Strona 16 z 18

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 12:27
autor: boryna
Właśnie miałam napisać, że przy Zuzinym wzroście to rozm. 36 nie za bardzo. Ja też coś straciłam serce do wędlin, moi panowie też nie za chętnie je jedzą. Często piekę mięso i jedzą na zimno do kanapek. Mamy w planach wędzarnię, więc takie swojskie, to wiadomo, na pewno chętni będą. U mnie w miesiąc -4 kg, z tym, że było to przerwane grypą, kiedy nie przejmowałam się zbytnio co jem i o której. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma (spadkowa, nie grypowa oczywiście).

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 13:05
autor: MaGorzatka
zuzanna2418 pisze:
10 mar 2020, 11:58
Małgoś a bierzesz pod uwagę, że to dlatego że ćwiczysz jogę? Wzrost wagi niekoniecznie to skutek przytycia, tylko przyrostu masy mięśniowej. A mięsko ciężkie jest :-)
A o tym nie pomyślałam....
Ale realistycznie patrząc, to chyba to jednak od żarcia i dłuugich wieczorów w fotelu (ergo dzierganie i Netflix)

:2glowawmur:

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 14:26
autor: survivor26
boryna pisze:
10 mar 2020, 12:27
Właśnie miałam napisać, że przy Zuzinym wzroście to rozm. 36 nie za bardzo. Ja też coś straciłam serce do wędlin, moi panowie też nie za chętnie je jedzą. Często piekę mięso i jedzą na zimno do kanapek. Mamy w planach wędzarnię, więc takie swojskie, to wiadomo, na pewno chętni będą. U mnie w miesiąc -4 kg, z tym, że było to przerwane grypą, kiedy nie przejmowałam się zbytnio co jem i o której. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma (spadkowa, nie grypowa oczywiście).
A kto tu ścichapęk się wylaszcza i nie mówi nic? :-) Teraz jeszcze więcej ideałów do gonienia przed zlotem :evil:

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 14:34
autor: boryna
Niestety obstawiam, że ładne parę kilo zapasu mi i tak zostanie, a na razie gubię to, co całkiem znienacka oblazło mnie w okresie świąt :bezradny: . A zlot ma być ogrodników, a nie topmodelek. Luźne dżinsy ogrodniczki i za duża flanelowa koszula jako strój oficjalny zlotowiczów załatwią sprawę :lol2: .

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 14:36
autor: Barabella
:oklasky: Brawo dzieweczki :mrgreen: Szkoda, że ćwiczenia mi nie wychodzą. Codzienne funkcjonowanie, ćwiczenia rehabilitacyjne i ogród wykańczają mnie doszczętnie. Mięsa po tym poście jakoś mi się nie chce. Od dziś dokładam jogurty. Może też wegetarianką zostanę :mrgreen: Jak patrzę na luźny brzuch (szkoda, że obwisły), to wolę nie jeść. U mnie -10, ale przy takiej masie, to niewiele widać.

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 15:17
autor: Jolka
Brawo dziewczyny, ważne że nie siedzimy na d...e i nie obrastamy, jedne wolniej, drugie szybciej ale z tendencją w dół :041: .
Basiu ja też kiedyś uważałam że jak pracuję intensywnie w ogrodzie, to sportu mam dosyć.
To jest zupełnie co innego jak człowiek poćwiczy , z kijkami pochodzi żwawym krokiem, lub pobiega. Dla mnie kijki to rehabilitacja kręgosłupa, ogród nie, jednak żeby to było regularne, to warto mieć sparingpartnera, co to jak się nie chce, to pogoni i zmobilizuje i vice versa.
Zuza ma pieski, to też dobry motywator.
Ja w weekendy mam S. i jak jemu się nie chce to ja go ciągnę, i w druga stronę też.
Może dzięki koronawirusowi, będę miała S. przez cały czas :hura: :hura: :hura: no nie cieszę się z pierwszego, ale za drugim to już bardzo tęsknię.

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 15:43
autor: Barabella
Jolu ja lata ćwiczeń i sportu mam już za sobą. Teraz mam problemy ze zwyczajnym chodzeniem..... bardzo powolnym.

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 10 mar 2020, 20:04
autor: Jolka
Basiu współczuję :przytul: jak Ty to robisz, że dajesz radę pracować w ogrodzie :roll: .

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 11 mar 2020, 10:00
autor: Barabella
Jolka pisze:
10 mar 2020, 20:04
Basiu współczuję :przytul: jak Ty to robisz, że dajesz radę pracować w ogrodzie :roll: .
System ratalny :| Raz pracuję, raz leżę. Wypada co drugi dzień.

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 11 mar 2020, 11:09
autor: Jolka
Zdrówka Basiu :pocieszacz:

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 09 kwie 2020, 12:41
autor: zuzanna2418
Nadejszła wiekopomna chwila i sukienka założona! I nie to, że tylko na chwilę, ale do pracuni w niej się udałam :)
Mija trzy miesiące zdrowego (z pewnymi małymi grzeszkami) żywota :D

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 09 kwie 2020, 12:51
autor: survivor26
Super! Gratuluję! U mnie niestety wszystko w miejscu stoi, ale na szczęście nie rośnie, grzeszkow niewiele, ale zdrowego jedzenia też nie, bo R. nie umie zrobić zakupów ...

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

: 09 kwie 2020, 15:04
autor: Barabella
Zuziu gratulacje i tak trzymaj :mrgreen: Troszkę zazdroszczę, bo u mnie nie ma tak spektakularnych efektów.

Re: Rozmowy przy kawie (107)

: 28 mar 2021, 14:12
autor: Barabella
Każda dieta to zło, znaczy odchudzająca. Co do Dąbrowskiej, to nie teges. Żadnych zmian na lepsze, a przy moich chorobach coś powinno drgnąć...
Czy coś więcej o tej diecie Mesi?

Re: Rozmowy przy kawie (107)

: 28 mar 2021, 14:17
autor: survivor26
Barabella pisze:
28 mar 2021, 14:12
Każda dieta to zło, znaczy odchudzająca. Co do Dąbrowskiej, to nie teges. Żadnych zmian na lepsze, a przy moich chorobach coś powinno drgnąć...
Czy coś więcej o tej diecie Mesi?
Proszę bardzo: https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i- ... -r9nG.html

Ja dostosowałam pod swoje potrzeby, ograniczając mocno cukier w postaci prostej, ale jem dużo owoców. Mięso jem raz w tygodniu, kurczaka, indyka ew. chudą szynkę wieprzową, raz w tygodniu też ryby. Żadnego glutenu, tylko produkty żytnie i owsiane, mleko półtłuste, a najlepiej jogurty naturalne niesłodzone, maksymalnie mało polepszaczy wszelakich, jem przede wszystkim warzywa, kasze i tłuszcze roślinne, ale też w nieprzesadnych ilościach. do wszystkiego co się da dodaję olej lniany. Ale nie katuję się, dziś na gości był normalny obiad plus szarlotka i zjadłam, jak muszę bo się uduszę słodkiego, to też kawałek czekolady mnie nie zabije.