Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
-
- Zadomowiony
- Posty: 976
- Rejestracja: 22 mar 2017, 8:48
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Basiu o tym zakwaszaniu to chyba na każdego inaczej działa. Ja octu więcej jak raz dziennie nie mogę. Tam powinna być jeszcze cytryna, która podobno nie zakwasza. A ja cytryny, pomarańczy, grapefruitów nie toleruję. Znaczy mój żołądek. Czasami sporadycznie nektarynki. Zamiast cytryny używam pigwowca w cukrze(!). Ale też niewiele. No i np. siemie lniane polecane na zgagę. Ja po siemieniu, nawet odtłuszczonym mam dopiero zgagę gigant. Lekarz stwierdził, że siemię jest dla mnie za tłuste.
Ale do wszystkiego trzeba dojść metodą prób i błędów.
Wanda
Ale do wszystkiego trzeba dojść metodą prób i błędów.
Wanda
Zielona
-
- Zadomowiony
- Posty: 976
- Rejestracja: 22 mar 2017, 8:48
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
OLU A tak sobie gwarzymy z Basią.
Ja mam frytownicę beztłuszczową Hofena. Zdecydowałam ją kupić, bo córka miała i jadłam z niej kurczaka. Kurczak potrzebuje tyle tłuszczu co do rozrobienia przypraw. A warzywa czy frytki zero tłuszczu. Naprawdę Zero. Moja ma to naczynie do pieczenia do którego nic nie przywiera. Łatwo się myje. Ja jestem bardzo zadowolona. Jedynie może minus to, że jest elektryczna. Ale ja od kiedy ogrzewam dom i kuchenkę gazem z bańki zakopanej w ogrodzie, to mam wizję, że zabraknie mi tego gazu w środku zimy. Bardzo więc polubiłam korzystanie z energii elektrycznej, zwłaszcza z nocnej taryfy
Wanda
Ja mam frytownicę beztłuszczową Hofena. Zdecydowałam ją kupić, bo córka miała i jadłam z niej kurczaka. Kurczak potrzebuje tyle tłuszczu co do rozrobienia przypraw. A warzywa czy frytki zero tłuszczu. Naprawdę Zero. Moja ma to naczynie do pieczenia do którego nic nie przywiera. Łatwo się myje. Ja jestem bardzo zadowolona. Jedynie może minus to, że jest elektryczna. Ale ja od kiedy ogrzewam dom i kuchenkę gazem z bańki zakopanej w ogrodzie, to mam wizję, że zabraknie mi tego gazu w środku zimy. Bardzo więc polubiłam korzystanie z energii elektrycznej, zwłaszcza z nocnej taryfy
Wanda
Zielona
-
- Zadomowiony
- Posty: 976
- Rejestracja: 22 mar 2017, 8:48
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Olu zwróć uwagę na wielkość naczynia. Bo chyba są różne. Ty masz więcej osób w rodzinie. My jesteśmy tylko we dwoje to nam w zupełności wystarcza.
Wanda
Wanda
Zielona
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15400
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Dziś było ważenie i mierzenie..... no d..y nie urywa To częste jedzenie, to chyba strata czasu....
- boryna
- Administrator
- Posty: 12241
- Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
- Lokalizacja: opolskie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
U mnie Basiu to działa. Cierpliwości. Kiedy jem małe porcje i często, waga idzie nieco w dół, jak tylko to zaniedbuję i jem więcej na jeden posiłek, ale mniej posiłków, zaokrąglam się mocniej. Trzeba czasu.
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22555
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Nie! Tylko efekty wolno widać, u mnie w tego typu zmianach żywieniowych efekt jest widoczny mniej więcej po miesiącu. Częste jedzenie jest też po to, żeby a) nie chodzić głodnym i b) nie nażerać się potem na obiad/kolację. Ponadto sprawiają, że żołądek przestawia się w tryb regularnego trawienia małych porcji, a nie rzucania całych sił na strawienie połowy świniaka, którą człowiek gotów pochłonąć. Więc cierpliwości! Poza tym u Ciebie Basiu z tego co piszesz przyczyna nadwagi tkwi gdzieś głębiej niż w złym odżywianiu się, bo od kiedy Cię znam, to jesz zdrowo, a nadal walczysz z kilogramami - byłaś się dokładnie przebadać? Bo może przyczyną jest tarczyca czy coś podobnego i bez leczenia żadna dieta nie pomoże :(
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15400
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
-
- Zadomowiony
- Posty: 976
- Rejestracja: 22 mar 2017, 8:48
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Basiu nie poddawaj się. Często a mniejsze porcje. I jeszcze jedno: jeśli waga stoi w miejscu i co jakiś czas trochę spada to dobrze. Przecież nie chodzi o spektakularne zrzucenie 5 kilo w ciągu tygodnia. W takich sytuacjach to potem wróci ze zdwojoną siłą. Nam chodzi o zmiany w życiu, zrzucenie wagi i jej utrzymanie. A to musi trwać.
Trzymam kciuki za wytrzymałość i efekty.
Wanda
Trzymam kciuki za wytrzymałość i efekty.
Wanda
Zielona
- Barabella
- Administrator
- Posty: 15400
- Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Trzymam się dzielnie Mam wrażenie, że nic nie robię, tylko gotuję i jem i znowu przyrządzam kolejny posiłek..... 14 dni - 0,7kg Nawet słodyczy nie jadam..... tylko orzechy
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Basiu nie bardzo mi się chce wierzyć w to spalanie 500 kcal przy godzinnej pracy w ogrodzie. Żeby tyle spalić to trzeba godzinę biegać bez przerwy średnim tempem. Zresztą te kalkulatory spalania kalorii są obarczone dużym błędem, więc podają bardzo orientacyjne wartości. Zbyt wiele jest tu zmiennych zależnych od indywidualnych uwarunkowań.
Odkryłam, że u nas w bufecie pracowym robią doskonałą pizzę na zamówienie. Więc dziś dyspensa od normalnego jadłospisu
Ale przed podróżą PKP trza się najeść. Nie wiadomo ile czasu spędzi się w trasie...
Odkryłam, że u nas w bufecie pracowym robią doskonałą pizzę na zamówienie. Więc dziś dyspensa od normalnego jadłospisu
Ale przed podróżą PKP trza się najeść. Nie wiadomo ile czasu spędzi się w trasie...
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Starania o regularne i racjonalne odżywianie trwają. Upadek był, ale od stycznia (no nie od początku, gdzieś od połowy) wróciłam na dobrą drogę. Najpierw musiałam stoczyć walkę z W., żeby zaprzestał przynoszenia do domu ciasta drożdżowego i słodkich bułek. Żre poza domem Ukrywa też batoniki czekoladowe, które przywożę z Brukseli. Jeden zeżarła mu Wańka, bo ukrył słabo.
Niby nie mam jakiegos ssania na słodkie, ale po co się wystawiać na pokusy.
Przedwczoraj W. przyniósł mi wieczorem bukiet. Jarmużu. Ogromny.
Przerobiłam część na koktajl z bananem, jabłkiem i otrębami, a W. widząc jak to piję stwierdził, że chyba się pomyliłam, bo on widział, że takie coś to sobie kobity na twarz kładą...
Ogólnie nie jest źle, dziś na obiad (i na dwa kolejne, bo wyszło dużo) kotleciki z mielonego mięsa indyczego, kaszy gryczanej i białego sera. http://kompostownik.net/viewtopic.php?f=33&t=602 Do tego kolorowa surówka z jarmużu, papryk, kiszonek, brokułu i odrobiny sera mozarella. W Nowym Dworze Mazowieckim W. wyczaił pana, który sprzedaje obłędne domowe kiszonki: nieduże cukinie, kapustę z kurkuma, paprykę białą, czosnek...
Także uprasza się o moralne wsparcie, a jeśli są chętni to przyłączenia się to zapraszam :)
Niby nie mam jakiegos ssania na słodkie, ale po co się wystawiać na pokusy.
Przedwczoraj W. przyniósł mi wieczorem bukiet. Jarmużu. Ogromny.
Przerobiłam część na koktajl z bananem, jabłkiem i otrębami, a W. widząc jak to piję stwierdził, że chyba się pomyliłam, bo on widział, że takie coś to sobie kobity na twarz kładą...
Ogólnie nie jest źle, dziś na obiad (i na dwa kolejne, bo wyszło dużo) kotleciki z mielonego mięsa indyczego, kaszy gryczanej i białego sera. http://kompostownik.net/viewtopic.php?f=33&t=602 Do tego kolorowa surówka z jarmużu, papryk, kiszonek, brokułu i odrobiny sera mozarella. W Nowym Dworze Mazowieckim W. wyczaił pana, który sprzedaje obłędne domowe kiszonki: nieduże cukinie, kapustę z kurkuma, paprykę białą, czosnek...
Także uprasza się o moralne wsparcie, a jeśli są chętni to przyłączenia się to zapraszam :)
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22555
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Wspieram gorąco, choć sama nie dołączę, bo chwilowo waga stoi na akceptowalnych dla mnie wartościach :) Ale będę kibicować i podglądać przepisy, bo wiele z dietetycznych jest też wegetariańskich, a Flo się zawzięła i od miesiąca nie je mięsa, więc muszę kuchnię dostosować.
- Maliola
- Zadomowiony
- Posty: 10469
- Rejestracja: 21 mar 2017, 6:53
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Zuziu ja kibicuję bardzo i też proszę o wsparcie. Staram się zjadać regularnie i zdrowo. Za słodyczami nie przepadam, ale wiadomo pokusy są żeby do kawki coś słodkiego dodać. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Większy problem mam z córcią, która jest chuda jak przecinek, a teraz postanowiła nie jeść mięsa, ale nie za bardzo współpracuje jak jej proponuję dania alternatywne, bo to nie, tamto nie, tego nie lubi itd. A wysiłek umysłowy na tej medycynie jednak jest...Więc jakby jakieś zdrowe bezmięsne przepisy, to poproszę.
Większy problem mam z córcią, która jest chuda jak przecinek, a teraz postanowiła nie jeść mięsa, ale nie za bardzo współpracuje jak jej proponuję dania alternatywne, bo to nie, tamto nie, tego nie lubi itd. A wysiłek umysłowy na tej medycynie jednak jest...Więc jakby jakieś zdrowe bezmięsne przepisy, to poproszę.
Pozdrawiam, Ola
Ogrodowe marzenia Malioli c.d.
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 2
Aktualna
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 3
Ogrodowe marzenia Malioli c.d.
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 2
Aktualna
Ogrodowe marzenia Malioli cz. 3
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Nienawidzę pani!survivor26 pisze: ↑07 mar 2019, 9:53Wspieram gorąco, choć sama nie dołączę, bo chwilowo waga stoi na akceptowalnych dla mnie wartościach :)
Olu No to będziemy się wspierać! A z córcią to tu pewnie Paputek by pomógł, bo ma talent do gotowania i mięsa także nie je. A na takich studiach faktycznie trzeba jeść, bo mózg musi pracować.
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22555
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Kluczowe jest wyboldowane stwierdzenie - to są wartości akceptowane przeze mnie, bo mam dużo tolerancji dla siebie wg wskaźników BMI to jestem grubasemzuzanna2418 pisze: ↑07 mar 2019, 10:15Nienawidzę pani!survivor26 pisze: ↑07 mar 2019, 9:53Wspieram gorąco, choć sama nie dołączę, bo chwilowo waga stoi na akceptowalnych dla mnie wartościach :)
Olu, ja Florze gotuję dużo warzyw, wcześniej prawie ich nie jadła, więc też ma problem, ale wie, że musi je jeść + kasze, ryże itp., żebym zgodziła się na rezygnację z mięsa. Są teraz w Biedronce takie gotowe mieszanki kaszy z warzywami, bardzo smaczne.