja :)
iwonaPM pisze:Pat przy takie wadze to i na różne herezje dietkowe możesz sobie pozwalać :lol: Ja się chwilowo tylko Wam przyglądam - chyba muszę dojrzeć :roll: Choć ostatnio i tak MŻ z powodzeniem stosuję - nie żeby z czystej diety ,ale bardziej że nerwica nie przypomina o głodzie .
Barabella pisze:Ja na obiadek wątróbka drobiowa duszona i surówka z marchewki, kolacja suchy chleb pszenno-żytni na zakwasie w proszku i sałata... Niewiele jadłam, a jeszcze kefir do kolacji... Nie jestem u siebie...
Margolcia_K pisze:Właśnie doszłam do wniosku, że dla mnie też byłaby dobra dieta rozdzielna - należy mnie oddzielić od jedzenia!!! :mrgreen: grubym murem z zasiekami z drutu kolczastego

Wczoraj upiekłam ....... (takie niedobre, tuczące beeeeeeeee :evil: ;) ) Normalny człowiek zjadłby jednego, zgadnijcie ile zjadłam ja?????

Już dobrze, dobrze. Poprawiam się (i post też!)
Barabella pisze:Nawet nie mów..... nie kuś kobieto. Niektórzy próbują tu schudnąć.....:mrgreen:

Ja owsianeczka na śniadanko: 3 łyżki płatków górskich + 1 łyżka żurawiny + 1 łyżka rodzynek + 3 morele + połowa małego jogurtu. Teraz po gruntownym sprzątaniu białych kafli na 80m2 jestem padnięnta i pokrzywę popijam...
survivor26 pisze:Margolciu! dostaniesz bana! :twisted: W tym wątku obowiązuje zakaz wspominania o słodyczach :D Lekko mi się ślinianki obudziły na myśl, o tym, czego nie nazwę, a co wczoraj zjadłaś, ale w sumie nie jest tak źle z parciem na słodycze - pewnie dlatego, że kawę słodzę. Ale zwykle jak jestem na diecie to organizm wypiera z pamięci myśl o słodyczach i nawet jak dzieci czekoladę rąbią, to mnie jakoś nie ciągnie O:)

Dziś na śniadanie wczorajsza sałatka, na obiad indyk zapiekany z żółtym serem i jakieś warzywa, na kolację pewnie chleb z czymś dozwolonym, a jako przegryzki jabłka i jogurty - dziś rano na wadze pojawiła się piątka z przodu, ale postanowiłam się nie rajcować nadmiernie wagą, póki efekt się nie utrwali. Niemniej jest efekt wymierny wyglądowo - wyglądam już na góra 4 miesiąc ciąży, a nie jak kobieta tocząca się do porodu :D
Barabella pisze:Przede mną wyzwanie... jestem na wygnaniu i dziś ja gotuję, dla całej rodziny.... Ziemniaki + jaja sadzone + surówka z kapusty pekińskiej z rukolą.... Czyli zjem 2 jaja + surówka i po obiedzie :mrgreen: Za to na drugie śniadanko zjem szyneczki mojej pysznej z ogórkiem kiszonym.
Pat odkąd Małgosia zmodyfikowała mi moją owsiankę, to jakoś nie myślę o słodyczach.... owoce już całkiem zastępują mi słodkości.
Małgorzatko co z tym pysznym chlebkiem co upiekłam: 1/3 mąki żytniej + 2/3 pszennej + zakwas razowy w proszku.... Mogę to z masłem jeść? Wczoraj jadłam na kolację bez, tylko sałata jako dodatek.
MaGorzatka pisze:Basiu - z masłem można, bo masło to tłuszcz, czyli grupa neutralna.

Dziś:
>pobudka (6.00) - kawa z mlekiem
>śniadanie (9.00) - 2 kromki chleba ziarnistego z masłem, posolone i posypane kminkiem

Pat - a Ty się kobieto nie boisz, że ze swoja wagą dostaniesz bana na wstęp do wątku???
survivor26 pisze:Nie wolno dyskryminować osób wzrostu siedzącego psa:twisted: bo co, jak mała, to się już odchudzać nie może? Moja mama ma 148 wzrostu i jak wazy tyle, co ja bym chciała, to jest otyła, bo jej standardowa dobra waga to 50 kg O:)
maliola pisze:Witajcie, przeczytałam już 2x cały wątek, Wasze propozycje menu na cały dzień bezczelnie skopiowałam ale powiedzcie mi jedno - dlaczego tego chleba na zakwasie nie wolno? To lepiej zjadać byle co ze sklepu niż domowy na zakwasie? Właśnie jestem na etapie, żę co tydzień piekę taki chleb bo rodzinka lubi i ja też.
MaGorzatka pisze:Wcale nie o wzrost mi chodzi, tylko o te pozostałe PARAMETRY :) :) :)

Olu - no właśnie nie wiem, dlaczego! Może ktoś znajdzie jakieś info, bo ja teraz jestem w pracy, a w domu dopiero wieczorem...
krystyna2201 pisze:Witam,znalazłam dlaczego nie powinno się jeść chleba na zakwasie w diecie nie łączenia.
http://swiadomosc-ziemi.org/index.php/s ... lna-dr-hay
Barabella pisze:Krysiu świetna stronka, dziękuję..... Muszę piec inny chleb, bez zakwasu O:)
Urazka pisze:Kibicuję Wam i trzymam kciuki za wytrwałość i efekty.
Krysiu dzięki za link. Ciekawy artykuł, już trochę poczytałam i jeszcze do niego wrócę.
aguskag pisze:Naczytałam się Was i się głodna zrobiłam :mrgreen:
Przydałaby mi się taka dieta nie tyle dla odchudzania, choć spodnie ciasne się zrobiły, ale bardziej po to by uspokoić żołądek. Ostatnio różne dziwne rzeczy mi wyprawia i powinnam jeść lżej. Na pewno powinnam też zrezygnować z herbaty i cytrusów, bo po nich mi się w brzuchu przewraca...

Podziwiam Cię Małgosiu, że tak dzielnie się trzymasz, ale sama zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. Tym bardziej, że chłop mój chudy jak patyk i muszę w niego wciskać jedzenie. No a jak mu wciskam to nie umiem na to jedzenie patrzeć obojętnie :twisted:
Poza tym jak tu robić zakupy?? Osobno dla niego osobno dla siebie?? Czy Ty włączyłaś mężusia w dietę?

No i jeszcze jedno - 4h między posiłkami? To chyba niewykonalne dla mnie :roll:

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 16:37

deta pisze:Poczytałam sobie i musiałabym mieć chyba w kuchni tablicę z wypisanymi produktami co wolno z czym.... Kibicuje Wam z sercem i jak będę widzieć u Was efekty, to może się zmobilizuję. Ja na razie trenuję codziennie na rowerku ok 18/ 20 km w ciągu 40 min. Waga też spada powoli, ale mam nadzieję, że skutecznie:lol:
survivor26 pisze:A ja muszę chyba lekko zmodyfikować dietę, bo żołądek mi się buntuje i wczoraj ciężka zgaga mnie dopadła:| Na razie będę go łagodzić siemieniem lnianym, bo nie bardzo wiem, co mi szkodzi - zdrowe jedzenie?:twisted:
Barabella pisze:Pati strzel sobie na czczo przez 2-3 dni wodę z sokiem z 1/2 cetryny..... pomoże.
Witam Was z kawką... Waga wredna na wygnaniu. 99,1 moze to dlatego, że inna maszyna?!
MaGorzatka pisze:Krysiu - dzięki za artykuł, bardzo tu jest porządnie to wszystko opisane.
Aguskac - męża do diety nie włączyłam, bo z nim jadam tylko w weekendy i pierwszy weekend dopiero przed nami. I jaka tam znowu "wytrwałość"! Piąty dzień zaledwie.

Dziś przede mną wieczór z koleżankami, prawdopodobnie w pizzerii i cóż ja biedna mam zrobić? No cóż - zgrzeszę! Pizza i piwo.

Wczoraj po wielkiej porcji łososia o 14.00 zjadłam w domu już tylko ok. 18.00 małą miseczkę makaronu z paprykowym przecieram domowej roboty.

Menu na dziś:
6.00 kawa z mlekiem
8.00 skóry* z połowy chlebka tzw. alpejskiego posmarowane masłem, posypane solą i kminkiem
11.00 kabanosy indycze**
15.00 w domu zrobię makaron z duszonym na maśle koprem włoskim i czerwoną papryką
18.00 no i wtedy właśnie jadę do tej pizzerii...

*to mój ulubiony proceder: kupuję pół świeżego, chrupiącego chleba, wycinam z niego środek i oddaję koleżankom/rodzinie, a skóry smaruję czymś tam i pożeram
**kupiłam pęczek, to nie wiem, ile zjem

MONITORING WAGI - codziennie ok. 6 rano
poniedziałek: za dużo!
wtorek: 2 kg mniej (woda!)
środa: b.z.
czwartek: b.z.
piątek: 1 kg mniej
survivor26 pisze:Basiu a kwaśna woda nie zaszkodzi, skoro to chyba właśnie od nadmiaru kwasu w żołądku? Na razie po dietetycznym śniadaniu (chleb, pasta z awokado, kiełki) jest ok, zobaczymy czy wieczorem się nie powtórzy, ale oby nie, bo skutki wagowe są fajne: 59,1 dziś rano O:)
MaGorzatka pisze:Na zgagę podobno rewelacyjne są migdały. Sama nie stosowałam, ale mówiła mi sąsiadka, że ma zawsze migdały w torebce na taką okoliczność i że pomagają.
Barabella pisze:Nie, bo cytryna jest zasadowa i bardzo dobrze na zgagę działa :mrgreen: Spróbuj O:)
survivor26 pisze:A widzisz, w życiu bym nie wpadła, że kwaśna w smaku cytryna jest zasadowa - człowiek uczy się całe życie O:) Dzięki za radę, od jutra wdrożę terapię cytrynową.
Dziś obiad nieco odstępczy, bo dzieci mają naleśniki, a mnie się nie chce robić osobnych dla siebie bez jajek, więc też będą, ale nie z nutellą tylko wędzonym łososiem i sałatą.
zielonajagoda pisze:Ja z dietą muszę zaczekać do spotkania z dietetyczką. Wczoraj miałam wizytę u mojego kardiologa, u niego wizyta zaczyna się od stanięcia na wadze, przejrzał moją kartę (leczę się ponad 10lat), spojrzał na wagę z pierwszej wizyty i...wysłał mnie do dietetyka :lol:, po niedzieli będę się umawiała na wizytę, zobaczymy czego ciekawego się o sobie dowiem ;)
Trzymam kciuki za wszystkich Was, za wytrwałość w stosowaniu diety O:)
MaGorzatka pisze:U mnie dziś na wadze plus 1, ale co się dziwić - to po wczorajszym obżarstwie. W końcu wylądowałyśmy u jednej koleżanek, która sama upiekła pizze, a ny dokupiłyśmy jeszcze na stół różne różności.
Dziś wracam do diety.
survivor26 pisze:U mnie plus 0,3, bo wczoraj niania dzieciom taaaakie pyszne cukierki czekoladowe przyniosła...i kto by pomyślał,że jeden malutki cukiereczek to 100 gram więcej na wadze:evil: Ale odpokutuję dziś grzech w ogrodzie, będzie przyjemne z pożytecznym O:)
Barabella pisze:To poszalałaś Małgosiu.... Ja się tu nie ważę, bo jakaś dodatnia ta waga :mrgreen: Grzeczna jestem i przy każdym odpoczynku czytam ten artykuł, który Krysia zamieściła... Ciekawe tam są informacje. Muszę podręczne skrypty zrobić. Ostatnie godzinki pracy i wracam do domku....
survivor26 pisze:Basiu,a może córka ma celowo wagę tak ustawioną? Kiedyś moja siostra, żeby się nie frustrować, podkręciła wagę o 3 kilo i co na nią wchodziła, to się cieszyła, że naprawdę waży te 3 kilo mniej :lol:
ewkapaw pisze:Proszę - jak to będzie z rosołem ugotowanym na kurze . Makaron + rosół można zjadać czy nie . Kurę z niego + marchew , pietruszka chyba tak .
Nie mogę jeszcze do końca rozgryźć tych zasad .
Czy ser żółty jest neutralny - tak wyczytałam .
MaGorzatka pisze:Sery, jeśli się nie mylę, to mogą należeć do 2 grup:
>jeśli do 60% tłuszczu, to do białek
>jeśli powyżej 60% tłuszczu - do N

A rosół, to nie wiem, do jakiej grupy zaliczyć - czy to bardziej białko, czy bardziej tłuszcz. Na chłopski rozum, jeśli zbierzemy z rosołu tłuszcz (porządnie - po ostudzeniu zebrać całą zastygłą warstwę), to chyba do białek, a więc z makaronem nie. Wypić sam - tak.
ewkapaw pisze:Dziękuję za odpowiedź . Czytam o tej diecie i cały czas mam wiele niewiadomych :oops:. Może i ja spróbuję ją stosować . Najwyżej będę zadawać pytania :-s
survivor26 pisze:Ewo, nie zrazaj się ew. 'wpadkami', nawet jak czasem coś źle połączysz, to nic nie szkodzi, bo podstawowa zasada jest w gruncie rzeczy taka, żeby jeść lżej i częściej, z czasem odruchowo nie będziesz łączyć złych zestawień O:)
ewkapaw pisze:Ja parę lat temu stosowałam dietę Dukana . Ładnie schudłam i nawet utrzymywałam długo wagę . Ale od kiedy zaprzyjaźnił się ze mną pan "HOSHIMOTO" mam znowu problemy z wagą .W diecie Dukana najbardziej brakowało mi owoców i chleba . W tej diecie można O:).
Barabella pisze:Ja również pięknie schudłam 20kg na Dukanie..... i jeszcze szybciej weszło na zad..... Za dużo wyrzeczeń.
Teraz trzeba się nauczyć jeść po nowemu.

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 17:08

survivor26 pisze:ja podobnie, stosowałam Dukana, schudłam 10 kilo i wagę trzymałam pieknie 3 miesiące, po czym zaszłam w ciążę i w 3 miesiące przytyłam 10 kilo:evil: Dukan niestety ma silny efekt jojo, jeśli na stałe nie stosuje się jego zasad, ja miałam ponadto serdecznie dość jedzenia samych białek, dlatego w zeszłym roku stosowałam obecną dietę i wagę utrzymałam od wiosny praktycznie aż do Bożego Narodzenia i w tym roku mam nadzieję, że będzie podobnie.
krystyna2201 pisze:Witam,zapomniałam rano się zważyć, zrobię to jutro ale w piątek zeszłam do dwu cyfrówek.
Co do rosołu to nie chciałabym nikogo wprowadzić w błąd ale ja jadłam-rosół z makaronem,albo rosół z obranym mięsem coś na wzór flaczków.W diecie rozdzielnej dr.Haja można to wyczytać.Makaronu nie wolno jeść z mięsem z rosołu.
MaGorzatka pisze:Trochę się załamałam, jak przeczytałam ten artykuł! Przy podziale na 5 grup wszystko wygląda bardziej restrykcyjnie i ja nie byłabym w stanie tej diety przestrzegać, na przykład w przypadku jogurtu, który jest tu zaliczany do "kwasów" i nie należy go łączyć z niczym oprócz cukrów!

Deklaruję więc, że moja wersja diety rozdzielnej, to wersja uproszczona, z podziałem produktów na 3 grupy, tak jak pisałam tu w pierwszych postach i jak podano tu.

Po tym wczorajszym odstępstwie było mi dziś bardzo trudno wrócić do diety, bo cały dzień byłam histerycznie wręcz głodna! Może to też i dlatego, że od rana do zmierzchu cały czas byłam na powietrzu...
Barabella pisze:Małgosiu ja dokładnie tak samo..... wybieram podział na trzy O:)
Dziś waga 98,4 po wczorajszym obżarstwie węglowodanowym jako kolacji...... Jest nieźle O:)
survivor26 pisze:Nie no, podział na 5 grup to już prawie jak Dukan, więc ja też wolę wersję 3-grupową. Rzeczywiście praca na dworze pobudza apetyt, w związku z czym wczoraj zjadłam dwie kolacje i skutkiem tego dziś waga bez zmian, ale do Wielkiejnocy daleko, zdążymy schudnąć ile trzeba O:)
Barabella pisze:Ja nie napiszę co spożyłam w ramach kolacji wczorajszej, bo bana bym dostała :88:
MaGorzatka pisze:Basiu - a właśnie, że napisz! Jeśli węglowodanowa, to przecież będą kolejne pomysły na posiłki. No wiesz, nie musisz przecież pisać ILE tego zjadłaś :) :) :)
survivor26 pisze:Była niedziela, dzień wolny od dietowania...tak przynajmniej się umówmy, bo w gościach też nie dało się do końca diety trzymać... ale z nowym tygodniem, nowa nadzieja:D
Barabella pisze:Dziś ruszam do boju z pięknym wynikiem po obżarstwach świętowania..... 98,4kg :mrgreen:

Zaczęłam od szklanki wody z sokiem z połowy cytryny. Bardzo dobrze się po tym czuję, jak na czczo wypiję. Teraz kawka z minimalną ilością mleka, a owsianka z jogurtem na koniec :mrgreen:
survivor26 pisze:No jak tam? Padłyście z głodu, czy podżeracie czekoladę i wstydzicie się przyznać?:twisted: Ja po weekendowych występkach płacę na razie stabilizacją wagi...na poziomie 59,5:evil: Ale nie poddaję się, dzielnie dietuję, w końcu musi ruszyć w dół, nie?
halina pisze:Witam. Dołączam się do diety.
W sobotę dziecko mi "wyczytało z wagi", że mam mała masę kości i powinnam ważyć 20 kg mniej, mam za dużo tłuszczu ale z mięśniami jest całkiem dobrze. Jeśli pozbędę się 10 kg to będę baaardzo zadowolona.
I zaczęłam O:)
Zaczynam od szklanki wody z cytryną,
śniadanie to owsianka z jogurtem i owocami( np.kiwi i pół banana)posypane pokrojonymi orzechami, albo chleb orkiszowy z awokado i do tego pomidor, sałata.
Obiad to różnie; były gołąbki i żeby nie wyrzucać to "grzeszyłam", filet z indyka zapiekany z pesto + surówka, albo marchewka z kalarepą i surowy kalafior, rosół z makaronem też jadłam ( gotuję niby chudy - tylko skrzydełka są ze skórą).
Kolacja to serek wiejski z warzywami.
Kawy nie zaliczam jako osobny posiłek.
Barabella pisze:Grzechy były, a i owszem :mrgreen: niemniej dziś waga pokazała najniższą od dwóch lat :mrgreen:
równe 98 kg
lora pisze:O matulu ...podglądam Was i ni czorta z moją wagą pół dnia pilnuję się... a potem poddaję i co to będzie.
ostatnio schudłam 14kg jak odchudzałyśmy się no "tam' to potem przytyłam 15kg i teraz za cho....nie mogę pozbyć się tego ...a waga moja to wieloryba jest.buuuu
krystyna2201 pisze:Witam,jestem tu cały czas ale jakoś ciężko zebrać mi się do pisania,schudnąć powinnam dużo ze względu na moje zdrowie,z którym nie jest najlepiej i moja nadwaga mi w tym nie pomaga.
W tej diecie też stosuję 3 grupy,oraz nie stosuję jej rygorystycznie.Staram się nie łączyć białek z węglami,a z resztą to różnie.Jem co 3 godziny i już po kilku dniach mój żołądek się odzywa w porze karmienia.Byłam kiedyś na diecie garściowej i tu ja sobie zastosowałam,żeby nie jeść za dużych porcji,to jem dużą garść lub 2 kanapki lub 250 ml zupy.
krystyna2201 pisze:Wiecie będę pisała co zjadłam,dopóki na diecie garściowej pisałam to chudłam a potem wszystko zaprzepaściłam.
Misiu to jest nas dwie wielorybice:oops:
-2 jajka na miękko z łyżką majonezu,kawa z mlekiem
-banan
-2 kabanosy
-gulasz z buraczkami i łyżką kaszy gryczanej/wiem ,że żle/:cry:
-1 rolmops po kaszubsku/uwielbiam/
gawron pisze:Oj,tam,oj tam...Wielorybki też piękne kobitki!

Zajrzałam,czy żyjecie..? ha ha,fitnes w ogrodzie,a potem miłe obżarstwo..

Trzymam kciuki,bo na tyle mnie stać.O:)
survivor26 pisze:Krysiu, i to wszystko na dziś? Może jedz więcej zieleniny, która dobrze zapycha, to nie będziesz wściekle głodna? Ja mam ataki głodu, szczególnie, jak pogoda sprzyja pracom ogrodowym, ale szczęśliwie w tym tygodniu nie sprzyja :twisted:

Dziś na śniadanie jogurt kokosowo-pomarańczowy, drugiego śniadania brak, bo nie umiem jeszcze wejść w rytm 5 posiłków dziennie, na obiad pierś kurczaka nadziewana bazylią i mozarellą i gotowa surówka z Biedronki, na kolację chyba znowu jogurt, bo mi się chleb z zielonymi dodatkami przejadł...w ogóle praktycznie makaronu, ziemniaków i chleba już nie jem, więc mam nadzieję, że waga odpowie pozytywną reakcją spadkową O:)
Aszkabis pisze:Witam
Kiedyś z mężem stosowaliśmy dietę rozdzielną.Wiem ,że mieliśmy efekty ale jak to bywa "jest efekt jest radość" i zapomina się o zasadach.Na Dukanie też schudłam dużo ale efekt póżniej jw.
Od roku waga pnie się systematycznie w górę.Zasługa hormonów braku ruchu zajadania wyrzutów sumienia ciastem,czekoladką.Błędne koło
Ważę tyle ile jeszcze w życiu nie ważyłam .Wiem co powoduje- chleb, ciasto,słodycze.Wszystko to odstawiałam. Nie toleruję laktozy więc twarożki itd nie wchodzą w grę.Zauważyłam,że mój organizm sam mi mówi co mam jeść.Zjem kromkę chleba i czuje gulę w żołądku czyli zakazane.Laktozy nie toleruję wiec dużo mlecznych tez odstawiłam.
Teraz tylko konsekwencja bo ......w nic się nie mieszczę, to co latem szyłam powisi na wiaszaku chyba ,że parę kilo do lata spadnie.I w końcu przestałam zwalać całą winę na chorobę.
Na razie schodzi woda bo na wadze widzę 2 kg mniej
:P. Trzymam kciuki za Was i za siebie

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 17:26

krystyna2201 pisze:Pat,ale dziś nie jestem głodna,zawsze tak mam jak jem więcej białek.Chyba zmienię kolacje na kanapkę z awokado bo już od kilku dni na mnie czeka.

Aszkabis a mogłabyś pisać co jesz,możę uniknę błędów i zawsze można coś skopiować:lol:
lora pisze:To się pochwalę od dwóch dni nie jem chleba he, he ale Wasa na tapecie i awokado... to mogę jeść bez przerwy leciutko posolone...muszę sprawdzić co on ma w sobie bo chyba mi coś brakuje i organizm domaga się.
A nagorzej cukierki takie dobre na stole stoją i wołają weź mnie weź... a nie mogę ich schować bo tuczę troszkę jednego domownika he, he
na wagę na razie nie staję ...
Barabella pisze:Właśnie spożywam brokuła na parze z masełkiem i do tego śledziki korzenne....
Aszkabis pisze:Jem wszystko w rozsądnych ilościach czyt.mało 5 razy dziennie.Tzn.nie liczę ale staram się nie jeśc raz dziennie -od rana do wieczora-:mrgreen:.jak kiedyś
Odrzuciłam chleb,nie jem ziemniaków.Dużo sałatek zielonych-lubię te gotowe w woreczkach.Tam przeważnie jest mix sałat.Wędlina,mięso
Staram się ograniczyć węglowodany- makarony, pierogi a tego jadłam ostatnio sporo.
Owoce- tu sobie nie żałuje grejfrutów,pomarańczy i jabłek.Za bananami nie przepadam
Wczoraj w sklepie dzielnie przeszłam obok wypiekanych rogali,bułek chociaż zapach przyprawił mnie o skurcz żołądka.
To wszystko na teraz
Dawniej robiłam deser- jogurt gęsty przekładany orzechami,jakimś dżemem.Biały jogurt mój żołądek toleruje więc to musi mi wystarczyć
W czwartek jadę do endo.mam nową dawkę hormonów [większą] i zobaczymy co dalej ale myślę ,że jak się sprężę to może dojdę do wagi wyjściowej sprzed roku.
Dużo piję wody-kawa,herbata
Nie suplementuję się niczym - biorę tylko Wit D3 Vigantolettem

Nie chodzę głodna a jak zassie to mam jabłka,pomarańcze.
Musiałam stanąć przy ścianie żeby znowu wziąć się za siebie
survivor26 pisze:Misiu, Wasa niezła jest na dietetyczne zapychanie brzucha, na dukanie dzięki niej przetrwałam, jak już tych placków otrębowych tknąć nie mogłam...a z cukierkami kiepska sprawa...ja co prawda nikogo nie tuczę, ale dzieciom słodyczy nie odmawiam i stoją...i kuszą... ja mam metodę na pokusę, jem jeden kawałek czekolady, po czym dopadają mnie gigantyczne wyrzuty sumienia i już do końca dnia słodycze nie kusząO:)
Aszkabis pisze:Pat, ja też tak miałam,że już na te placki otrębowe nie mogłam patrzeć i na dodatek mikrofala mi od nich padła
ewkapaw pisze:A moja pani endokrynolog zakazała jesć słodyczy i owoców /cukrów prostych / . Z jabłka choć połówki nie potrafię zrezygnować .A co to będzie gdy zaczną się truskawki ....?:cry:
Aszkabis pisze:Ewa, no właśnie. Nikt mi nie powiedział,że "nie" .Zobaczę co powie nowa endo w czwartek.
Urazka pisze:Zaglądam i kibicuję. Życzę wytrwałości a serce i nogi podziękują Wam w pierwszej kolejności. Pat jak widzę całkiem sporo wie o dietach mimo nikłej wagi.
deta pisze:Poczytalam co tam u was widzę mocne zacięcie :lol:
Ja nadal dosiadam codziennie mój rowerek stacjonarny i robię po 22 km ! Wagowo w ciągu tygodnia (-70dkg) -oby tak dalej to do świąt może będzie z przodu 6 :!: :?:
Barabella pisze:Witam Was z piękną wagą 97,6 kg..... czyli -3kg od początku roku :mrgreen:
krystyna2201 pisze:Muszę się pochwalić mój biedny kilogram się utrwalił.Jestem już w wadze dwucyfrowej.Co do diety to chyba bardziej jem garściowo,choć bardzo się staram żeby nie łączyć.
-kromka chleba ziarnistego z szynką i pół papryki
-banan/cos mi chyba potasu brakuje/
-ryba z surówką z kapusty.
Barabella pisze:Krysiu ta pierwsza pozycja to nie bardzo.....
survivor26 pisze:iiii...tam lepsza niż słodka bułka, którą jadłam dziś na śniadanie:oops: Miałam kupę spraw na mieście i zapomniałam o śniadaniu, więc musiałam na szybko zjeść cokolwiek. Na obiad frytki z surówką, więc już dietetycznie O:)

Basiu, Krysiu, gratuluję spadków! U mnie 59,5 jak zaklęte:evil:
Aszkabis pisze:Przez tydzień minus 1 kg ...dużo pracy przede mną .Marzy mi się minus 7 ,chociaż minus 7.Jest nadzieja bo coś apetyt mi siadł.Na obiad gyros z kurczaka i sos Tzatziki.Zapcham się tym kurczakiem:mrgreen:
halina pisze:Na pierwszy posiłek,2 kromki chleba graham z awokado i warzywami,
drugi- zupa biały barszcz na twarogu z jajkami (ziemniaki odłożyłam ale w wywarze i tak pozostał),
trzeci- pstrąg zapiekany i brokuł z marchewką na parze,
ostatni- chyba serek wiejski z warzywami.
krystyna2201 pisze:Ależ Basiu ja dopiero jak zjadłam to sobie przypomniałam na jakiej jestem diecie,u mnie chyba bardziej idzie o ilość zjedzonego pokarmu,oraz ilość posiłków, bo jak nie jestem na żadnej diecie to jem max 2 posiłki.Teraz musze się nieżle nakombinować żeby upchnąć aż 5,ale staram się;)
Margolcia_K pisze:Chyba muszę się powtórzyć - wrrrrrrrrr Obrazek
survivor26 pisze:Ależ zrozumże kobieto, że u osób wzrostu wyrośniętego jamnika taka waga jest nadwagą:twisted: Zresztą nadwagi nie mierzy się w kilogramach tylko w tym, czy dana wartość jest obciązająca dla organizmu czy nie. W 9 miesiącu ciąży ważyłam 69 kilo - to pewnie wartość, do której część z Was dąży, a ja nie byłam w stanie przejść paru kroków:88:

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 17:37

Barabella pisze:Ja też nie jem pięciu posiłków.... chyba, że kawę wliczę, to akurat..... Na słodko i owszem, zjadam, ale nie łączę :mrgreen: Dziś zostałam właściwie bez jedzenia, jakoś wyszło, a już jestem tak styrana, że choć do sklepu mam blisko, to nie dam rady nic przynieść.... Będę więc improwizować . Na obiad naleśniki sobie upiekłam, bo było jeszcze 3vm mleka w kartonie. Na kolacje mam karczek upieczony, groszek konserwowy i surówka z kapusty pekińskiej się zrobi.....
Margolcia_K pisze:No dobra, dobra! Już nie warczę. Ale ja też jestem wzrostu siedzącego psa. I nie jest to bynajmniej dog ani nawet wilczur. :mrgreen:

Obrazek
lora pisze:Czy ja dobrze kumam to można jeść frytki same ...właśnie to uczyniłam troszkę keczupu i to chyba źle.?
survivor26 pisze:Misiu, według mojej wiedzy tak, - ja jadłam mrożone gotowce, podgrzewane w piekarniku bez tłuszczu, więc to były czyste węglowodany - keczup chyba nie liczy się do żadnej grupy, więc może być O:)

Ja dziś na obiad mam pieczeń z łopatki i to wsio, bo materiału do sałatek zapomniałam kupić:cry:
Aszkabis pisze:Dzisiaj w nagrodę za wytrwały tydzień ja nieszczęsna zjadłam kawałek ciasta.I taka asertywna jestem wrrrrrrrrrrr
halina pisze:Dzisiaj zaliczyłam 5 posiłków w tym dwa zrobiła mi córcia :)
- płatki owsiane z jogurtem naturalnym,kiwi,orzechy,
- 2 kromki chleba graham z pomidorem, rzodkiewką i sałatą,
- makaron pełnoziarnisty z warzywami( cebula, seler naciowy i marchewka),
- pieczony pstrąg z brokułem (resztka)
- filet z kurczaka + surówka,

Po tygodniu waga się namyśla :D
gajowa pisze:Pat, przeczytałam o gotowych frytkach...niestety wiekszośc zawiera w swoim składzie tłuszcz:roll:
lora pisze:Witam dziś śniadanko: Wasa posmarowana Ramą +awokado i kawa z ociupinką mleka.
MaGorzatka pisze:Witajcie, dzielne moje dziewczynki!
Nie było mnie tu długo, ale muszę się pochwalić, że diety nie porzuciłam. Dziś mijają 2 tygodnie i mogę powiedzieć, że mam 2 kg mniej i nie jest to woda wysikana w pierwszym dniu, tylko prawdziwe 2 kg! Niby to niewiele i bardzo powoli to idzie, ale może to dobra wróżba, żeby potem nie było, że łatwo przyszło, łatwo poszło :) :) :)

A najbardziej dumna jestem, że wytrwałam w Poznaniu, miałam żarcie w pudełkach porobione na 3 dni.
survivor26 pisze:No, Małgosiu, to gratulacje! Ja też się pochwalę, że zastój w końcu minął i waga zaczęła spadać! Aktualnie 2,4 kg na minusie jeszcze jakieś 3 do pełnego sukcesu :)
lora pisze:ło ludzie mnie to sukcesu trzeba z 20kg he, he ale dobre że już ruszyło 1kg i trzyma się.
halina pisze:Wczoraj 4 posiłki, dzisiaj 3 zgodnie z zasadami a 4-ty już nie bo dziecko przygotowało makaron z kurczakiem z warzywami w sosie pomidorowym, po działaniach ogrodowych zjadłam bo było ;)
survivor26 pisze:Nie będę epatować liczbami, ale dziś na wadze 700 gram mniej niż to, co ostatnio podawałam:D
MaGorzatka pisze:Witajcie, a imię moje: 3 i pół kilograma!
krystyna2201 pisze:Witajcie, u mnie 2 kg mniej. Szkoda, że mało mamy czasu na pisanie jadłospisów bo może by ktoś skorzystał.
MaGorzatka pisze:No właśnie, ja miałam dziś podać kilka pomysłów na zestawy, które robiłam sobie do Poznania i do pracy. Są to zestawy do jedzenia na zimno, z konieczności.
Już-już pisałam, ale się oderwałam na chwilę i już potem czasu nie znalazłam.

1.
obrane mięso z upieczonego indyczego udka, "frytki" z korzenia selera uduszone na maśle, mix sałat biedronkowych (zestaw z rukolą), łycha jogurtu naturalnego.

2.
korzeń selera tarty na grubej tarce, jabłko takoż, kilka orzechów włoskich posiekanych grubo, łyżeczka miodu, łyżka jogurtu naturalnego

3.
2 grube plastry upieczonego schabu, pół pęczka natki pietruszki, trochę sałaty (mix biedronkowy), kawałek pokrajanej czerwonej papryki, łyżka majonezu

4.
ugotowany makaron, uduszone warzywa z mrożonki "zupa warzywna 7-składnikowa" lub inna, łyżka majonezu, zielenina.

5.
ser pleśniowy, świeży ogórek, zielenina, jogurt naturalny

6.
kawał łososia usmażonego na maśle, ale na bardzo małym płomieniu, żeby się masło nie przyjarało, a łosoś jednak nie był surowy - gorącą rybę wkładam do pudełka, skrapiam cytryną, posypuję łyżka koperku z zamrażarki

7.
kostka twarogu, mały jogurt naturalny, kilka pomidorków koktajlowych

8.
chleb jadam albo z masłem, solą i kminkiem albo z rozgniecionym awokado, gdy mi się uda kupić dojrzałe.

Ja sobie robię mieszanki z tych rzeczy, które lubię, przestrzegając tylko zasady niełączenia białek z węglowodanami. Zjadam na przykład w tygodniu 3-4 pęczki zielonej natki (w tych mieszankach), bo ją uwielbiam i wreszcie jest prawdziwa do kupienia, a i moja pietruszka zeszłoroczna w polu zaczyna coś powolutku wypuszczać!

Czasem, jak nie mam pomysłu albo produktów, to nic nie przygotuję, a dopiero przy porannych zakupach przed pracą gromadzę produkty i w pracy komponuję zestawy, które trzymam w mojej tajnej szufladzie na żarcie :)
No i wtedy na przykład mój posiłek białkowy, to wiązka kabanosów drobiowych :)
Barabella pisze:Małgosiu dziękuję za gotowce O:)
survivor26 pisze:Ja mogę polecić na ruszenie stagnacji kombinację popcornu i czekoladek: po weekendzie u mamy, zeżarciu kubełka popcornu oraz dojadaniu po dzieciach czekoladek na wadze 58 :lol:

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 17:48

survivor26 pisze:Małgosiu! Napisałam prowokacyjnie, ale wbrew pozorom tkwi w tym głębsza prawda, przynajmniej w moim przypadku się sprawdza: jeśli na diecie co jakiś czas zjem coś wybitnie tuczącego, jak czekolada, cheeseburger czy popcorn, to organizm zrywa się do walki, żeby to szybko strawić i z rozpędu trawi też nadmiary tłuszczu...sprawdzone wielokrotnie, pod warunkiem, że ta czekolada czy inna bomba kaloryczna nie są codziennie oczywiście, tylko raz na 10-14 dni :)
MaGorzatka pisze:A to by nawet było logiczne, ale w mojej wersji to będzie raczej kiełbasa z ogniska, a ściślej - dwie kiełbasy (ale bez chleba!)
MaGorzatka pisze:A czy od kataru można schudnąć? Bo doprawdy, czuję się odwodniona. I marzę o szóstce z przodu...
MaGorzatka pisze:Witajcie! 70,5 dziś, czy ta szóstka z przodu nadejdzieeee?
Barabella pisze:Małgoś zrób sobie dzień jajeczny. Będzie.

Pat cytrynkę, a właściwie pół piję codziennie. Na czczo, a wczoraj nie.....

Zjadłam na obiadek michę surówki z pekińskiej, rukoli, ogórka, pomidorka (tak, tak, jem czasem!) i cebulki, a do tego śledź z puszki.
maliola pisze:Ja nie do końca ogarniam to niełączenie ale właśnie wcinam sałatkę z kiełków, ogórka, papryki i rzodkiewki z jajkiem - i zastanawiam się czy to pasuje czy nie?
MaGorzatka pisze:Olu - pasuje. Połączyłaś białko (jajka) z grupą neutralną, czyli z tymi wszystkimi chwastami.
Basiu - chyba nie dam rady. To już wolę na przykład jabłkowy.
maliola pisze:Małgosiu - dziękuję, trochę próbuję nie łączyć ale łatwo nie jest.
A'propo jabłek to ryż z jabłkiem też może być?
A wafle ryżowe z bananem? Twaróg z rzodkiewką i inną zieleniną też?
MaGorzatka pisze:Ryż, banany, słodkie jabłka - to wszystko są węglowodany, więc można łączyć.
Rzodkiewka i inna zielenina dobrze się łączy ze wszystkimi produktami.
survivor26 pisze:Ech, ja bym chciała, żeby te 58 było na dłużej,b o dziś rano już 59,1:evil: ewidentnie przez brak czekolady, bo za zdrowo jadłam:twisted:
MaGorzatka pisze:To może jednak Cię nie wyrzucimy z wątku!
MaGorzatka pisze:Na święta zrobiłam sobie przerwę, bo po prostu inaczej się nie dało. Trochę się "rozżarłam", ale od dziś wróciłam do diety i mam zamiar się jej trzymać.

Dziś było tak:
8.00: kawa z mlekiem, bułka słodka z wiśniami
12.00: sałatka (resztka twarogu, trochę sera feta, kilka pomidorków koktajlowych, sałata (mieszanka z rukolą), pół awokado)
15.00: gruby plaster szynki wędzonej (naprawdę gruby!)
19.00: pieczone w piekarniku ziemniaki (posolone plastry) z masłem
Barabella pisze:Ja też przez te szaleństwa w kuchni mam nadmiar jedzenia..... i trzeba to spożyć :mrgreen: Na szczęście spalam jako najemnik rolny po 9 godzin w glebie....
survivor26 pisze:Ja do diety wracam w sobotę, bo teraz mam jeszcze gości oraz resztki poświąteczne no i nie da się...nie ważę się na razie, bo po co się dołować? :)
MaGorzatka pisze:Moi ostatni goście dziś wyjechali, więc dlatego od dziś ten powrót do diety.

W sobotę przed świętami powiedziałam im wszystkim: mam dziś na wadze 70,00. Jakby nie Wy i te całe święta, to jutro miałabym szóstkę! No ale wyszło jak zwykle :) :) :)
lora pisze:Hej ja tylko pochwalę się 4,5 kg mniej ...tylko jak to utrzymać...
matko zaraz chwasty będę jadła he, he z jajkiem już wiem
A chleba nie jem!!!

admin

Re: Na diecie rozdzielnej

Post autor: admin » 15 mar 2017, 17:55

MaGorzatka pisze:Misiu - piękny wynik! Gratulacje i nie poddawaj się:)
Barabella pisze:Misiu rewelacja...... jak to zrobiłaś?!
MaGorzatka pisze:Mija siódmy tydzień mojej diety. Przedwczoraj na wadze pojawiła się po raz pierwszy upragniona "szóstka" na początku, a dokładnie: 69,7!
Ogółem straciłam więc 4,7 kg.

Z cyklu pomysłów na posiłek, wczorajsza kolacja: tarty na grubej tace seler, łyżeczka miodu, jogurt naturalny. Pycha :) Lubię jeszcze dodać do tego kilka orzechów włoskich i pół startego jabłka, wtedy to już jest absolutnie genialny smak!

W weekendy pozwalam sobie na posiłki niezgodne z dietą, na przykład na obiadokolację kiełbasa z ogniska z chlebem i do tego piwko po całym dniu ciężkiej pracy na powietrzu. Dziś też w planach - jedno i drugie.
survivor26 pisze:Ja się utrwaliłam na 59 i muszę wdrożyć radykalniejsze kroki, żeby w końcu osiągnąć tak spektakularne spadki jak Misia czy Małgosia O:) Jak rzuciłam się w szał ogrodowych prac, to po powrocie nie mam siły na szykowanie wymyślnych posiłków, a jednocześnie mam silną potrzebę nażarcia się jak chłop po żniwach:oops:
Barabella pisze:Ja na wygnaniu muszę dostosować się do gospodarzy, więc dieta bierze w łeb..... Od dziś znowu owsianka z jogurtem... moje ulubione śniadanie :mrgreen: Na wagę wejdę jutro, choć może do poniedziałku poczekam, gdyż dziś idę na imprezkę do teściówki :roll:
MaGorzatka pisze:Pat - ja po moim "spektakularnym" spadku nadal mogę Cie na rękach nosić!
Basiu - a ja wciąż nie mogę się wdrożyć w tryb owsiankowy, choć bardzo lubię. Wkurza mnie to, zwłaszcza, że w pracy w szufladzie od miesiąca leży całe opakowanie płatków!
MaGorzatka pisze:Muszę odświeżyć wątek, a przy okazji złożyć samokrytykę - odkąd zaczęły się wakacje, dieta wzięła w łeb, a zwłaszcza już po przywiezieniu mamy, od kiedy to zamieniłam się w kucharkę, mającą jako cel nadrzędny odkarmienie i porządne żywienie tej mojej drobnej mamci, po której, niestety, figury nie odziedziczyłam.

Od wrześnie zamierzam wrócić do diety rozdzielnej, albowiem znów utraciłam moją "szóstkę" na początku. Buuuu!
A jak u Was?
survivor26 pisze:No więc...od czerwca dieta wzięła w łeb kompletnie, nie ważę się, bo skoro i tak jej nie stosuję, to po co się stresować? Od końca lipca jedyne co, to wywaliłam zupełnie z jadłospisu jasny chleb i przynajmniej brzuch mi spadł, a co do reszty, to też zamierzam do diety wrócić, ale bardziej spersonalizowanej, czyli przede wszystkim wyrzucić z jadłospisu inne rzeczy z białej mąki, ziemniaki i ryż...nie deklaruję się zdecydowanie, bo jak przyjdą jesienne chandry, to nie ręczę za siebie :D
MaGorzatka pisze:Na chandry masz nalewkę miętowo-czekoladową :)
survivor26 pisze:I myślisz, że mleko skondensowane z czekolada i spirytem jest kompletnie pozbawione kalorii?:lol:
MaGorzatka pisze:Nie jest. Ale też jest bogatym źródłem neutralizatorów chandry (do pewnej, osobniczo zróżnicowanej, ilości wypitego trunku). :) :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Diety”