Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

ODPOWIEDZ
zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 10 lut 2020, 9:30

Dorotko no niestety jeszcze nie czas na tę kieckę :D Ale jutro minie dopiero 6 tydzień, więc zobaczę jak minie 8 tygodni.

Dziś zestaw:
Rano muesli z jogurtem, kawa z mlekiem, duży kubek soku z grapefruita
Do pracy: surówka z buraka i ogórka kiszonego z pestkami słonecznika mocno doprawiona pieprzem.
Zupa pomidorowa (pierś z indyka ugotowana z marchewką, selerem, papryką i puszką pomidorów krojonych. Doprawiona pieprzem, czosnkiem i imbirem. Zmiksowana blenderem. Do zupy makaron razowy i natka
woda
Po powrocie: kanapka z serkiem Bieluch, jajo na twardo. Woda

Justynko no i super! ja się też przykładam do ruchu, bo zupełnie inaczej się potem czuję.
Olu herbatki tego typu to marketingowa wydmuszka, szkoda pieniędzy.

Awatar użytkownika
Maliola
Zadomowiony
Posty: 10306
Rejestracja: 21 mar 2017, 6:53

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Maliola » 10 lut 2020, 10:02

Zuziu - właśnie wczoraj robiłam tą surówkę z buraka z Twojego przepisu, jakoś o niej zapomniałam, a jest pyszna.
Co do herbatek - to coś oprócz wody pić trzeba, te akurat pasują mi smakowo, a koleżance, która chudła pod okiem dietetyka zalecono właśnie picie min. 2 szklanek herbaty czerwonej pur-eh.

Ja dzisiaj rano muesli to z Lidla z orzechami, z jogurtem i bananem, kawa, woda z miodem i cytryną.
Na drugie śniadanie twarożek typu grani z rukolą, kiełkami i ogórkiem, jajko.
Na obiad warzywa duszone z wczoraj (marchew, seler, por, pietruszka) plus dwa nieduże kotleciki mielone - jeden tradycyjny z wołowiny, drugi wege z kaszy gryczanej i twarogu.
Na deser duże jabłko.
Co na kolację to nie wiem.

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 10 lut 2020, 11:22

W celach nawadniania to oczywiście pić można, ale zastanawiam się, co ten błonnik w herbacie ma niby zrobić dobroczynnego po jego zaparzeniu...
O surówce sama zapomniałam!

Wróciłam do bloga Smak Zdrowia, niestety od 2017r. pani Magda już nie zamieszcza wpisów a szkoda. No ale przepisów tam jest tyle, że wystarczy :0

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22122
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 10 lut 2020, 12:15

To ja tylko dodam, że renomowany kardiolog z samej stolicy województwa pochwalił te zasady żywienia, bo kazał mi przejść na dietę antycholesterolową i z dumą doświadczyłam, że i owszem już jestem na takiej właśnie, tylko efektów wizualnych jeszcze nie ma :lol2:

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7373
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: klarysa » 10 lut 2020, 16:34

Smacznie sobie jecie :02icon_mryellow:.
Po morsowaniu w poniedziałek nieco podwyższone zapotrzebowanie na energię. Uwzględniam tę potrzebę organizmu.
Cukier w odstawce.

Jako pikantną surówkę, do mogącego się znudzić drobiu, polecam z czerwonej kapusty.
Poszatkowana kapusta, przelana wrzątkiem i odstawiona na chwilę.
Do niej dodaję pokrojone w słupki, jak frytki, kiszone ogórki.
Wszystko doprawione spora ilością pieprzu i łyżką majonezu lub zamiennie oliwą.
Można też dodać cebulę, np. czerwoną.

Trzymam kciuki za Waszą i moja wytrwałość.
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22122
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 10 lut 2020, 17:55

A jeśli chodzi o menu, to największą trudnością było dla mnie na początku regularne jedzenie, ale po 2 tygodniach z okładem organizm już się przestawił i sam się domaga paszy co parę godzin. I tak na śniadanie jest muesli albo owsianka z chudym mlekiem, słodzikiem oraz garścią bakalii albo pokrojonymi owocami, Na drugie śniadanie jogurt pitny albo zwykły z owocami, na obiad (czasem dwudaniowy wówczas rozłożony na dwie porcje jedna koło 13 druga koło 15-16), albo zupa gęsta warzywna albo ryż/kasza (najczęściej z tych gotowych biedronkowych miksów) plus warzywa - albo miksy mrożonkowe albo surówka robiona samodzielnie, mięso na razie rzadziej z lenistwa, bo R. je normalne zabójcze dla cholesterolu i rzadko chce mi się gotować dla siebie osobno, ale po powrocie zamierzam wykonać do zamrażarki zapasy kotletów drobiowych bez panierki i leczo. Jeśli obiad jest jedniodaniowy, to potem podwieczorek - znowu owoc albo jogurt, a na kolację chleb żytni/pełnoziarnisty smarowany jakimś serkiem i na to wędlina drobiowa albo duża ilość warzyw. Jak mnie parcie na cukier w ciągu dnia dopadnie, to jabłko, banan albo mandarynka ;)

Schudnąć wizualnie jeszcze nie schudłam ale odma brzuchowa spadła na stałe, po feriach wdrażam program chodzenia, bo teraz nie bardzo mam jak, no chyba że się trafi jak dziś okazja zrezygnowania z transportu publicznego ;)

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 14 lut 2020, 11:52

Uśmiałam się wczoraj, bo W. chyba przez obcowanie wizualne przyzwyczaił się do widoku kasz, warzyw, nabiału i drobiowego mięsa i zapomniał, że istnieje kulinarny świat równoległy, bo zadzwonił wczoraj z drogi i poinformował, że siedzi w przydrożnym barze i ze zgrozą patrzy, co ci TIR-owcy jedzą! Tłuste golonki z kopiastymi porcjami frytek! No po prostu coś strasznego! :D

Zapomniał wół...

Ja dziś do pracy zabrałam surówkę z kiszonej kapusty z tartym jabłkiem, selerem i odrobiną oleju z ostropestu. Oraz sałatkę: kasza pęczak, grilowana pierś z kurczaka, pomidory koktajlowe, sałata rzymska i grilowana cukinia. Posypane natką.

Awatar użytkownika
Jolka
Zadomowiony
Posty: 7220
Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Jolka » 14 lut 2020, 14:31

zuzanna2418 pisze:
14 lut 2020, 11:52
Uśmiałam się wczoraj, bo W. chyba przez obcowanie wizualne przyzwyczaił się do widoku kasz, warzyw, nabiału i drobiowego mięsa i zapomniał, że istnieje kulinarny świat równoległy, bo zadzwonił wczoraj z drogi i poinformował, że siedzi w przydrożnym barze i ze zgrozą patrzy, co ci TIR-owcy jedzą! Tłuste golonki z kopiastymi porcjami frytek! No po prostu coś strasznego! :D

Zapomniał wół....
Zuza dobre :2smiech: :2smiech:

Pyszne jedzonko zrobiłaś do pracy :oklasky:

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22122
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 14 lut 2020, 14:34

No ale W. jest teoretycznie na diecie na dnę, a praktycznie jak się zdarzy? ;) Ale miło, że w ogóle kojarzy już, że jedzenie może być dobre lub złe i nie o walory smakowe tu chodzi :-)

Ja na wychodźctwie warunki do gotowania gorsze, ale robię co mogę, więc dziś na obiad makaron razowy z sosem pomidorowym i surówka z miksu sałat, pomidora, papryki i rzodkiewki - sos niestety gotowy z saszetki. Ale w końcu mama też zaczęła to jeść a nie ukradkiem swoje golonki :-) , więc mam nadzieję, że się wdroży ;)

zuzanna2418

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: zuzanna2418 » 14 lut 2020, 14:42

W. w ramach diety rzeczywiście ograniczył spożywanie mięcha, ale na przykład zupki to gotuje na wywarach...No i salcesonik też czasem pożre. Więc ortodoksyjny nie jest. Ale twierdzi, że dolegliwości nie odczuwa.
A mama jak zaskoczy to z pewnością zmodyfikuje jadłospis.

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22122
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 16 lut 2020, 16:38

Po 3 tygodniach 3 cm w brzuchu mniej - mierze brzuch, a nie talię, bo tam jest największy problem. A zmierzylam w ogóle dlatego, że zapielam się w spodniach roboczych , w które od jesieni nie wchodziłam :-)

Awatar użytkownika
klarysa
Zadomowiony
Posty: 7373
Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: klarysa » 16 lut 2020, 19:55

:oklasky:
Justyna :heej:

"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna

Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1

Za miedzą

Awatar użytkownika
Jolka
Zadomowiony
Posty: 7220
Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Jolka » 17 lut 2020, 10:37

:oklasky: :oklasky: :okok:

Awatar użytkownika
survivor26
Administrator
Posty: 22122
Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
Lokalizacja: DLW

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: survivor26 » 22 lut 2020, 10:33

Po miesiącu na minusie 1.5 kg, 2 cm w biodrach i biuście oraz 9 :041: w brzuchu ;)

Awatar użytkownika
Barabella
Administrator
Posty: 15384
Rejestracja: 08 mar 2017, 13:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...

Post autor: Barabella » 22 lut 2020, 11:03

Ten brzuch to cieszy najbardziej, prawda? Tak się wylaszczysz, że na Zlocie nikt Cię nie pozna :02icon_mryellow:
Pozdrawiam,
Barabella


Aktualny wątek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Diety”